Co do broni w Neuroshimie, to preferuję karabiny snajperskie. Moim faworytem na dystans do 800 m jest M 24. Dobry, solidny karabin, używany przez US Marines, Rangersów i Deltę. Po prostu cudeńko, zwłaszcza jeśli się o nie dba
. A pocisk 7.62 Nato swoje robi. Z cięższych broni to Barret - kaliber 0.50 to piękna rzecz, nie ma nic lepszego niż z 2 km zrobić pasztet z dowódcy wrogiego oddziału mutasów, czy zmasakrować Jagerrnauta. To wszystko podparte oczywiście odrobiną wiedzy na temat strzelectwa i balistyki. Jest jeszcze jedna zaleta Barreta, kaliber 0.50 to dość popularny kaliber w Zasranych Stanach.
Ale jest jeszcze jedno cudo, które mój żołnierz/zabójca maszyn/najemnik/tropiciel chciałby dostać w swoje łapki, mianowicie broń, która teraz oznaczona jest XM109, a w realiach Neuro zapewne M109. To wielkokalibrowy karabin wyborowy-granatnik. Strzela amunicją taką samą jak granatnik automatyczny XM107, firma Barret zaprojektowała go do niszczenia lekkiego sprzętu i umocnień na dystansie do 2000m. Do tego celownik elektroniczny, pełniący funkcję:noktowizora, dalmierza laserowego, komputera balistycznego i celownika optycznego. No cudo po prostu. Na bliższym dystansie - 500-800 żadna maszynka Molocha nie ma szans... no może prawie żadna. Swoją drogą, jako MG nie wiem czy dałbym swoim graczom tę broń do ręki.
A oto zdjęcie broni:
a tu dwa małe potworki:
Za to tej broni na pewno nie dałbym jako MG w łapki graczy:
Ten potwór ze zdjęcia to Mk-54 "Davy Crockett", Specjalna Atomowa Amunicja Niszcząca, czyli pocisk nuklearny, który można było wystrzelić z bezodrzutowego działa M-388. Miała moc od 0,1 do 0,5 kilotony i zasięg do 4 km. Idealne do zniszczenia dużego skupiska maszyn Molocha, może gdzyby jakiś zdolny monter pogrzebałby przy tym cacku, udałoby się bardziej wyeksponować efekt EMP, powstający podczas wybuchu, wtedy byłaby to broń jeszcze bardziej zabójcza dla maszyn. Myślę, że choć te pociski były wycofywane z uzbrojenia armii, gdzieś leżą sobie zakurzone w tajnej bazie wojskowej...