Wątek: Oddech śmierci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2008, 11:35   #60
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Felix zdziwił się gdy otrzymał porcję grochówki wraz z piwem.
"Zupę mam popijać piwem czy co?" Zjadł grochówkę z niekłamanym apetytem, kufel piwa przysunął bliżej siebie, aby któryś z krążących krasnoludów nie porwał mu napoju – na który Felix miał ochotę, ale już bez mieszania z zupą. Zauważył, że łycha w garnku od grochówki zwyczajnie stoi zamiast tonąć. "Nic dziwnego, że podają do tego piwo – chyba po to, żeby trochę rozcieńczyć grochówkę." Zielarz jednak nie przejmował się tym. Ukradkiem dodał trochę zielonych suszonych przypraw – trochę kopru i szczypioru. Dodał jeszcze szczyptę soli, po czym smak potrawy uległ pewnej poprawie.

- Chcesz trochę? Rzucił pytanie Skarbimirowi wskazując przyprawy, towarzysz nie był chyba zachwycony jedzeniem.
Felisowi tak bardzo ono nie przeszkadzało, szczególnie po przyprawieniu. Głód to głód, a nie wiadomo kiedy będzie mógł się znowu najeść. Przyjął kolejną porcję – tym razem nieco mniej kleistą bo świeżą i ją również zjadł.

- Ja tam nie zamierzam się ruszać z żadną karawaną. W tą stronę to było szaleństwo w drugą będzie też, dopóki tereny nie będą czyste. Idę się zapisać, a co mi tam i tak muszę się tu czymś zająć.

Gdy skończył zaczął popijać piwo, oraz gdy pozostali towarzysze skończyli z jedzeniem zwrócił się do Cohena

- Pokaż jak Ci się rana goi, będzie trzeba jej teraz pilnować, dzień nieuwagi i jeśli jakaś nowa infekcja dostanie się do środka to może całe te zabiegi obrócić w niwecz.

Felix nie zajmował się tym w stołówce – aby nie przeszkadzać innym, jednak nie szukał jakiegoś specjalnego miejsca. Po prostu w drodze na zapisy zamierzał zająć się raną Cohena.

- Po każdej dłuższej podróży opatrunek trzeba sprawdzić. Muszę też wiedzieć jak szybko wchłania się maść i czy trzeba dołożyć jeszcze niewielką dawkę czy zostawić na razie. Poza tym i tak codziennie trzeba pilnować tej rany, szczególnie, że wcześniej dostało się w nie zakażenie.

Gdy skończył zajmować się nogą Cohena zaproponował mu jeszcze jedno rozwiązanie.

- Wiesz uważam, że im więcej sił działa w Twojej sprawie i na Twoją korzyść tym lepiej i to nie ważne jak wielkie to siły ani jak wielka ich pomoc. Ziarnko do ziarnka, no wiesz. Choć ze mną do Morrytów, których tu pełno. Ja ich chcę wyprosić o poświęcenie mojego bukłaka z wodą, a przy okazji także medalion ( wyciągnął spod koszuli srebrny wisiorek z wizerunkiem kruka ) oraz broń.

- Tak
– powiedział już bardziej sam do siebie – broń trzeba poświęcić koniecznie…Acha Tobie mogliby poświęcić tą ranę – prawda? W końcu powstała od nieumarłego a ich zaklęcia i wszystko co tu robią właśnie przed martwakami ma chronić. No zajmują się jeszcze pogrzebami, ja jednak o żywych się troszczę bardziej niż o umarłych.

Felix
był gotów nawet zapłacić za to co kapłani w takich przynajmniej warunkach robić powinni za darmo. Nie zamierzał jednak obrażać Morra kłótniami z jego kapłanami o koszt usługi. Liczył jedynie, ze jeśli przyjdzie m zapłacić rachunek za święcenia, to że nie będzie on śmiertelnie wysoki.
 
Eliasz jest offline