Gdy Gusni się przedstawił, Peterus skinął głową do krasnoluda w powitalnym geście. –Peterus von Graff z Nilfgaardu- odpowiedział mu- A akcent wytracił mi się… Już dawno nie mówiłem w ojczystym języku. Szczerze mówiąc od dziecka w nim nie mówiłem.
"Od dziecka w nim nie mówił?" - pomyślał Krasnolud - "To może jest inny niż te wszystkie Nilfgardzkie świnie..."
Kolejnym zaskoczeniem dla niego było to, że Peterusowi pomysł z wyciągnięciem darmowego piwa całkiem się podobał. - Może jeszcze jakieś małą misę mięsiwa doda?- Zapytał Gusniego Peterus po czym wyjął zza płaszcza bukłak.-Najlepsze wino jakie można znaleźć w Wyzimie! Jak skończy się darmowe piwo to można tym się uraczyć. - Tfu, może i najlepsze, jeno wino... - skrzywił się lekko Krasnolud - Ale co prawda, to nie worek bez kota... uraczyć sie da. - uśmiechnął się szeroko, do Peterusa, po czym wszedł z nim do karczmy.
Gusniemu ów osobnik z kapturem zaczął mu się całkiem podobać... Choć z początku miał uraz do niego, choćby ze względu na pochodzenie, to teraz zaczynał widzieć w nim dobrą osobę do wypicia.
Gdy weszli do karczmy, powiedział do Peterusa: - No to dalejże... biermy te piwko. Może ty zagadniesz, boś chyba pomagał tej dziewuszce, nie? - uśmiechnął się - A ja ide mego hełmu poszukać, bom chyba go wtedy na stoliku zostawił, o tam. - Gusni wskazał stolik, obok którego siedziały jakieś Krasnoludy, mało obecne duchem na ziemi. Gdy skończył gadać, poszedł w jego stronę, po swój hełm. |