Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2008, 18:12   #42
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ksiądz czuł się trochę nieswojo w tym lokalu. Oczywiście, w ciągu lat posługi na Bronxie miał kontakt z różnymi typami, ale bez przesady. Wszystkim tym ludziom przydałoby się solidne kazanie. Potem pojawił się Warren, który wyglądał mniej więcej tak, jak go sobie wyobrażał słuchając, go przez telefon, i pokazał mu Evę, barmankę.
No ładnie, zbuntowana duszyczka jak w mordę strzelił- pomyślał Richard.
Z jednej strony miał nadzieję, że nie wezwali go tu bez ważnej przyczyny, z drugiej strony i tak miał o czym myśleć i czym się martwić, więc dobrze by było, gdyby dało się to załatwić szybko.

Gdy podeszli, Eva zaczęła swoją przemowę. Richard słuchał cierpliwie, próbując robić dobrą minę do nieznanej gry. Nie spodobało mu się podejście Evy do niego i Kościoła, ale teraz trzeba to odłożyć na drugi plan. Jej historia nie spodobała mu się jeszcze bardziej. Nie dawała wielkich nadziei na szybkie rozwiązanie.
Oj, Boże, ciężką próbę zsyłasz na Swego sługę. Ale może ja mam być tylko przewodnikiem dla tej dwójki? Tak czy siak, trzeba zacisnąć zęby i jej podołać.

Gdy Warren skończył mówić, Richard wziął głęboki wdech i, tonem pełnym wątpliwości, zaczął mówić:
- Powiem wam szczerze, że jeszcze wczoraj rano wziąłbym was za wariatów albo żartownisiów. Ale dzisiaj... Najpierw poproszę wino. Grzane, zimno dzisiaj. Żeby nie pozostawać dłużnym, opowiem wam swoją historię. Mam wrażenie, że łączy się ona z waszymi. Jest równie chora. Ale
jeśli liczycie na konkrety, nic z tego. Mam tylko więcej pytań. Ale po kolei. Wczoraj dowiedziałem się, że chciał się ze mną widzieć pewien chłopak, którego znam od pewnego czasu. Poszedłem do niego do mieszkania, a tam
- zrobił przerwę na łyk wina, jakby na trzeźwo nie szło tego powiedzieć- Gdyby nie ja, Maxim zabiłby się, skacząc z okna- znowu zrobił pauzę, patrząc, jakie wrażenie jego słowa wywrą na słuchaczach- Skoczył, udało mi się złagodzić upadek. Gdy się ocknąłem, jego już nie było. Wróciłem na plebanię, a tam znalazłem go, trzymającego nóż na szyi mojego proboszcza. Jakoś udało nam się go rozbroić, wezwać policję itd. Trafił do szpitala. Dziś próbowałem dowiedzieć się czegoś. I ściana. Nikt chłopaka nie pamięta, nawet rodzice twierdzą, że nie mieli nigdy syna. Pojmujecie? Masowa halucynacja?!- ksiądz wyraźnie się wzburzył na to wspomnienie. Łyknął jeszcze wina i kontynuował, trochę spokojniej-A sam Maxim uciekł ze szpitala i nie wiadomo, gdzie jest. Ot, zapadł się pod ziemię! Tyle faktów. Co do przypuszczeń, wziąłem małego za opętanego. Zachowywał się dziwnie, biegał nagi, gadał coś od rzeczy. Próbowałem egzorcyzmu, ale nie jestem specem od tego. Gdyby nie wasze historie, miałbym się za wariata. Ale teraz widzę, że to może być jakaś szersza, diabelska intryga. Warren, nie śmiej się- zwrócił się do studenta, zanim ten choćby się uśmiechnął- W seminarium słyszałem o wielu różnych przypadkach. Największym sukcesem Szatana jest wmówienie ludziom, że nie istnieje. Ale zajmijmy się tym, co możemy ogarnąć naszymi ludzkimi umysłami. Czy Ci "ludzie" powiedzieli, jak mamy im pomóc?- znowu spojrzenie na Warrena- Czy mamy się zebrać i do nich przyjść? Ja osobiście mógłbym spróbować znaleźć jakieś wytłumaczenie tego wszystkiego u bardziej doświadczonych egzorcystów. Bo nie wmówicie mi, że to wszystko nie pachnie złymi duchami. Siarka niemal wisi w powietrzu. No i mógłbym spytać, co lokalna policja wie o Twoim skoczku, Evo. Tylko powiedz, czy ten Twój znajomy, który widział bestię i Księcia, jest wiarygodny? Bo jego część historii jest dziwniejsza nawet od mojej.
 
Wojnar jest offline