Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2008, 17:08   #41
 
Althorion's Avatar
 
Reputacja: 1 Althorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znany
- ...zjawił się jakiś demoniczny stwór z piekła rodem. - powiedziała Eva.
Warren parsknął krótkim śmiechem.
- Przepraszam, kontynuuj.

Gdy skończyła swój wywód, głos zabrał Warren:
- Cóż, mimo wszystko poprosiłbym o wodę. Jestem skuterem i chciałbym w miarę bezpiecznie wrócić do domu. Najpierw jednak chciałem podziękować Ojcu za zainteresowanie naszymi problemami. Tak więc pozwolę zacząć swoją historię - zaczęła się ona, gdy byłem raz w Central Parku. Zaczepił mnie tam jakiś włóczęga, który zdawał się mnie znać. Powiedział coś o niejakim Marcelu i chciał, żeby im pomóc. Ba, powiedział nawet, że musimy im pomóc, bo nie mamy innego wyjścia. Normalnie bym gościa olał, ale... Dał mi namiary na Evę. Najpierw myślałem, że to jakiś żart, ale gdy wysłuchałem jej opowieści to zacząłem w to wierzyć. Na domiar złego, gdy wróciłem do domu, okazało się, że ktoś się do niego włamał. Ergo, ci ludzie, czegokolwiek od nas chcą, wiedzą kim jesteśmy i gdzie mieszkamy. Nie wiem, jak Wam, ale mnie się to nie podoba.
Warren zawahał się na chwilę, zastanawiając, czy powinien powiedzieć o swych przywidzeniach i dziewczynie ze snu. Nie, to bez znaczenia...
- Tak więc, proponowałbym się dowiedzieć, kim są ci ludzie i jak najszybciej załatwić całą sprawę. Nie ukrywam, że szczególnie liczę tu na pomoc Ojca.
 
Althorion jest offline  
Stary 16-02-2008, 18:12   #42
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ksiądz czuł się trochę nieswojo w tym lokalu. Oczywiście, w ciągu lat posługi na Bronxie miał kontakt z różnymi typami, ale bez przesady. Wszystkim tym ludziom przydałoby się solidne kazanie. Potem pojawił się Warren, który wyglądał mniej więcej tak, jak go sobie wyobrażał słuchając, go przez telefon, i pokazał mu Evę, barmankę.
No ładnie, zbuntowana duszyczka jak w mordę strzelił- pomyślał Richard.
Z jednej strony miał nadzieję, że nie wezwali go tu bez ważnej przyczyny, z drugiej strony i tak miał o czym myśleć i czym się martwić, więc dobrze by było, gdyby dało się to załatwić szybko.

Gdy podeszli, Eva zaczęła swoją przemowę. Richard słuchał cierpliwie, próbując robić dobrą minę do nieznanej gry. Nie spodobało mu się podejście Evy do niego i Kościoła, ale teraz trzeba to odłożyć na drugi plan. Jej historia nie spodobała mu się jeszcze bardziej. Nie dawała wielkich nadziei na szybkie rozwiązanie.
Oj, Boże, ciężką próbę zsyłasz na Swego sługę. Ale może ja mam być tylko przewodnikiem dla tej dwójki? Tak czy siak, trzeba zacisnąć zęby i jej podołać.

Gdy Warren skończył mówić, Richard wziął głęboki wdech i, tonem pełnym wątpliwości, zaczął mówić:
- Powiem wam szczerze, że jeszcze wczoraj rano wziąłbym was za wariatów albo żartownisiów. Ale dzisiaj... Najpierw poproszę wino. Grzane, zimno dzisiaj. Żeby nie pozostawać dłużnym, opowiem wam swoją historię. Mam wrażenie, że łączy się ona z waszymi. Jest równie chora. Ale
jeśli liczycie na konkrety, nic z tego. Mam tylko więcej pytań. Ale po kolei. Wczoraj dowiedziałem się, że chciał się ze mną widzieć pewien chłopak, którego znam od pewnego czasu. Poszedłem do niego do mieszkania, a tam
- zrobił przerwę na łyk wina, jakby na trzeźwo nie szło tego powiedzieć- Gdyby nie ja, Maxim zabiłby się, skacząc z okna- znowu zrobił pauzę, patrząc, jakie wrażenie jego słowa wywrą na słuchaczach- Skoczył, udało mi się złagodzić upadek. Gdy się ocknąłem, jego już nie było. Wróciłem na plebanię, a tam znalazłem go, trzymającego nóż na szyi mojego proboszcza. Jakoś udało nam się go rozbroić, wezwać policję itd. Trafił do szpitala. Dziś próbowałem dowiedzieć się czegoś. I ściana. Nikt chłopaka nie pamięta, nawet rodzice twierdzą, że nie mieli nigdy syna. Pojmujecie? Masowa halucynacja?!- ksiądz wyraźnie się wzburzył na to wspomnienie. Łyknął jeszcze wina i kontynuował, trochę spokojniej-A sam Maxim uciekł ze szpitala i nie wiadomo, gdzie jest. Ot, zapadł się pod ziemię! Tyle faktów. Co do przypuszczeń, wziąłem małego za opętanego. Zachowywał się dziwnie, biegał nagi, gadał coś od rzeczy. Próbowałem egzorcyzmu, ale nie jestem specem od tego. Gdyby nie wasze historie, miałbym się za wariata. Ale teraz widzę, że to może być jakaś szersza, diabelska intryga. Warren, nie śmiej się- zwrócił się do studenta, zanim ten choćby się uśmiechnął- W seminarium słyszałem o wielu różnych przypadkach. Największym sukcesem Szatana jest wmówienie ludziom, że nie istnieje. Ale zajmijmy się tym, co możemy ogarnąć naszymi ludzkimi umysłami. Czy Ci "ludzie" powiedzieli, jak mamy im pomóc?- znowu spojrzenie na Warrena- Czy mamy się zebrać i do nich przyjść? Ja osobiście mógłbym spróbować znaleźć jakieś wytłumaczenie tego wszystkiego u bardziej doświadczonych egzorcystów. Bo nie wmówicie mi, że to wszystko nie pachnie złymi duchami. Siarka niemal wisi w powietrzu. No i mógłbym spytać, co lokalna policja wie o Twoim skoczku, Evo. Tylko powiedz, czy ten Twój znajomy, który widział bestię i Księcia, jest wiarygodny? Bo jego część historii jest dziwniejsza nawet od mojej.
 
Wojnar jest offline  
Stary 16-02-2008, 19:22   #43
 
Althorion's Avatar
 
Reputacja: 1 Althorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znany
Warren zastanowił się chwilę:
- Nie, nic mi konkretnego nie mówili. Ale po tej wypowiedzi Ojca mam wrażenie, że chodziło im o tego właśnie człowieka. Chyba najlepiej będzie, jeśli się tym zajmiemy. Ja mogę ze swojej strony zaoferować pomoc w wyszukaniu materiałów policyjnych na jego temat, jeśli Ojcu by się nie powiodło. Evo, czy mogłabyś się popytać po swoich klientach na ten temat? Może któryś z nich coś słyszał. Swoją drogą, strasznie mnie ciekawi, co za tym wszystkim stoi. Nie podejrzewam raczej - tu Warren pozwolił sobie na drwiący uśmiech - o to sług piekielnych. Myślę że to jednak intryga ludzi - czyli coś znacznie gorszego.
 
Althorion jest offline  
Stary 19-02-2008, 16:25   #44
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Bo nie wmówicie mi, że to wszystko nie pachnie złymi duchami. Siarka niemal wisi w powietrzu. No i mógłbym spytać, co lokalna policja wie o Twoim skoczku, Evo. Tylko powiedz, czy ten Twój znajomy, który widział bestię i Księcia, jest wiarygodny? Bo jego część historii jest dziwniejsza nawet od mojej. - Eva przyglądała mu się bacznie. Egzorcyzmy? Czy to już nie aby przesada? Wolałaby nie mieszać w to wszystko boga i diabła. To nie brzmiało zbyt rozsądnie. Z drugiej strony cała historia wyglądała na wyrwaną żywcem raczej z artykułu sience fiction niż tekstu z prasy codziennej.
- Tak Richardzie, mój znajomy jest wiarygodny. Zaręczam za niego. Jeśli chodzi o skoczka to nie wydaje wam się, że sprawa Maxima jest zaskakująco podobna do tej sprzed paru dni? Facet, który nie ma powodów aby targnąć sie na własne życie wyskakuje z okna w pobliżu mojego baru a póżniej Maxim, chce zrobić to samo. Przy tym chłopak dziwnie się zachowuje, chce zrobić rzeź w kościele, zupełnie jakby nie był sobą. Wygląda to prawie jakby byli bezmyślnymi marionetkami, a ktoś zręcznie pociągał za ich sznurki. Tak to wygląda ale... to przecież mało relane, prawda? Bo niby jak mieliby to zrobić? Hipnoza? Komunikaty podprogowe? - Zaśmiała się wymuszenie – Wiem, za dużo się naoglądałam tanich horrorów. Jednakże hipotetyzowanie na niewiele nam się zda. Wydaje mi się, że najlepsze co możemy teraz zrobić to udać się do Central Parku i odnaleźć Marcela. Jeśli ktokolwiek może wiedzieć co się tutaj dzieje to właśnie on. To wszystko jest grubymi nićmi szyte...Ja oczywiście nie mogę teraz wyjść i po prostu wyrzucić wszystkich klientów na bruk, ale jutro jest niedziela. Zrobię sobię wolne i możemy od rana spróbować działać.
- Aha, mogę oczywiście poprosić o adres pierwszego skoczka abyśmy zbadali jego mieszkanie, ale biorąc pod uwagę kto, a raczej co, może tam czyhać myślę, że rozważymy to jako ostateczność. Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji naszym priorytetem jest odszukanie Marcela. Co wy na to?
 
liliel jest offline  
Stary 19-02-2008, 22:28   #45
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Właśnie dlatego wam opowiedziałem o Maximie. Ale oprócz skakania z okna te historie łączy też to, że nie mamy pojęcia, kto za tym stoi. Mam tylko nadzieję, że kiedy my tutaj gadamy, w kościele nie pojawi się ta dwójka, która była w mieszkaniu pierwszego skoczka- obejrzał się przez ramię, jakby spodziewał się, że w drzwiach pojawi się postać z kataną w ręku- Chyba możemy zacząć od wybrania się do tego Marcela. Skoro i tak już znają nasze nazwiska, to chyba nie pogorszymy tym sytuacji. Ja akurat w niedzielę nie mam wolnego- zaznaczył z przekąsem- ale sprawa nagli, więc jakoś koło południa postaram się mieć czas. Warren, co powiesz? Zadawanie pytań i tak dużo skuteczniej pójdzie w poniedziałek, przynajmniej mi, bo w końcu internet nie robi sobie przerwy na weekend- zaśmiał się, ale widać było, że wcale do śmiechu mu nie jest.
 
Wojnar jest offline  
Stary 20-02-2008, 20:17   #46
 
Althorion's Avatar
 
Reputacja: 1 Althorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znanyAlthorion wkrótce będzie znany
Warren zamyślił się na chwilę:
- Nie mogę powiedzieć, żebym... uważał to za dobry pomysł. - znowu zaciął się na chwilę, rozejrzał po lokalu - Ale się podporządkuję. Ci ludzie nie zrobili na mnie najlepszego wrażenia za pierwszym razem, więc nie wiem czy to dobry pomysł, aby iść się z nimi spotkać nie będąc... uzbrojonym. Osobiście bym po prostu badał całą sytuację i czekał na rozwój wypadków, zamiast pakować się prosto w paszczę bestii. Tym niemniej, jak już mówiłem - podporządkuję się.

- Wszyscy znamy swoje numery telefonów, tak?
Odpowiedziały mu przytakujące kiwnięcia głowami.
- W takim razie dziękuję bardzo za spotkanie. Do zobaczenia jutro przed głównym wejściem, powiedzmy o 10:30. Wszystkim to pasuje?

Warren wstał, pożegnał się ze wszystkimi i wyszedł.
 
Althorion jest offline  
Stary 23-02-2008, 13:24   #47
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Jasne. Jutro 10:30, mi pasuje.
Po pożegnaniu patrzył przez chwilę na plecy wychodzącego Warrena, po czym zwrócił się z powrotem do Evy:
-Dziwne. Ja myślałem raczej, że ktoś kumplujący się z bezdomnymi z Central Parku będzie bardziej przyjazny niż nasz Książe, domniemana bestia, facet wymachujący Ci pistoletem przed oczami czy ludzie zachowujący się jak opętani-zamyślił się na chwilę, jakby coś podliczając- Swoją drogą niezła lista. Im szybciej dowiemy się, czego od nas chcą, tym lepiej.
Rzucił jeszcze raz okiem po sali, pijąc do końca swoje wino, po czym pochylił się do barmanki.
-Odnoszę nieodparte wrażenie, że miałbym w tym lokalu sporo roboty. Ale chyba nie miałbym ciepłego przyjęcia- uśmiechnął się ironicznie- Co do Twoich poglądów na Kościół, możesz być spokojna, uszanuję je. Wiesz, wolność sumienia i takie tam- widać było, że niezbyt podoba mu się to, co mówi- I tak czuję, że przez najbliższe kilka dni wszyscy troje będziemy musieli zrewidować światopogląd.
Wstał, pożegnał się i wyszedł. Na ulicy ruszył szybkim krokiem do kościoła. Jutro musi byś wypoczęty i pełen energii.
 
Wojnar jest offline  
Stary 23-02-2008, 15:49   #48
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
-Dziwne. Ja myślałem raczej, że ktoś kumplujący się z bezdomnymi z Central Parku będzie bardziej przyjazny niż nasz Książe, domniemana bestia, facet wymachujący Ci pistoletem przed oczami czy ludzie zachowujący się jak opętani-zamyślił się na chwilę, jakby coś podliczając- Swoją drogą niezła lista. Im szybciej dowiemy się, czego od nas chcą, tym lepiej.
- Gwoli przypomnienia Richardzie facet kumplujący się z bezdomnymi z Central Parku to ten sam, który wymachiwał mi bronią przed nosem. Może to niemądre z mojej strony, że chcę się ponownie z nim spotkać ale nie zostawił po sobie kompletnie negatywnego wrażenia. Wydaje mi się, że on wie więcej niż my wszyscy razem wzięci i mam nadzieję, że oświeci nas w paru kwestiach. Zresztą, przecież mnie nie zastrzelił. Gdyby był faktycznie niebezpieczny i wrogo nastawiony to cierpiałabym już na stężenie pośmiertne a jak widać mam się dobrze. Obawiam się, że to jedyny punkt zaczepienia. Jeżeli on zawiedzie nie mam żadnego asa w rękawie.
Ksiądz dopił wino i dodał jeszcze:
- Co do Twoich poglądów na Kościół, możesz być spokojna, uszanuję je. Wiesz, wolność sumienia i takie tam..
Eva uśmiechnęła się do niego szczerze.
- Cieszę się niezmiernie. Nie miej mi tego za złe. Nie mam nic do ciebie, to taki... uraz z dzieciństwa. Ktoś skutecznie zniechęcił mnie do spraw wiary, a twój bóg niewiele zrobił żeby mnie z tego przekonania wyprowadzić. Mimo wszystko nie chciałabym aby to zepsuło na wstępie nasze wzajemne relacje więc jestem wdzięczna, że możemy ten temat odłożyć na bok. Przynajmniej na jakiś czas - zaśmiała się ciepło. - W takim razie do jutra. Miejmy nadzieję, że czeka nas owocny dzień.
Zanim wyszedł pożegnała go mocnym uściskiem dłoni.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 23-02-2008 o 19:07.
liliel jest offline  
Stary 24-02-2008, 11:44   #49
 
Dogen's Avatar
 
Reputacja: 1 Dogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputację
ks. Richard Rakus, Warren Gralowe i Eva Davis
Cała trójka spotkała się na umówione miejsce w komplecie. Dzień zapowiadał się na słoneczny, na niebie nie było żadnej chmurki, nic nie zapowiadało pogorszenia pogody. Wymarzone niedzielne przedpołudnie na spacer.
Po wymienieniu zwyczajowych uprzejmości, wszyscy przekroczyli bramę do parku.
- Słuchajcie, myślę że może pójdziemy w miejsce gdzie spotkałem tego dziada ostatnio. Nie wiemy za bardzo gdzie szukać, to możemy zacząć właśnie tam – odezwał się pierwszy Warren, patrząc na pozostałych.
Nie padła żadna odpowiedź, tylko potwierdzające kiwnięcia głowami i pomruki zgody. Każdy był jakiś nieobecny, pogrążony we własnych myślach. Widać było, że sprawa w którą zostali zaangażowani wpływała na nich niezbyt korzystnie. Przelotne spojrzenia, kłębiące się myśli i domysły. Przecież jeszcze tak niedawno nie znali się, a teraz połączyło ich coś, każdego z osobna. W normalnych warunkach nigdy by się nie spotkali, każdy reprezentujący odmienny styl życia, a tutaj, idą razem tylko nie wiadomo jeszcze gdzie ta droga ich zaprowadzi.
Po chwili doszli do alejki gdzie Warren ostatnio spotkał włóczęgę. Wskazał ręką najbliższą ławkę.
- To tutaj. Siądźmy i poczekajmy, zobaczymy, może sami nas znajdą – odpowiedział i ruszył pierwszy, rozglądając się dookoła.
Reszta poszła za nim i wszyscy usiedli na ławce. Zapadła niezręczna cisza. W alejce nie było nikogo, wydawałoby się, że nie była zbytnio popularna. Widzieli spacerujących ludzi, ale jakoś wszyscy omijali miejsce gdzie byli. Jakby na początku alejki był postawiony niewidzialny znak stopu, wstęp surowo wzbroniony.
W każdym wyczuwalne było napięcie, mijały minuty. Czekali. Każdy na swój sposób układał plan wydarzeń. Każdy myślał, co zrobię gdy... Każdemu to miejsce wydawało się co raz bardziej niebezpieczne, a zarazem azylem, w którym mogą się schronić. Było coś podniecającego w powietrzu, dzikiego, cały czas narastało, aż gęsia skórka pokrywała całe ciało. Wszyscy poczuli się dziwnie, zaczęła ich ogarniać dziwna elektryzująca fala, jakby powietrze zgęstniało od ładunków elektrostatycznych. Wylot alejki, zdawał się oddalać i zbliżać. Stał się drgającym otworem, jak rozżarzone powietrze marszczy widok. Po drugiej stronie przemykające, zniekształcone sylwetki ludzi, jak w krzywym zwierciadle. Spojrzeli po sobie, ze znakiem pytania w oczach.
 
__________________
Wycofuję się na z góry upatrzoną pozycję
Dogen jest offline  
Stary 24-02-2008, 15:23   #50
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Eva podświadomie uważała, że podjęli właściwą decyzję przychodząc tutaj. Marcel wydawał się jedynym człowiekiem, który jest w stanie wypełnić luki w ich wiedzy. Oczywiście jeżeli będzie chciał z nami rozmawiać zamiast znów wymachiwać bronią. - pomyślała. Ale na taką ewentualność też była przygotowana. Pod kurtką czuła przyjemny ciężar kabury, a raczej tego co ją wypełniało. O nie! W razie czego na pewno nie będzie bezbronna. Skóry z pewnością łatwo nie odda. Ale miała nadzieję, że to niepotrzebna ostrożność, że nie będzie musiała uciekać się do przemocy. W końcu kobieca intuicja podpowiadała jej, że nie Marcel był największym zagrożeniem a Eva nauczyła się ufać swojej intuicji.
Siedzieli na ławce w parku. Eva była wyjątkowo cicha i pogrążona w myślach kiedy coś zaczęło się dziać. Nie była w stanie dokładnie określić co ale czuła to całym swoim jestestwem. Powietrze zgęstniało, instynktownie spięła się w sobie i położyła dłoń na zimnej stali broni. Wstała jak oparzona. Przyglądała się wylotowi alejki. Powietrze drgało, dziwna łuna zniekształcała widok. Jakby oni i reszta ludzi znajdowali się po przeciwnej stronie. Ale po przeciwnej stronie czego? Czyżby jeszcze się nie obudziła? Jakaś ułuda mąciła jej zmysły? Działo się coś czego nie rozumiała i to ją przerażało jeszcze bardziej niż lufa wymierzona prosto w twarz. Chaotycznie kręciła się w kółko jakby chciała wypatrzyć jakiś istotny szczegół, który wcześniej umknął jej uwadze. Czyżby wariowała? Złapała się rękami za głowę.
- Co jest do ciężkiej cholery? - mało subtelnie rzuciła Eva. - Czujecie to? Jakby coś wisiało w powietrzu?
Jeszcze raz rozejrzała się dookoła i krzyknęła donośnie:
- Marcel!...Marcel! Jesteś tu gdzieś? Wyjdź i pokaż się! - zakręciło jej się w głowie. Przykucnęła na kolanach. Rozpięła lekko zamek kurtki bo zrobiło jej się słabo. Ta cała sprawa nagle ją przerosła.
Może ksiądz ma rację. Może wmieszali się w jakieś porachunki między bogiem i szatanem? Co ona może zrobić w tej kwestii? Czemu kogoś może interesować ktoś tak mały i nieistotny jak ona sama? - Z trudem łapała oddech. Dziwne myśli przyćmiły jasność myślenia. Jeszcze raz uniosła wzrok ku górze i krzyknęła na całe gardło:
- Ty wredny skurwysynu! Odkąd pojawiłeś się w moim życiu napotykam same komplikacje! Czego od nas chcesz? Co się tutaj dzieje? Sam powiedziałeś, że kiedy zechcę rozmawiać mam tu przyjść i cię szukać.Więc jestem, słyszysz Marcel?! Jestem! I proszę, rusz swój tyłek i udziel nam paru odpowiedzi bo... - urwała i skryła twarz w dłoniach jakby widziała absurd sytuacji. Klęczy na chodniku i wydziera się w pustkę. - bo czuję, że tracę zmysły. - wyszeptała już bardzo cicho.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 24-02-2008 o 18:26.
liliel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172