Wątek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2008, 19:55   #121
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Albrecht odetchnął z ulgą, gdy zauważył że wszystko rozeszło się po kościach. Wreszcie zrozumiał dlaczego Assasyn chciał przyjechać właśnie tutaj. W końcu znał tego Boba, Roba, czy jak tam temu karczmarzowi. Teraz pozostawał inny problem. Jak znaleźć i ewentualnie zabić tego stwora. Klecha oparł się plecami o bar i rozglądał się po sali. Nie lubił takich miejsc, ponieważ uważał że alkohol niszczy szare komórki. Jedyną jego broń. Mimo to starał się przypomnieć sobie czy słyszał cokolwiek o tej karczmie.
Wyjście Assasyna i karczamarza trochę niepokoiło Albrechta. W naturze ludzi takiego pokroju, były oszustwa i morderstwa. Tylko niezwykle honorowi zlodzieje dotrzymywali swoich słów, a kapłan przebywał zbyt krótko w jego towarzystwie by poznać jego charakter. Zastanawiały Albrechta także słowa karczmarza i wcześniejsza wizja elfa.
Ten stwór niósł ciało, później został zaatakowany i zraniony. Upuścił ciało w wejściu do karczmy. Z tego mogło by z tego wynikać, że to nie ten stwór zaatakował tamtego biedaka, albo że ktoś przeszkodził mu dokończyć swojej kolacji. W takim razie kim był ten nieznajomy i od jak dawna stwor zostawia tutaj zwłoki zjedzonych ofiar? Będę musiał wypytać się o to karczamarza.
Albrecht patrzył jak towarzystwo z karczmy powoli wychodzi, bądź jest wynoszone. Nie zwracał uwagi na swoich towarzyszy. Jedna osoba przykuła jego uwagę od samego wejścia do tego miejsca. Jedyna która się nie ruszyła i nie była zbytnio widoczna. Albrecht postanowił się czegoś od niej dowiedzieć.
Ruszył w jego stronę przyglądając się mu bacznie. Gdy dochodzi do jego stolika pyta się:
- Witaj nieznajomy. Widzę że ciebie także nie cieszą uciechy plebsu. Może znaleźlibyśmy wspólny język? Mógłbym się przysiąść?
Albrecht starał się zachowywać normalnie jednak nie mógł powstrzymać odruchu nerwowego połykania śliny. Rozmowy z osobami które trzymają się na uboczy, zazwyczaj nie kończą się dobrze. Albrecht w tym momencie liczył po prostu na szczęście.

rzut na wiedzie o karczmie
rzut na spostrzegawczość
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 16-02-2008 o 21:10.
Noraku jest offline