[PRZED WEJŚCIEM ŻOŁNIERZY]
-Cóż szanowny elfie, i tak i nie, kapłanem bogini miłosierdzia może być każdy, jednakże mało mężczyzn pociąga służba tej bogini.
-po chwili namysłu dodał-
-A ja osobiście nigdy nie przyjąłem święceń kapłańskich, mimo że służę tej bogini to jako zakonnik, a zwą mnie bratem Johanem.
Następnie powiedział do kapłana Mannana:
-Nie ufasz mi widzę, alboś nigdy przez Imperium nie podróżował. Otóż mutantów mam zwalczać, a nie im pomagać. I skąd ten dziwny pomysł o brutalnych próbach, oraz o krwiożerczości kobiet, osobiście nigdy w progach świątyni Shallyi nie spotkałem z tym. A jakoś nie czuje się członkiem wyklętego kultu, lecz może sam obcowałeś z jakimiś sektami ,i tylko sprytnie udajesz kapłana kultu władcy mórz.
Oskarżenie było wyprowadzone świadomie i z premedytacją, tak żeby wszyscy słyszeli. Nikt nie ma prawa kpić sobie z kultu Shallyi, a on nie był już żakiem żeby byle pierwszy kapłan mógł sobie poddawać jego autentyczność, i jeszcze sugerować takie rzeczy na głos.
Po chwili dodał:
-Proszę nigdy więcej nie oczerniaj tak innych kultów.
[PO WYJŚCIU STRAŻNIKÓW]
Juz wiedział co będzie robił przez najbliższe dni. Nieśpieśnie dopił swoje rozwodnione wino. I wyszedł świętować z innymi, przy okazji szukając kogoś komu można by było pomóc. Nie pochwalał co prawda metod zdobywania pieniędzy przez pirata, ale sam gest by godny pochwaly. Gdyby każdy rozbójnik dzielił się łupem z potrzebującymi, świat by lepszy. R.I.P.
Frater Johan
Ostatnio edytowane przez Darnock : 19-02-2008 o 19:53.
|