Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2008, 11:28   #89
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Marco rozglądał się ciekawie, lecz dyskretnie wokół. Piękno elfiej dziedziny urzekało go. Nie był poetą, ale pomyślał, że gdyby spędził tu jakiś czas, pewnie stałby się nim, gdyż klimat tego miejsca tak oddziaływał na zmysły, że chciało się śpiewać, nie mówić, albo też pleść wiązanki słów, gdyż słowa same niemal zawiązywały się w wiersze. Zastanawiał się, czy to elfy wybrały tak piękne miejsce, czy to też obecność tych przecudnych istot tak ubogaca je swoja obecnością? Przypuszczał raczej, że to drugie. Nie mniej, dostrzegał, że tak jak wszędzie, wśród dobrze urodzonych, także na elfim dworze czuć było ów majestat oraz pewną etykietę. Córka, mała Erosi, mówiła do swojego ojca per „książę”. Ponadto ciągła dworność, bogactwo oraz dostojeństwo Eldiniona. Pizańczyk czuł, że gdyby się zaczął zachowywać swobodniej mógłby narobić wstydu i sobie i, co gorsza, dziewczynie. Ograniczenia tego typu były dla niego ponadto czymś mniej uciążliwym niż dla jego towarzyszy. Ostatecznie on musiał przebrnąć przez ostre lekcje etykiety zarówno podczas nauki domowej, jak i we Florencji. Niemniej, się czuł przede wszystkim wojakiem. Etykieta wprawdzie nie była mu obca, ale wolał nieco luźniejsze zachowanie.

Stali przy łożu odpoczywającego człowieka. Marco delikatnie tak manewrował swoim ciałem, żeby znaleźć się przy dziewczynie. Wyczuła to, bowiem jej twarz zgubiła na chwilę ów standardowo uprzejmy wyraz i rozjaśniła się uśmiechem, a oczy skryły się na moment za girlandą rzęs. Jednak milczała. Cóż, widocznie książę miał wszędzie pierwszeństwo przed siostrą, kiedy zachodziło coś oficjalnego, goście natomiast, tacy jak oni, to już chyba była sprawa oficjalna. Niecierpliwie jednak czekał, kiedy wreszcie znajdą się sami.

Tymczasem książę zwrócił się do młodego człowieka w łożu

- Wybacz iż przeszkadzamy ci w odpoczynku. Ci oto ludzie chcieli by jednak zaznajomić się z twoja historia i wszystkim co możesz im rzec na temat tych, którzy cię porwali.

Pizańczyk przypomniał sobie słowa elfiego pana, kiedy znajdowali się jeszcze na polanie:

- "Trzy noce temu przybył do nas młodzieniec w opłakanym stanie bredząc coś o krwiopijcach oraz starym zamku. Mniemam iż wieść ta może was zainteresować wziąwszy pod uwagę cel waszej wyprawy. Gdy odpoczniesz siostro, zaprowadzę was do niego, teraz jednakże opuścić cię muszę. Bądź zdrowa ukochana."

Widocznie to był ów osobnik. Marco miał nadzieję, że dowiedzą się od niego coś o tych pijących krew łotrach. Taka bezpośrednia relacja na temat krwiopijców mogła zdecydowanie pomóc w pokonaniu tych potworów. Ponadto fakt, że człowiek ów był w mocy wampirów, jednak zdołał się im wymknąć dawał o nim dobre świadectwo, zarówno dotyczące cnót fizycznych, jak i siły woli. Toteż uprzejmie skłonił głowę mówiąc:
- Witaj nieznajomy panie. Jestem Marco Visconti, rodem z Pizy niedalekiej. Jak tu jesteśmy - objął wzrokiem wszystkich uczestników wyprawy, - wyruszyliśmy niedawno zrobić coś z tym plugastwem niszczącym obecnością swoją nasz piękny świat. Widzieliśmy tragedie ludzi oraz ich działania, które nie mogą być niczym innym, ale inspiracją samego piekła. Jednak ledwo zaczęliśmy, a już stoczyliśmy tak ciężką walkę, że jedynie dzięki poświęceniu oraz odwadze księżniczki wyszliśmy z tego cało. Tobie wszakże udało się zbiec z ich zamku bez pomocy, jeno dzięki własnej odwadze. Cześć ci, bowiem my już doskonale wiemy, że niełatwa to była sprawa. Jednak ich plugastwa tym bardziej determinują nas do uwolnienia pięknej ziemi italskiej od martwiaków owych. Dlatego prosimy cię o pomoc, o przekazanie tych informacji, które mogłyby się przyczynić do ich upadku, o opowiedzenie, jak udało ci się uniknąć ich morderczych zapędów. Dostojny książę Eldinion wspomniał o twych ranach, dlatego, jeżeli wolisz, nie ruszaj się z łoża. Jestem wojakiem bowiem i wiem doskonale, co to znaczy potrzeba zaleczenia ran.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 18-02-2008 o 11:39.
Kelly jest offline