Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2008, 20:22   #90
Dalakar
 
Dalakar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znany
Michał przez cały czas leżał i zastanawiał się nad swoją sytuacją. Tak właściwie to po raz kolejny nie wiedział nawet gdzie się znajduje. Miał jedynie pewność że ma ten piekielny ogród za sobą. Ale czy to poprawiało jego sytuację? Nie wiedział. Przecież ci z którymi miał się spotkać mogli okazać się właścicielami tamtego miejsca.

Rozmyślania przerwało mu pukanie do drzwi. Zaciekawiony spojrzał w ich kierunku. Z za nich wyłoniła się majestatyczna, ubrana na niebiesko postać. To niewątpliwie był zapowiedziany przez kobietę książę. Za nim weszła wielce nadobna niewiasta. Wtedy Miecznik zauważył iż oboje mają szpiczaste uszy. Co prawda trochę, a nawet bardzo go to zdziwiło, lecz w porównaniu z tym co przeżył ten szczegół wydawał się być mało ważnym detalem. Za elfami do komnaty weszło troje ludzi.

-Wybacz iż przeszkadzamy ci w odpoczynku. Ci oto ludzie chcieli by jednak zaznajomić się z twoją historią i wszystkim co możesz im rzec na temat tych, którzy cię porwali. - rzekł książę.

Polak chciał zasypać gości pytaniami, ale pomyślawszy że to nie byłoby zbyt przystojne, w szczególności wobec tak ważnych osób zrezygnował z tego pomysłu. Wtedy rozpoczął swą mowę jeden z nieznajomych. Wysłuchawszy jej Michał wstał i pokłonił się, po czym rzekł:
-Ja nazywam się Michał i pochodzę z polskiego rodu mieczników. Rany już się wygoiły, ale dziękuję za troskę. Chcielibyście poznać moją historię i dowiedzieć się czegoś o moich porywaczach? Hmm... Obawiam się że wiem niewiele więcej od was. Ale po kolei. Pierwszym faktem który was zainteresuje jest to iż zostałem porwany w klasztorze Dominikanów w pewnym miasteczku Santa-Maddalana zwanym. Tamtejsi zakonnicy byli jakoś dziwni, co szczególnie w ich spojrzeniu się objawiało. Ale o wiele dziwniejszą rzeczą było spotkanie w tym klasztorze pewnej niewiasty, która rychło wampirem się okazała. Potem obudziłem się w pozornie pięknym ogrodzie, który istnym piekłem się okazał. Byli tam ludzie... A raczej szczątki dawnych ludzi. Znajdował się tam też kucharz rozdający polewkę. Jako że byłem głodny zjadłem jej trochę, ale do końca życia będę tego żałował. Okazało się że to była trucizna w świetle promieni słonecznych przebywać nie pozwalająca. Należy też wspomnieć iż teraz już na szczęście nie działa, za co wam dziękuję, bowiem wiem że to wasza zasługa. - mówiąc to wdzięcznie spojrzał na księcia i zrobił dłuższą pauzę, bo do tak długich mów nie był przyzwyczajony, po czym kontynuował - Wracając do mojej historii straciłem przytomność i następnym co pamiętam to to iż obudziłem się w nocy, a potem uciekałem śmiertelnie wystraszony. Jak widzicie niewiele to wnosi do sprawy. A teraz pozwólcie że ja o coś zapytam: Gdzie ja jestem, i co się tu dzieje?
 
Dalakar jest offline