Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2008, 18:46   #112
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
10 września 2007, godzina 19:00, Dworek "Dęby" (Nów)

Propozycje członków watahy zawisły w powietrzu. Marek i Tomek, przyzwyczajeni do typowo ludzkiej logiki, woleli zacząć działać na znanym sobie gruncie. Nic więc dziwnego, że proponowali opuszczenie tego miejsca i podjęcie tropów, które już mieli.

Tiba, wycieńczona wszystkim, co do tej pory ich spotkało, wdzięczna była za decyzję o odpoczynku. Z drugiej strony miała świadomość, że każda chwila zwłoki mogła zaszkodzić Joannie. Co jednak mogliby jeszcze uczynić w tym miejscu? Skoro jednak przywódca zadecydował, że należy odprawić rytuał, musiał mieć w tym swój cel.

N'sakla wyszedł na zewnątrz. Deszcz wciąż siąpił, z chwili na chwilę przemieniając z drażniącego kapuśniaczka w coraz bardziej rzęsisty opad. Chmury wisiały tak nisko, że wydawało się jakby korony drzew zatapiały się w nich. Dookoła panowała absolutna cisza, słychać było jedynie szum deszczu. Mroczny dworek stał opuszczony i nieporuszony.

Podobnie Trzeci - siedział w swojej wilczej postaci w mieszkaniu stróża i wciąż przyglądał się towarzyszom. Propozycje działania zawisły w powietrzu. Wataha nadal nie podjęła żadnego działania...
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 18-02-2008 o 18:50.
Milly jest offline