Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2008, 11:21   #30
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Mimo, że nie był filozofem to znalezienie odpowiedniej filozofii do wojny było banalnie proste. Filozofia ta brzmiała "siecz i rąb i nie daj się samemu zasiekać i zarąbać". Ta prosta filozofia doskonale odzwierciedlała to co teraz robił Garret. Nie przejął się zbytnio nieudanym rzutem włócznią chociaż głośno zaklął. Wiedział, że nie miał czasu na rachunki prawdopodobieństwa. Nie pozostało mu nic innego jak tylko rzucić się w wir bezmyślnej rąbaniny dla ideałów których on sam nie rozumie i zrozumieć nie chce. Prawdopodobnie większość walczących i ginących też ich nie rozumiała. Jednak co go to obchodziło. Liczyło się po prostu zabić kilku żołnierzy i zginąć na tak zwanym "polu chwały". Jego ubranie zaczęło sie robic juz czerwone od krwi która tryskała ze wszystkich stron. Walcząc został kilka razy tylko draśnięty. Nic specjalnego. Gorzej się zrobiło kiedy zauważył, że Imperialni zaczynaja dominować. Życie mu nie było miłe, ale wolał nie dawać sie tak łatwo zabić i przedarł sie w inne miejsce gdzie walczyło więcej jego ludzi. Po drodze dobiegł do neigo jakis mężczzyna którego ledwie znał z widzenia. Osłaniali się wzajemnie brnąc dalej. Jednak jak zwykle Garret nawalił i nie dostrzegł wrogiego żołnierza który przebił mieczem jego towarzysza. Garret wściekły zabił wroga. Jednak zaraz doskoczyło do niego kolejni. Udało mu się szybko i sprawnie uniknąć ich ciosów i zabić jednego gnoja. Niestety, drugi nie pozostał dłużny i dzięki raczej szczęściu niż umiejętnosciom rozciął czolo Garreta. Krew zalała mu oczy sprawiając, że nic nie mógł nawet zobaczyć. Ledwo blokował ciosy przeciwnika kiedy nagle poczuł, że traci ziemię pod nogami. Potknął się o zwłoki jednego żołnierza. Nie wiedział czyjego. Wiedział tylko, że zaraz zginie jeśli czegoś nie zrobi. Ratunek nadszedł jednak jak w bajce, czyli w ostatniej chwili. Wróg został przebity przez kolegę z jego oddziału, jaszczuroczłeka Avagornisa. Na dodatek Avagornis pomógł mu wstać.
- Wielkie dzięki, Avagornis.
Już nie miał czasu powiedzieć nic więcej. Szybko zerwał kawałej ubrania z jakiś zwłok i zawiazał go sobie jak opaske na czole żeby powstrzymać krwawienie. Wytarł krew z oczu i chwycił mocno miecz. Ruszył do dalszej walki.
 
wojto16 jest offline