Od rana sprawy układały się niepomyślnie. Wpierw nagłe wezwanie Lukrecji, następnie makabryczna zawartość słoja a teraz kompani, z jakimi przyszło mu brać udział w tej historii. O tyle, o ile panu Victredowi niewiele można było zarzucić, poza szybkim opuszczeniem towarzystwa, to zachowanie doktora MacAlpina pozostawiało dużo więcej do życzenia. Incydent z powozu poprzedzał zaś jedynie kolejne nieprzyjemne zdarzenie – nagłe zasłabnięcie Lukrecji w siedzibie Fundacji Euthanatosów. Przysłowiowy „gwóźdź do trumny” wbił osobiście szkocki medyk dokonując niezgrabnej, a do tego pospiesznej prezentacji. Cóż; Connorsowi pozostało tylko uśmiechnąć się dla pokrycia zażenowania i skłonić z szacunkiem pani domu.
- Proszę wybaczyć niefortunne okoliczności, jakie towarzyszą naszemu przybyciu. Jestem pewien, że gdy tylko Panna Whitehouse dojdzie do przytomności, zajdzie też sposobność, by i to wyjaśnić. Tymczasem, chciałbym prosić o zadośćuczynienie prośbie doktora MacAlpina, jakkolwiek dziwna by się nie zdawała. Ufam, że ten krok przyczyni się znacznie do poprawy stanu Panny Lukrecji.
To mówiąc zdał sobie sprawę, że oddaje inicjatywę w ręce doktora, który, choć może i był oryginałem, ale jednak zdołał sobie zaskarbić zaufanie Lukrecji. Ona zaś, musiał to przyznać, znała się na ludziach.
Sir Ignatio spoczął we wskazanym miejscu, rozglądając się uprzejmie po oranżerii. W istocie była to jedyna czynność, która w danej chwili wydała mu się jednako nieszkodliwa, co stosowna.
__________________ Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?
Ostatnio edytowane przez Lindstrom : 17-02-2008 o 20:01.
|