Samuel uśmiechnął się. -Ależ oczywiście nie możemy sobie pozwolić na spięcia w grupie. Gdzieś powinny być też trzy namioty.
Wstał i się przeciągnął. -Zrobię obchód.
Podszedł do swoich rzeczy, na kawałku płótna położył dwururkę i kaczą stopę łysego, za pas włożył pistolet po przeciwnej stronie niż długi miecz o wąskiej klindze. Z ziemi podniósł ciężką kuszę, napiął ją za pomocą wmontowanej windy i nałożył bełt, kołczan przymocował zaraz za pistoletem. Bełt wystrzelony z tej kuszy może bez problemu przebić rycerza w pełnej zbroi. Odszedł od ogniska i ostrożnym krokiem zaczął iść w kierunku lasu, gdy dotarł do linek skręcił w prawo. Poruszał się bezszelestnie.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |