Wątek: Dziwne zlecenie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2008, 16:59   #19
Cyrus
 
Reputacja: 1 Cyrus nie jest za bardzo znany
To było dzisiaj. Dzisiejszy dzień miał wszystko zmienić na lepsze. Jan jeszcze nie wiedział jak to zrobi. Jedyne co wiedział to, że coś zrobić powinien.

Na pewno musze porozmawiać z bratem, zakopać ten topór wojenny. Nie będę się jednak przed nim płaszczyć. Jeżeli zrobi tą swoją głupią minę to znowu zarobi.
Powinienem też zrobić coś dla matki. Posprzątać, albo coś.
...Kurwa, ale bym się czegoś napił...
No i najważniejsze- porozmawiać z Pauliną. Powiem jej… powiem jej, że… kurwa, co ja jej powiem?
Dlaczego to jest takie trudne? Co, ojcze? Odpowiesz mi? To, co ty zrobiłeś, trudne nie było!



Jan ogarnięty przez swe myśli cały drżał, szarpał się i wył. Spoglądając w lustro widział jednak siebie spokojnego i opanowanego, to co się z nim działo, działo się tylko w środku. Na zewnątrz jedynie szczęka zaciśnięta do bólu zdradzała ślady wewnętrznego huraganu.
Jego oczy zwróciły się do góry, na przykręcony do sufitu hak. Powędrował wspomnieniami do czasu jak pomagał ojcu go zamontować cztery lata temu. Matka była wściekła widząc w przedpokoju wielki worek treningowy zwisający z sufitu.

„Żaden z moich synów nie będzie łamagą. Nauczę ich jak się bronić, to niebezpieczne czasy. Zaufaj mi Krysiu, słoneczko. Chce dobrze dla naszych dzieci.”

Niecałe dwa lata później odnalazł Jan swego ojca wiszącego na tym samym haku.
Wspomnienie to zawsze było dla niego bardzo ulotne i niewyraźne. Teraz, może z powodu emocji jakie przeżywał dostrzegł więcej szczegółów. Dostrzegł zapisaną kartkę papieru przypiętą do ciała ojca… i swoją rękę zrywającą ją. Próbował rozczytać napisy z kartki ale wspomnienie się zamazało i uleciało zupełnie.
Jan otrząsnął się z szoku i zapalił papierosa. Spalił go całego w ciszy. Poczym wstał i podniósł z podłogi telefon bezprzewodowy. Z listy numerów wybrał- Paulina. Przyłożył do ucha i poczuł jak serce podchodzi mu do gardła.
- Tak, słucham?- odezwał się przyjemny dla ucha głos młodej dziewczyny.
- Jasiu? Czy to ty? Gdzie byłeś? Tak się martwiłam.- jednak Jan nie mógł wydobyć z siebie głosu, poczuł jak łza płynie mu po policzku. Rozłączył się.

Zamknął oczy i oparł się czołem o szybę okna. Z ulgą powitał jej chłód.
Nagle do jego uszu dobiegł przeraźliwy krzyk sąsiada.
Zaciekawiony wyjrzał przez wizjer. Dostrzegł zatroskaną sąsiadkę.

Może będę mógł w czymś pomóc. Zresztą ciekawi mnie co się stało.- pomyślał i wyszedł na klatkę. Zdał sobie sprawę, że wciąż trzyma telefon.

-Cześć! Co się mogło stać panu Gruszczyńskiemu? Może mogę jakoś pomóc? Zadzwonić po pomoc?- powitał sąsiadkę poczym zmieszał się nieco bo zdał sobie sprawę z tego jak niechlujnie musi wyglądać.
Miał nieco nieświeże ubranie i wielgaśną dziurę w skarpecie.
Niebieskie jeansy i ciemną bluzę sportową.
Jan miał zaledwie 16 lat ale wyglądał na dużo więcej. Nieco ponad 180 wzrostu i solidna postura. Toporne rysy twarzy i lekki zarost dodawały mu jeszcze wieku. Jedynie po oczach można było odgadnąć jego prawdziwy wiek.
 
__________________
When the man meets force that he can not destroy, he destroys himself instead.
What from of plague are you?

Ostatnio edytowane przez Cyrus : 19-02-2008 o 20:05.
Cyrus jest offline