Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2008, 19:44   #71
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Grenpoli
”Rezydencja Lady Tunridy”


- O wiele bardzie martwi mnie Mefistian. Nie wiemy gdzie jest, czy żyje, co robi i czy przypadkiem nie knuje przeciw nam zdrady. Uważam, że musimy go odnaleźć jak najszybciej, zanim zdąży wyrządzić jakieś szkody. Może warto by spróbować magii wieszczenia? Choć... nie, to zły pomysł. Mefistian na pewno się przed tym jakoś zabezpieczył. A zatem, może warto by spróbować dobrać się do szpiegów Mammona, a przez nich do odpowiedniej dokumentacji? Gdzieś w aktach tamtejszych szpiegów muszą być jakieś informacje, gdzie szukać Mefistiana. A może ty Alsenuemorze wiesz coś, czym jeszcze się z nami nie podzieliłeś?
Zanim rakszasa zdążył odpowiedzieć do rozmowy włączył się Venefi'cus...W charakterystycznym dla złych czarodziei tonie wypowiedział swoje zdanie.
Alsenuemor w milczeniu wysłuchał długiej wypowiedzi czarodzieja, przypominającej bardziej wykład, niż wyrażenie zdania. Rakszasa zignorował informacja o rzekomym celu misji Mefistiana. Działający w kontrwywiadzie czarodziej raczej takimi informacjami nie mógłby dysponować. Zwłaszcza, że podczas przyjęcia rakszasa zauważył, iż Euxin i Neumbarak nie byli ze sobą zaprzyjaźnieni. A więc na informacje wywiadu Euxin nie mógł liczyć.
- A skoro naszego nowego pomocnika jeszcze nie ma, zdradzisz nam może Alsenuemorze jaki dokładnie przedmiot jest jego relikwiarzem? Szczerzę wątpię, że przy dobieraniu nam współpracownika tego typu pominąłeś tak istotną kwestię. Szczególnie, że „jeśli jednak uznacie, że nie będzie z niego żadnego pożytku, mamy niepowtarzalną okazję by go zabić” co, by oznaczało, iż ty lub Parras macie jego duszę przy sobie.- zakończył swą wypowiedź Euxin.
-Niekoniecznie...Znam jednak sposoby, by szybko relikwiarz zlokalizować, oraz by go nieodwracalnie zniszczyć.- rzekł Alsenuemor.- Jestem przygotowany na ewentualną konfrontację z Parrasem. Martwi mnie jednak panie twoje marginalizowanie problemu jakim jest Demogorgon. Jest to bowiem istota niezwykle inteligenta i nieprzewidywalna. Jeśli porwał Xar'nasha, to na pewno by go użyć w swych niecnych planach. A skoro ów czart jest powiązany z nami, to owe plany Demogorgona mogą się wiązać z naszym spiskiem. Nikt z nas nie chce przecież zakończyć żywota jako pionek arcydemona, prawda?
Rakszasa splótł dłonie razem i dodał.- Parras jest ważny dla nas i z innego względu...Gazra już zarezerwował miejsce Xar'nasha dla swojego przydupasa... chyba Yvlariona. Zresztą to nieważne, gdyż takie działania są normą w Piekle. Znacznie ważniejsze jest to, że Gazra kazał wyłapać wszystkie sługi Xar'nasha i zamierza je osobiście przesłuchać...W jakim celu? Nie wiem. Niemniej, jeśli sekret Xar'nasha, którego szuka Gazra jest powiązany z nami, to musimy to wiedzieć przed nim. By móc odpowiednio zareagować na kolejne działania Gazry. Poza tym, jestem w stanie panowie, umieścić owego licza bardzo blisko szczytów władzy w Stygii... A wtedy Parras może być bardzo przydatny w waszym spisku.
Pozostaje jeszcze omówić jakie wsparcie mam zapewnić i jakiego wy udzielicie...

Wypowiedź rakszasy przerwało wejście do komnaty licza.
- Jak mniemam nie pomyliłem komnat. Czekamy jeszcze na kogoś czy zaczynamy ?- rzekł na powitanie Parras.
- O wilku mowa...Oto osoba której wspomniałem, Parras.- rzekł Alsenuemor, po czym wskazał dłonią najpierw Venefi'cusa, potem Sephirotha. - To pan E i pan S.
- Wspaniałomyślnie zdecydowali okazać ci pomoc w zdobyciu zajęcia, które ochroni cię przed Gazrą, ale jest pewien warunek.- rzekł Alseunemor.- Musisz zlikwidować swego eks-pracodawcę Xar'nasha, wypoczywającego obecnie w lochach Demogorogna.


Świat złodziejskich wrót


Starlight, stolica Ligi Imperiów




Dumna stolica Ligii Imperiów pełna była świateł i zgiełku nawet w nocy. Tu zabawa trwała cały dzień i całą noc. Spokój miasta nie zaburzało zagrożenie jakim była mroczna lawa na północy, czy też groźba smoczych imperiów na wschodzie. Także alarmujące wieści napływające ze południowo-wschodnich granic nie burzyły jej spokoju. Starlight było bezpieczne.Starlight to stolica największego państwa na świecie. Zajęci swoimi sprawami i cieszący się z dobrobytu mieszkańcy zupełnie zapominali, czym jest Liga Imperiów. A była ona sztucznym tworem, powstałym z potrzeby chwili, oparta na trzech filarach: kompromisie, współpracy i zrozumieniu...Ale gdy zaczyna brakować zrozumienia, gdy kompromis staje się obrożą nieprzyjemnie duszącą ambicje, a współpraca umiera pod nawałą egoistycznych interesów...To filary pękają, a to co na nim zbudowane obraca się w ruinę. Dotąd Ligę Imperiów obroniły wybitne jednostki...Które potrafiły dostrzec burzowe chmury, zanim będzie za późno...A teraz zapowiedź kolejnej burzy nadciągała na skrzydłach draaka, zapisana w umyśle stwora.



Bestia nie zdawała sobie sprawy jak ważne wieści przewozi. Gdyby wiedziała, nie poświęcała by obecnie czasu, na upolowanie posiłku. Ale stwór nie był na tyle inteligentny, by rozumieć zapamiętane słowa...W zupełności wystarczało, że potrafił je zapamiętać.

Czy jednak i tym razem burza zostanie stłumiona zanim dokona nieodwracalnych zniszczeń ?

Elizjum


Belierin


W Wieloświecie istnieje wiele tajemnic, mniejszych i dużych. Mniej lub bardziej pilnie strzeżonych. Jedną z nich, na pewno skrywały mgliste moczary Belierin. Warstwa ta wiecznie skryta w oparach białej mgły, z której co jakiś czas wyłaniały się gotyckie kształty budowli zamieszkanych przez niebian i oczekujących skrywała bowiem straszliwy sekret.
Tajemnicę, która zastępy tej warstwy broniły nawet za cenę życia. Powszechnie sądzono, iż w głębi warstwy skryty jest grobowiec-więzienie straszliwej istoty.
Prawdę znało niewiele istot...Niemniej naznaczony dobrem Belierin nie wydawał się tak straszny. I nie był, przynajmniej nie dla istot pełnych dobra. Te bowiem przyjmowano gościnnie, a srebrny blask emanujący z oparów mgły nadawał warstwie aurę romantyzmu. Ale złe istoty które ośmieliły się wkroczyć na teren Belierinu i uciec spod ataków, miały inne zdanie. Ci wspominali tą warstwę jako przedsionek Otchłani. Nie ma litości dla zła w Belierinie. I o tym miały się przekonać dwie osoby, które ośmieliły zajść się na ta warstwę, jednej udało się wydostać...Atak był szybki, zmasowany i nieustępliwy.Ciężko ranna kobieta wyrwała się obławie i uciekła na ukryty prywatny półplan. Drugi osobnik z tej dwójki nie miał tyle szczęścia. Kluczył od kilku godzin...zniszczył już kilka ścigających go grupek guardinali. Ale jeden z nich omal go nie zabił, a zdołał w jakiś sposób pozbawić możliwości ucieczki. Teraz ten ursinal podążał jego tropem co jakiś czas, atakując znienacka.
Nie był to bowiem zwykły przedstawiciel ursinali, tylko przesławny Kodiak Niszczyciel, Kodiak Pogromca Demonów, Kodiak Niepokonany, Kodiak Łowca...



Kodiak miał wiele tytułów i nie bez powodu był uważany za czempiona Belierin. Ów diabeł mógł sobie poradzić z pomniejszymi jego braćmi. Ale z nim nie miał szans. Kodiak podążał za swoją zwierzyną...Wyczekiwał gdy zmęczenie zatriumfuje nad strachem i czujnością. Czas był po stronie ursinala.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 04-04-2008 o 09:54.
abishai jest offline