Wątek: Dziwne zlecenie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2008, 18:31   #18
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Aleksandra wracała właśnie z liceum. Nie tak dawno przestał padać deszcz, jednak zostawił on po sobie ślad swojej obecności. Obfite kałuże zatrzymały się przy krawężnikach dzielących jezdnie od chodnika i nie chciały spłynąć. Dziewczyna widziała, a nawet słyszała, bo przekleństwa nie uchodziły jej uwadze, jak pewien starszy człowiek został ochlapany. Zrobiło jej się żal człowieka. Biedny, idący o lasce, strasznie trzęsły mu się nogi. Stał po prostu przy pasach czekając na światło, a jednak został tak okrutnie potraktowany. Zapewne nie było to umyślne, ale jednak. Mimo chęci niesienia pomocy, Ola skręciła w wąskie uliczki między blokami, by uniknąć sytuacji, której nie tak dawno była świadkiem. Pospiesznie skręciła w bramie, w której momentalnie dał się słyszeć głośny tupot jej obcasów. Szła cały czas uśmiechnięta patrząc uważnie przed siebie, a czasami nerwowo rozglądając się za siebie.

- Ach, uwielbiam dzień spędzać w szkolnym Gabinecie. - szepnęła sama do siebie z uśmiechem na twarzy i przekręcając klucz w zamku pchnęła drzwi i weszła do mieszkania. W środku było ciepło i przytulnie. Bynajmniej póki nie weszło się do dużego pokoju, w którym to panował "lekki" bałagan.
Dziewczyna zamknęła drzwi na zasuwę i zdjęła skórzany, wiosennozielony płaszcz oraz brązowe, długie buty. Od razu zmalała o 4 centymetrów i znów mierzyła swoje 168cm. Usłyszała kroki na klatce schodowej więc wyjrzała przez wizjer. Dostrzegła Pana Gruszczyńskiego. Bardzo sympatyczny, starszy pan, jednak Ola martwiła się czasem o niego. Z tego, co zauważyła był samotnym mężczyzną, nikt go nie odwiedzał. To smutne. Dziewczyna postanowiła, że kiedyś przyjdzie do niego w sąsiedzkie odwiedziny. Może nawet upiecze ciasto...? Nie, to zły pomysł, już lepiej kupić gotowe niż zatruwać starszego człowieka. Odeszła od drzwi i zrobiła duży krok i nogą poprawiła nieestetycznie położony przedpokojowy dywanik.

- Ty wstrętna bałaganiaro, kiedy w końcu zrobisz tu porządek? - spytała jakby sama siebie i zaśmiała się. Jej mieszkanie faktycznie wyglądało jakby przeszedł przez niego huragan. Szczególnie zabrudzonym miejscem była kuchnia. Ostatnio dziewczyna odwiedził brat, więc ta postanowiła zrobić naleśniki, jednak jak zwykle, nie wyszło jej. Do tej pory w zlewie leży patelnia z przypalonym, nieudanym wyrobem. Zrobię to jutro - powtarzała sobie codziennie widząc to, co dzieje się w kuchni.
Ostatecznie włączyła elektryczny czajnik z wodą na herbatę.

- O rany, jak nic mi się dziś nie chce! - wyjęczała rozciągając się rozkosznie. Zerknęła przez okno, pogada podobała jej się. Była taka pochmurna i deszczowa. Napełniała ją mnóstwem refleksji, ale sprawiała, że reszta dnia była na ogół leniwa. I taka właśnie miała być tym razem. Rozłożyła się wygodnie na kanapie i przymknęła na chwilę oczy. Chwila ta była nadzwyczaj błoga. W końcu z dala od trupów i złamanych rąk. Z dala od wszystkiego. To będzie piękne popołudnie, a dziewczyna była tego prawie, że pewna. Przysnęło jej się na chwilę, gdy nagle dał się słyszeć przeraźliwy krzyk.

- Niech to szlag! - przeklęła głośno gdy gwałtownie chciała wstać a zamiast tego spadła z czerwonej kanapy uderzając się czołem o drewniany klocek leżący na podłodze. Podniosła owy przedmiot by przyjrzeć mu się bliżej. Z identyfikacji wynikało, że była to pamiątka z Gdańska, która powinna stać na półce z książkami.
Wstała trzymając jedną dłoń na czole. Wciąż pamiętała krzyk sąsiada, taki straszny. Przez jej myśl przeszło wiele prawdopodobnych zajść, które mogły wydarzyć się w mieszkaniu sąsiada. Staruszek był samotny zapewne więc nie było szans by ktoś z domowników mógłby mu pomóc.

A może przygniotła go szafa i nie może wstać? - przeszło jej przez myśl i szybkim krokiem ruszyła w kierunku wyjściowych drzwi omijając leżący na samym środku dywanu sportowy but. Otworzyła drzwi z zasuwy i w samych skarpetach wyszła na korytarz.
Zgrabna dziewczyna ubrana w jasnozielony sweter z grubym kołnierzem spoczywającym spokojnie na ramionach, długie, wąskie, czarne spodnie przylegające do ciała i białe skarpetki, podeszła na palcach do drzwi sąsiada i odruchowo stanęła bokiem łapiąc od razu za klamkę i przystawiając ucho do drzwi. Miała piękne kasztanowe włosy i pełne sympatii zielone oczy. Jej zgrabny nosek i duże usta o naturalnej, blado wiśniowej barwie dodawały jej uroku zaś promienna barwa skóry sprawiała, że nawet w chwili przejęcia i troski o dobro innych wyglądała radośnie i uroczo.

- Panie Gruszczyński, czy nic panu nie jest? - powiedziała na tyle głośno by dało ją się słyszeć i zaczęła mocno pukać w drzwi.

- Proszę Pana? Wszystko w porządku? Panie Radosławie? - próbowała ponownie swoim uroczym i pełnym ciepła głosem jednak gdy pukani i nawoływanie nie przynosiło skutku spróbowała otworzyć drzwi.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 18-02-2008 o 18:36.
Nami jest offline