Lili nabrała powietrza i już, już chciała coś powiedzieć gdy ją zatkało, wypuściła je ze świstem.
Że co?? Że jak?? Jak on śmie?? Mnie. Takie propozycje. A gdzie honor?? Niby taki miły, taki… taki…
Aż się cała gotował w środku. Nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą usłyszała.
Jak on w ogóle mógł pomyśleć o czymś takim. Statek. Statek. A na cholerę mi statek, gdy port zamknięty. Elizabeth kilkakrotnie otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale za każdym razem wypuszczała tylko ze świstem powietrze z płuc.
No to wpadłam, z deszczu pod rynnę. Popatrz jaka piękna okolica, pani. Pokażę ci gdzie się zatrzymałem.
Kobieta nie mogła sobie darować, że dała się tak omamić.
W pewnym momencie wymierzyła siarczysty policzek swojemu rozmówcy i ruszyła biegiem do swojego pokoju. Tam rzuciła się na łóżko. Chwilę bezsilnie waliła pięściami w poduszkę. A gdy złość minęła…
Smutna prawda, pomyślała. Samotna kobieta w obcym kraju, bez grosza przy duszy. Lili przypomniała sobie wyraz twarzy Saszy, gdy wspomniała o służącej i jego zachowaniu. W jego oczach było coś takiego, co ją wtedy przeraziło i ten strach pozostał do dziś. Niechciałby ponownie oglądać go w takim stanie.
– Już wolę rzucić się ze skały. – Powiedziała cicho do siebie.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Ostatnio edytowane przez Efcia : 19-02-2008 o 17:12.
Powód: błędy
|