Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2008, 18:21   #196
Angrod
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Kolejne uderzenie pocisku wstrząsnęło posadami katedry.

Ale na to Chmura był już przygotowany. Stanął w rozkroku, chwycił oburącz Browninga za lufę, wyczekał i odbił kolbą spadający ze stropu kamień jakby grał w palanta. Triumfalny okrzyk rozbrzmiał kiedy trafiony cel wyleciał przez okno w którym niedawno stał witraż.

Obrócił broń w rękach i odbezpieczył. Nie pamiętał kiedy ostatnio tak czekał na walkę. Energia go rozpierała. Zmęczenie znikło jakby w ogóle nie istniało. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest w Warszawie, że kontynuowanie walki jest bezsensowne. Nie ma tu dowództwa, sztabu innych powstańców, nie obowiązują już stopnie wojskowe, nikogo nie musi słuchać. Nie ma za co walczyć. Dlaczego zatem strzepywał pył z karabinu i sprawdzał, czy mechanizm nadal chodzi płynnie?

-Dlaczego? - Pomyślał może na głos - Żeby zabijać Niemców. Kiedy to wszystko się już skończy i dostanę kulkę w łeb zatrudnię się u Diabła i dalej szkopom będę dupy smażył. I ta myśl rozbawiła go setnie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, taki od którego ciarki przechodzą po plecach.

Spojrzał na stos ławek pod drzwiami. Czarny próbował jeszcze gdzieś podeprzeć barykadę.

- Szybciej ! - Odezwał się nagle biegnący Jonasz

- Za panem w ognień, panie sierżant! - Wyszczerzył zęby Chmura i ruszył za nim. Z jego enigmatycznego planu wyłowił, że mają szukać czegoś, choć nie wiadomo czego. Już wolał to, niż wymuskiwanie gotowych z grubsza fortyfikacji, które i tak prędzej, czy później padną pod naporem hitlerowców.

Zbliżył się do figury Matki Boskiej, znajdującej się w centralnym punkcie katedry. Podniósł jedną z licznych świec ustawionych wokół by móc sie lepiej rozejrzeć. Ogień w tajemniczy sposób pociągał go. Rysy twarzy Bożej Rodzicielki wydawały się w jego blasku takie żywe.

- Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga. Choć opowiem ci bajeczkę, bajka będzie... długa.
 
Angrod jest offline