A według mnie to jest umechanicznianie na siłę. Bo widzisz, rola MG w "pierwotnych" sesjach RPG miała się sprowadzać do sędziego który wszystkie wydażenia obiektywnie ocenia.
Tutaj też podchodzę pod twierdzenie (moje) że głupotą w najczystszej postaci jest kazać graczom przed sesjom określać charakter ich postaci. Chodzi o to, że wyrzuty sumienia to właśnie kwestia charakteru bohaterów, który określają gracze. Tutaj z kolei nasówa się inne stwierdzenie, które w sporej części przypadków z którymi się spotkałem sprawdza się dość dobrze, a brzmi ono:
Biografia bohaterów i ich "opisywany" charakter mają (bardzo) mało wspólnego z ich zachowaniami na sesji.
Przykład? Mój kolega grając chaotycznie złym złodziejem dał kiedyś jałmużnę staruszce siedzącej w rynsztoku ulicy.
A teraz wielka i przez wszystkich oczekiwana puenta. Żeby coś takiego jak wyrzuty sumienia miały sens w grze, to po pierwsze gracze muszą sami o nich mówić, a nie MG im je narzucać, bo "taki masz charakter i tak się zachowujesz", a po drugie gracze muszą być dobrzy w rozumieniu charakteru który odgrywają.
To z kolei sprowadza nas do prostego twierdzenia, że gracze najlepiej odgrywają charaktery takie, jakie mają w prawdziwym życiu. Z bólem przyznaję że w moim przypadku jest to praworządny dobry, bo zawsze chciałem grać chaotycznym złym. |