Pół godziny? Hmmm, zależy jaka bomba, zależy ile by ich spadło. Wiesz, jeśli to byłaby wodorowa o sile przynajmniej 1 Mt, w moim małym mieście? Poszedłbym do epicentrum i otworzył piwo. Przynajmniej bym się nie męczył
.
Pamiętam, że tak u mnie lekcja PO w liceum przebiegła a propos zagrożenia nuklearnego. Nauczyciela zblazowanym tonem rzekł:
- Jeśli kiedyś usłyszycie taki sygnał (tu opisał jaki), to wkrótce nastąpi atak nuklearny w miejscu, w którym przebywacie. Wówczas to już wasza sprawa, co zrobicie. Możecie zacząć uciekać, możecie żegnać się z rodziną, możecie starać się gdzieś schować, ale to i tak nie ma sensu. Macie ok. 20 minut życia
Polecam "The After Day", ze względu na niemal dokumentalne podejście filmu do problemu wojny nuklearnej, mamy do czynienia z dziełem bardzo przejmującym. Żadnych Mad Maxów, żadnych odrodzeń cywilizacji. Ot popiół, promieniowanie i powolna śmierć ocalałych z holocaustu.