|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-02-2008, 23:16 | #121 |
Reputacja: 1 | -I nie nazywaj mnie więcej szermierzem. Po tych słowach zapanowała cisza. -Bo medyczku? Ugodzisz mnie swoim scyzorykiem? Podczas wypowiedzenia tych słów Samuel był spokojny. Jego twarz była spokojna, prawą rękę tą z nożem w rękawie położył na kolanie.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
16-02-2008, 00:26 | #122 |
Reputacja: 1 | Jestem medykiem a nie szermierzem, równie dobrze mógłbym na ciebie wołać parobkiem od skrzynek powiedział przy czym nie drgnęła mu nawet powieka. Głos miał spokojny i nie dał się wyprowadzić z równowagi.Nie uszedł tez jego uwadze fakt że ręka która poderznęła gardło łysemu znajdowała sie teraz na kolanie Samuela.Edic póki co wolał ustąpić mu pola , ale to zapamięta.
__________________ 3444862 A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła) Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni.... |
16-02-2008, 11:14 | #123 |
Reputacja: 1 | Samuel miał twarz bez wyrazu, odpowiedział spokojnym głosem. -Jednak posługujesz się klingą z wprawą jaką widziałem u niektórych szermierzy. Co prawda co gorszych. Ale rozumiem w dzisiejszych czasach medyk musi potrafić jeszcze rzucać nożami i walczyć kordelasami. Lewą ręką sięgnął po patyk i poruszył nim drewno w ognisku budząc ponownie ogień.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
16-02-2008, 12:09 | #124 |
Reputacja: 1 | -Dobra. Słuchajcie. Tam jest płótno. Jeśli chcecie możecie już odpocząć. Ja zostaje z Samuelem na warcie. I prosze was nie robcie scen. Nasza wzajemna współpraca to klucz do przetrwania.- Ostatnie słowa wypowiedział, patrząc to na medyka, to na Samuela. Obok ogniska był jeszcze spory stos drewna. Wallace wolał jednak być zapobiegawczy. Poszedł do drzewa które i tak już zdewastował i ściął je do końca. Przytaszczył je pod ognisko i tam zostawił. Usiadł na skrzyni i spjrzał w stronę Apsu siedzącej na piasku. Ta kobieta go fascynowała. Była naprawde tajemnicza mimo iż z pozoru nic nie ukrywała. Sięgnął do plecaka i wydobył z niego harmonijkę. Przystawił ją do ust i cichutko zaczął grać starą piosenkę, której nauczył go muzyk z baru. Przypomniały mu się strony w których spędził ostatnie lata życia. Jego dom. Labolatorium. Piękne dziewczyny z którymi nie potrafił być dłużej niż kilka dni. Przestał grać i patrzył w ognisko. Jego oczy zrobiły się szkliste, a ogień zatańczył na źrenicy i kropli łez która spłyneła koncikiem. |
16-02-2008, 12:24 | #125 |
Reputacja: 1 | Samuel uśmiechnął się. -Ależ oczywiście nie możemy sobie pozwolić na spięcia w grupie. Gdzieś powinny być też trzy namioty. Wstał i się przeciągnął. -Zrobię obchód. Podszedł do swoich rzeczy, na kawałku płótna położył dwururkę i kaczą stopę łysego, za pas włożył pistolet po przeciwnej stronie niż długi miecz o wąskiej klindze. Z ziemi podniósł ciężką kuszę, napiął ją za pomocą wmontowanej windy i nałożył bełt, kołczan przymocował zaraz za pistoletem. Bełt wystrzelony z tej kuszy może bez problemu przebić rycerza w pełnej zbroi. Odszedł od ogniska i ostrożnym krokiem zaczął iść w kierunku lasu, gdy dotarł do linek skręcił w prawo. Poruszał się bezszelestnie.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
20-02-2008, 18:51 | #126 |
Apsu oddaliła się dość daleko. Z daleka było widać jedynie płomień obozowiska i cichy szept morza. Było chłodno, więc dziewczyna założyła długi czarny płaszcz, nakładając kaptur na głowę. Popatrzała się jeszcze raz kątem oka na ogień i zwróciła wzrok prosto przed siebie. Na morze i księżyc w pełni oraz towarzyszące mu konstelacje. -Cisza, spokój - Szept i ciche westchnięcie. Zamknęła oczy i zwróciła twarz ku górze, wyprostowując ręce, które dłońmi nie dotykała piasku. Dłuższą chwilę siedziała tak na plaży, ciężko i szybko oddychając. W końcu położyła dłonie na piasku, a chłód przeszył jej ciało. Myśli odpłynęły daleko. Rzeczywistość była jawą. Zimno piasku i powietrza było realne. Otworzyła oczy. Luna była w 2 stadium. -To dobry czas na podejmowanie ryzykownych działań... może uda nam się przeżyć- Cały czas w zielonych oczach szkliście odbijał się księżyc. Uśmiechnęła się lekko do siebie. Delikatnie wstała i otrzepała tunikę i płaszcz z piasku. Stojąc w miejscu nakreśliła koło siebie półokrąg. Zdjęła płaszcz oraz tunikę, następnie buty i bieliznę. Światło Luny delikatnie pieściły ciało Apsu. Dziewczyna zaczęła zmierzać w stronę wody. Gdy weszła po kostki, nakreśliła koło siebie półokrąg. Weszła powyżej pasa. Ręką nakreśliła w powietrzu w stronę księżyca półokrąg. Po czym zanurzyła się cała w zimnej morskiej wodzie. Tafla wody znowu stała się względnie spokojna. W tedy Apsu wynurzyła się z wody trzymając w ręku rozgwiazdę. Schowała ją do torby. Gęsia skórka pojawiła się na skórze dziewczyny. Było dość chłodno, ale i orzeźwiająco. Ubrała się w ciepłe rzeczy i ukłoniwszy się do Luny poszła ogrzać się przy czwartym. | |
20-02-2008, 20:30 | #127 |
Reputacja: 1 | Wallace siedziałby przed ogniskiem z umysłem w "oblivionie", gdyby nie Apsu która wróciła niewiadomo skąd i pojawiła przy ognisku. Ociekała z niej woda. Płaszcz za to byl suchy. -Co się stało?- W jego głosie było czuć pewien ton troski i desperackiej chęci nawiązania kontaktu. -Masz napij się. To ci dobrze zrobi.- Wyciągną w stronę dziewczyny butelkę miodu pitnego. Płomienie grały w chowanego na jego ubraniu i skrzyni na której siedział. |
20-02-2008, 21:50 | #128 |
Ogień figlarnie podrygiwał w takt jego mruczenia. -Co się stało?- Nic nie odpowiedziała. Spojrzała jedynie lekko z ukosa na mężczyznę bez większego uczucia. Apsu usiadła po turecku na piachu niedaleko Wallaca. Czuła ciepło ogniska na swojej twarzy. Wyciągnęła dłoń w kierunku ogniska. Zaczęła bawić się ogniem, który okalał jej rękę, lecz po wyrazie twarzy dziewczyny, wcale jej nie przypiekał. -Masz napij się. To ci dobrze zrobi.- Wallace podał Apsu miód pitny. Dziewczyna nie przepadała za tego typu napojami, ale przez grzeczność wzięła tę butelkę. Uśmiechnęła się subtelnie w geście podziękowania i wychyliła mały łyczek, po czym oddała butelkę. -Dziękuję- prawie, że wyszeptała. Zdjęła płaszcz, który podłożyła sobie pod siedzenie. Mokre włosy przylgnęły do tuniki. Spojrzała w kierunku Wallaca. Po czym przesunęła ręką po płomieniach i zrobiła dłonią półokrąg. | |
20-02-2008, 21:59 | #129 |
Reputacja: 1 | - Powiedz mi. Kim jesteś? Nie chodzi mi o twoją profesję. Pytam się ogólnie. Zauważyłem że patrzysz na świat trochę inaczej niż reszta. Jakbyś wiedziała że nic się złego nie stanie. Jakbyś tylko obserwowała. - Wallace mówił łagodnie, nie chcąc urazić dziewczyny. Liczył na przyjazne stosunki w grupie. Apsu była jedyną kobietą. To na pewno nie jest łatwe. |
20-02-2008, 22:40 | #130 |
- Powiedz mi. Kim jesteś? Nie chodzi mi o twoją profesję. Pytam się ogólnie. Zauważyłem że patrzysz na świat trochę inaczej niż reszta. Jakbyś wiedziała że nic się złego nie stanie. Jakbyś tylko obserwowała. -Apsu położyła się na swoim płaszczu koło ogniska. Podłożyła sobie ręce pod głowę i obserwowała niebo. -Jestem kobiet, która analitycznie podchodzi do świata, który ją otacza- Powiedziała dalej patrząc na gwiazdy i zapewne wyłapywała co chwila inną konstelację. -Nie pcham się tam gdzie nie powinnam. Chodzę zwykle własnymi ścieżkami- Ucichła na chwilę. -Czy chcesz wiedzieć coś konkretniejszego?- Położyła się na boku i podparła na łokciu. Spoglądała swoimi zielonymi oczyma na Wallaca. | |