Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-02-2008, 19:44   #71
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Grenpoli
”Rezydencja Lady Tunridy”


- O wiele bardzie martwi mnie Mefistian. Nie wiemy gdzie jest, czy żyje, co robi i czy przypadkiem nie knuje przeciw nam zdrady. Uważam, że musimy go odnaleźć jak najszybciej, zanim zdąży wyrządzić jakieś szkody. Może warto by spróbować magii wieszczenia? Choć... nie, to zły pomysł. Mefistian na pewno się przed tym jakoś zabezpieczył. A zatem, może warto by spróbować dobrać się do szpiegów Mammona, a przez nich do odpowiedniej dokumentacji? Gdzieś w aktach tamtejszych szpiegów muszą być jakieś informacje, gdzie szukać Mefistiana. A może ty Alsenuemorze wiesz coś, czym jeszcze się z nami nie podzieliłeś?
Zanim rakszasa zdążył odpowiedzieć do rozmowy włączył się Venefi'cus...W charakterystycznym dla złych czarodziei tonie wypowiedział swoje zdanie.
Alsenuemor w milczeniu wysłuchał długiej wypowiedzi czarodzieja, przypominającej bardziej wykład, niż wyrażenie zdania. Rakszasa zignorował informacja o rzekomym celu misji Mefistiana. Działający w kontrwywiadzie czarodziej raczej takimi informacjami nie mógłby dysponować. Zwłaszcza, że podczas przyjęcia rakszasa zauważył, iż Euxin i Neumbarak nie byli ze sobą zaprzyjaźnieni. A więc na informacje wywiadu Euxin nie mógł liczyć.
- A skoro naszego nowego pomocnika jeszcze nie ma, zdradzisz nam może Alsenuemorze jaki dokładnie przedmiot jest jego relikwiarzem? Szczerzę wątpię, że przy dobieraniu nam współpracownika tego typu pominąłeś tak istotną kwestię. Szczególnie, że „jeśli jednak uznacie, że nie będzie z niego żadnego pożytku, mamy niepowtarzalną okazję by go zabić” co, by oznaczało, iż ty lub Parras macie jego duszę przy sobie.- zakończył swą wypowiedź Euxin.
-Niekoniecznie...Znam jednak sposoby, by szybko relikwiarz zlokalizować, oraz by go nieodwracalnie zniszczyć.- rzekł Alsenuemor.- Jestem przygotowany na ewentualną konfrontację z Parrasem. Martwi mnie jednak panie twoje marginalizowanie problemu jakim jest Demogorgon. Jest to bowiem istota niezwykle inteligenta i nieprzewidywalna. Jeśli porwał Xar'nasha, to na pewno by go użyć w swych niecnych planach. A skoro ów czart jest powiązany z nami, to owe plany Demogorgona mogą się wiązać z naszym spiskiem. Nikt z nas nie chce przecież zakończyć żywota jako pionek arcydemona, prawda?
Rakszasa splótł dłonie razem i dodał.- Parras jest ważny dla nas i z innego względu...Gazra już zarezerwował miejsce Xar'nasha dla swojego przydupasa... chyba Yvlariona. Zresztą to nieważne, gdyż takie działania są normą w Piekle. Znacznie ważniejsze jest to, że Gazra kazał wyłapać wszystkie sługi Xar'nasha i zamierza je osobiście przesłuchać...W jakim celu? Nie wiem. Niemniej, jeśli sekret Xar'nasha, którego szuka Gazra jest powiązany z nami, to musimy to wiedzieć przed nim. By móc odpowiednio zareagować na kolejne działania Gazry. Poza tym, jestem w stanie panowie, umieścić owego licza bardzo blisko szczytów władzy w Stygii... A wtedy Parras może być bardzo przydatny w waszym spisku.
Pozostaje jeszcze omówić jakie wsparcie mam zapewnić i jakiego wy udzielicie...

Wypowiedź rakszasy przerwało wejście do komnaty licza.
- Jak mniemam nie pomyliłem komnat. Czekamy jeszcze na kogoś czy zaczynamy ?- rzekł na powitanie Parras.
- O wilku mowa...Oto osoba której wspomniałem, Parras.- rzekł Alsenuemor, po czym wskazał dłonią najpierw Venefi'cusa, potem Sephirotha. - To pan E i pan S.
- Wspaniałomyślnie zdecydowali okazać ci pomoc w zdobyciu zajęcia, które ochroni cię przed Gazrą, ale jest pewien warunek.- rzekł Alseunemor.- Musisz zlikwidować swego eks-pracodawcę Xar'nasha, wypoczywającego obecnie w lochach Demogorogna.


Świat złodziejskich wrót


Starlight, stolica Ligi Imperiów




Dumna stolica Ligii Imperiów pełna była świateł i zgiełku nawet w nocy. Tu zabawa trwała cały dzień i całą noc. Spokój miasta nie zaburzało zagrożenie jakim była mroczna lawa na północy, czy też groźba smoczych imperiów na wschodzie. Także alarmujące wieści napływające ze południowo-wschodnich granic nie burzyły jej spokoju. Starlight było bezpieczne.Starlight to stolica największego państwa na świecie. Zajęci swoimi sprawami i cieszący się z dobrobytu mieszkańcy zupełnie zapominali, czym jest Liga Imperiów. A była ona sztucznym tworem, powstałym z potrzeby chwili, oparta na trzech filarach: kompromisie, współpracy i zrozumieniu...Ale gdy zaczyna brakować zrozumienia, gdy kompromis staje się obrożą nieprzyjemnie duszącą ambicje, a współpraca umiera pod nawałą egoistycznych interesów...To filary pękają, a to co na nim zbudowane obraca się w ruinę. Dotąd Ligę Imperiów obroniły wybitne jednostki...Które potrafiły dostrzec burzowe chmury, zanim będzie za późno...A teraz zapowiedź kolejnej burzy nadciągała na skrzydłach draaka, zapisana w umyśle stwora.



Bestia nie zdawała sobie sprawy jak ważne wieści przewozi. Gdyby wiedziała, nie poświęcała by obecnie czasu, na upolowanie posiłku. Ale stwór nie był na tyle inteligentny, by rozumieć zapamiętane słowa...W zupełności wystarczało, że potrafił je zapamiętać.

Czy jednak i tym razem burza zostanie stłumiona zanim dokona nieodwracalnych zniszczeń ?

Elizjum


Belierin


W Wieloświecie istnieje wiele tajemnic, mniejszych i dużych. Mniej lub bardziej pilnie strzeżonych. Jedną z nich, na pewno skrywały mgliste moczary Belierin. Warstwa ta wiecznie skryta w oparach białej mgły, z której co jakiś czas wyłaniały się gotyckie kształty budowli zamieszkanych przez niebian i oczekujących skrywała bowiem straszliwy sekret.
Tajemnicę, która zastępy tej warstwy broniły nawet za cenę życia. Powszechnie sądzono, iż w głębi warstwy skryty jest grobowiec-więzienie straszliwej istoty.
Prawdę znało niewiele istot...Niemniej naznaczony dobrem Belierin nie wydawał się tak straszny. I nie był, przynajmniej nie dla istot pełnych dobra. Te bowiem przyjmowano gościnnie, a srebrny blask emanujący z oparów mgły nadawał warstwie aurę romantyzmu. Ale złe istoty które ośmieliły się wkroczyć na teren Belierinu i uciec spod ataków, miały inne zdanie. Ci wspominali tą warstwę jako przedsionek Otchłani. Nie ma litości dla zła w Belierinie. I o tym miały się przekonać dwie osoby, które ośmieliły zajść się na ta warstwę, jednej udało się wydostać...Atak był szybki, zmasowany i nieustępliwy.Ciężko ranna kobieta wyrwała się obławie i uciekła na ukryty prywatny półplan. Drugi osobnik z tej dwójki nie miał tyle szczęścia. Kluczył od kilku godzin...zniszczył już kilka ścigających go grupek guardinali. Ale jeden z nich omal go nie zabił, a zdołał w jakiś sposób pozbawić możliwości ucieczki. Teraz ten ursinal podążał jego tropem co jakiś czas, atakując znienacka.
Nie był to bowiem zwykły przedstawiciel ursinali, tylko przesławny Kodiak Niszczyciel, Kodiak Pogromca Demonów, Kodiak Niepokonany, Kodiak Łowca...



Kodiak miał wiele tytułów i nie bez powodu był uważany za czempiona Belierin. Ów diabeł mógł sobie poradzić z pomniejszymi jego braćmi. Ale z nim nie miał szans. Kodiak podążał za swoją zwierzyną...Wyczekiwał gdy zmęczenie zatriumfuje nad strachem i czujnością. Czas był po stronie ursinala.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 04-04-2008 o 09:54.
abishai jest offline  
Stary 21-02-2008, 17:51   #72
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Grenpoli
”Rezydencja Lady Tunridy”


Sephiroth wciąż unosząc się przy ścianie, odwrócił się w kierunku maga, gdy tylko ten wtrącił się do rozmowy. Z dość dziwacznym grymasem na twarzy, Euxin ponownie poruszył kwestie bezpieczeństwa. Choć ostatnim razem „propozycja” człowieka była przyczyną drobnej sprzeczki pomiędzy nim, a Naczelnym Egzekutorem, to tym razem Sephiroth milczał. Żaden ruch, czy słowo ze strony czarnej szaty nie zdradzały, czy w ogóle zwrócił uwagę na słowa Venefi'cusa.

Zamiast wdawać się w kolejną, niepotrzebną kłótnie z magiem, na którą Sephiroth nie miał najmniejszej ochoty, Najwyższy Egzekutor analizował słowa człowieka. Jego pamięć stanowczo zaskoczyła czarną szatę. Sephiroth uważał, że samemu ma całkiem niezłe zdolności zapamiętywania, ale nie na tyle, żeby powtarzać słowo w słowo, czyjeś zdanie wypowiedziane przez paroma dniami. Oczywiście Euxin był magiem, wiec zapewne korzystał z jakiegoś zaklęcia, ale Sephirotha najbardziej zastanawiał fakt, czy dałoby się stworzyć magiczny przedmiot zapewniający taką zdolność. Najwyższemu Egzekutorowi znacznie ułatwiłoby to prace.

Z zamyślenia, Sephiroth został wyrwany dopiero przez kolejny cytat, który padł z ust Euxina. Lekko zirytowany tym, że mag ciągle powtarza jego słowa, Najwyższy Egzekutor wtrącił się w wypowiedź człowieka.

- Imponująca pamięć, jednak taki dar może być bardzo niebezpieczny.

Mag jednak mówił dalej, zupełnie nie zważając na lodowate słowa Naczelnego Egzekutora. Na twarzy człowieka znów ukazał się zwyczajny dla niego wyraz, który Sephiroth odczytywał jako znudzenie. Choć czarna szata mogła się mylić, biorąc pod uwagę fakt, jak wiele słów i czasu Venefi'cus poświęcił na omówienie aktualnych problemów.

Prawdę mówiąc, Sephiroth prawie nie słuchał maga. Jego ignorancja okazywana wobec uwięzienia Xar’nasha i potęgi Demogorgona, brzmiała dość dziwnie w zestawieni z dbałością o bezpieczeństwo spisku. Mogło to świadczyć o wielu rzeczach, ale w żadnym wypadku o niczym dobrym. Sephiroth tym bardziej zastawiał się, czy warto informować Euxina o nowej operacji wywiadu Canii. Z jednej strony, jeżeliby tego nie zrobił, mag mógłby wpaść w mniejsze, bądź większe kłopoty, a to z kolei zagroziłoby całej reszcie spiskowców. Z drugiej jednak strony, być może nauczyłoby go w końcu, że nie warto niedoceniać przeciwnika.

O tyle postawa maga była pocieszająca, że chociaż zniknięcie Mefistiana zostało uznane przez niego za sprawę pilną i ważną. Dzięki zgodności całej trójki spiskowców, bynajmniej w tej kwestii, istniała szansa na szybkie załatwienie problemu. Trzeba jednak było dobrze się do tego zabrać, a póki co nikt nie podał żadnych konkretów. Najwyraźniej Euxin i Alsenuemor za pilniejszy uznali problem Xar’nasha, a Sephiroth nie chciał wszczynać kolejnej dyskusji.

Naczelny Egzekutor już miał zamiar się odezwać i spróbować wytłumaczyć magowi jakie zagrożenie stanowiły informacje posiadane przez Xar’nasha, będącego w niewoli u Demogorgona, ale wtedy głos przejął Alsenuemor.

Dość szybko okazał się, że rakszasa również uznaje demona za zagrożenie, dzięki czemu Najwyższy Egzekutor odetchnął z ulgą. Demogorgon był niebezpieczny, niezależnie od tego, co twierdził Euxin i jak każde niebezpieczeństwo trzeba było go wyeliminować. Z całą pewnością zniszczenie lorda Otchłani nie wchodziło w rachubę. Spiskowcy nie mieli dość potęgi, żeby dokonać czegoś takiego. A nawet, gdyby się im udało, wtedy wyczerpaliby wszelkie swoje siły potrzebne do obalenie Mefistofelesa. Wynikało wiec z tego, że nie można od tak zabić Xar’nasha. Wpierw trzeba dowiedzieć się, jak wiele powiedział Demogorgonowi. Jeżeli nic, to problem był rozwiązany. Jeżeli wiele lub wszystko, to spiskowcy mieli kolejny, ciężki orzech do zgryzienia.

Jednak póki co, Sephirotha zainteresowało coś innego. Próba szybkiego odejścia od tematu relikwiarza Parrasa. Choć Naczelny Egzekutor nie był specjalistą w kwestii magii i magicznych przedmiotów, to jednak wiedział dość, żeby stwierdzić jak ważny jest ten „relikwiarz”. Czy rzeczywiście Alsenuemor jeszcze go nie znalazł? Sephiroth wcale nie był zdziwiony zainteresowaniem Euxina. Ten kto zdobyłby prawdziwy relikwiarz Parrasa, miałby licza w garści. Przez chwile jeszcze, Naczelny Egzekutor namyślał się nad możliwościami wykorzystania „duszy” marionetki, jaką miał się wkrótce stać ich nowy „przyjaciel”. I jedna myśl dręczyła Sephirotha. Skoro Alsenuemor miał jakąś możliwość ostatecznego zlikwidowania Parrasa tu, na miejscu, to czy nie oznaczało to, że licz ma swój relikwiarz przy sobie? Czy możliwe, że te chodzące, zasuszone zwłoki uznały, że mogą zapewnić swojemu skarbowi większe bezpieczeństwo, niż jakieś pułapki, skarbce, czy labirynty? Sephiroth pozostawił swoje domysły dla siebie, zamiast tego głośno wypowiadając swoje zdanie na temat problemu Xar’nasha.

- Rzeczywiście Demogorgon z pewnością miał jakiś cel porywając naszą górę mięśni. Jednak mało prawdopodobne, żeby już wtedy wiedział o naszym małym klubie. Pytanie wiec brzmi, czy Xar’nash nas wydał? Jeżeli tak, jego zlikwidowanie nie rozwiąże problemu. Jeżeli nie, to wystarczy, że go usuniemy. Musimy się jednak dowiedzieć, jak wiele wie Demogorgon. Najprawdopodobniej uwięził piekielnego czarta z przyczyn zupełnie niezwiązanych z naszymi sprawami. Teraz jednak, jego cele mogły ulec zmianie, zależnie od informacji wyciągniętych z Xar’nasha. Niech wiec Parras wyeliminuje swojego szefa. My tymczasem musimy dowiedzieć się, jak wiele wygadał nasz drogi, dawny towarzysz. Wątpię, żeby Demogorgon osobiście zajmował się torturowaniem więźniów, czy wyszarpywaniem odruchów informacji z ich umysłów. Musimy wiec odnaleźć te osobę, która „bawiła” się naszym wybitnym generałem i zadać jej parę pytań. Próba uzyskania tych informacji od Xar’nasha oczywiście nie ma sensu. Powiedziałby nam to, co chcielibyśmy usłyszeć wierząc, że uratuje w ten sposób skórę.

Gdy Sephiroth skończył referować swoje zdanie dotyczące najbliżej przyszłości Parrasa i Xar’nasha, lekkim skinieniem głowy dał Alsenuemorowi znać, że powiedział już wszystko co chciał i rakszasa może kontynuować swoją wypowiedź.

Akurat gdy Alsenuemor skończył mówić o swoich planach wobec Parrasa, do pomieszczenia wszedł nie kto inny tylko licz. Sephiroth zmierzył go spojrzeniem od stóp do głowy, zupełnie jakby oceniał towar na targu niewolników, równocześnie podziwiając jego wyczucie czasu. Gdy rakszasa przedstawił Naczelnego Egzekutora i Euxina, Sephiroth uśmiechnął się pod nosem. Pan S delikatnie skinął głową liczowi, poczym swoim zwyczajem odwrócił się do wszystkich tyłem, swoją uwagą zaszczycając ścianę i wiszące na niej ozdoby.

Gdy rakszasa wytłumaczył pobieżnie, czym musi zając się licz, Sephiroth odezwał się swoim obojętnym głosem, by trochę sprecyzować informacje.

- Mam nadzieje, że rozumiesz sytuacje i to z kim masz do czynienia. Nie przepadamy za oszustami, kłamcami, zdrajcami i bezmózgimi niedorajdami. Jeżeli zaliczasz się do którejś z tych kategorii... no cóż, nie chciałbym w takiej sytuacji znaleźć się na twoim miejscu. Jak już powiedział pan A- w tym miejscu w głosie Sephirotha zabrzmiały nutki rozbawienia- masz wyeliminować swojego dawnego pracodawcę, najlepiej jak najszybciej. Ma po nim nie pozostać nawet najmniejszy kawałek mięsa. Najmniejsza okruszynka skóry. Zadanie nie jest proste, ale za to nagroda jest dość znaczna.
 

Ostatnio edytowane przez Markus : 21-02-2008 o 18:02.
Markus jest offline  
Stary 23-02-2008, 18:05   #73
 
Legion's Avatar
 
Reputacja: 1 Legion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znany
Licz lekkim skinieniem głowy przywitał zarówno pana E jak i pana S. Domyślając się, że jeden z nich może być wspomnianym wcześniej Erridonem, licz postanowił usiąść na wygodnie wyglądającym fotelu znajdującym się w kącie sali.

- Wspaniałomyślnie zdecydowali okazać ci pomoc w zdobyciu zajęcia, które ochroni cię przed Gazrą, ale jest pewien warunek.-
rzekł A.- Musisz zlikwidować swego eks-pracodawcę Xar'nasha, wypoczywającego obecnie w lochach Demogorogna.


Szok. Strach. Śliska podłoga. Nie do końca pewny, dlaczego Parras stracił równowagę i majestatycznie wyciągając nogi, bardzo awaryjnie wylądował - na jak się później okazało - twardym fotelu. Nie będąc pewnym czy pękł fotel, jego kości czy poczucie godność, licz podciągną się na rękach i spojrzał na osobnika posługującego się kryptonimem A. Przez kilka sekund przyglądał mu się uważnie sprawdzając czy nie jest to jakiś test lojalności wobec nowego pracodawcy bądź brutalny kawał. Mina tygryska była niewzruszona i nie wykazywała żadnych emocji. Zupełnie jakby był w tym szkolony.

- Mam nadzieje, że rozumiesz sytuacje i to, z kim masz do czynienia. Nie przepadamy za oszustami, kłamcami, zdrajcami i bezmózgimi niedorajdami. Jeżeli zaliczasz się do którejś z tych kategorii... no cóż, nie chciałbym w takiej sytuacji znaleźć się na twoim miejscu.


„No cóż to już chyba wiem, czemu Xar’nash zaginął”

- Jak już powiedział pan A- w tym miejscu w głosie S zabrzmiały nutki rozbawienia - masz wyeliminować swojego dawnego pracodawcę, najlepiej jak najszybciej. Ma po nim nie pozostać nawet najmniejszy kawałek mięsa. Najmniejsza okruszynka skóry. Zadanie nie jest proste, ale za to nagroda jest dość znaczna.


Kolejne parę sekund Parras spędził na przyglądaniu się panu S. No cóż, przybywając na to spotkanie spodziewał się czegoś innego, lecz cóż, trzeba iść z duchem czasu. Skupiając się na tym by nie wykazywać zbędnych emocji licz wykrztusił z siebie jedno, aczkolwiek wielokrotnie złożone, zdanie.

- Moja aktualna sytuacja ekonomiczna, co prawda nie pozwala mi na snucie tak dalekosiężnego planu jak kompletna anihilacja mojego powiązania z Xar’nashem, lecz jeśli pan A tak jak mi wcześniej obiecywał przedstawi mnie osobom, które mogłyby spożytkować moje talenty w zamian za konkretne pieniądze i odpowiednie lokum mieszkalne, to myślę, że spełnienie waszej pro… waszego zlecenia nie wykracza poza moje możliwości.
 
__________________
Nothing else
Legion jest offline  
Stary 25-02-2008, 04:20   #74
 
Mettalium's Avatar
 
Reputacja: 1 Mettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znany
- Jak mniemam nie pomyliłem komnat. Czekamy jeszcze na kogoś czy zaczynamy ?- rzekł na powitanie Parras.

W drzwiach pojawił się licz. Zdaniem Venefi’cusa, istota najłatwiejsza do zawładnięcia. Dowodem na potwierdzenie tej tezy, był fakt, iż nawet Xar’nash był w stanie tego dokonać. A jakie czarodziej miał zdanie o inteligencji piekielnego czarta, jest dość oczywiste.

- O wilku mowa...Oto osoba której wspomniałem, Parras.- rzekł Alsenuemor, po czym wskazał dłonią najpierw Venefi'cusa, potem Sephirotha. - To pan E i pan S.

Przekroczywszy próg, Parras skłonił się przyszłym pracodawcą, co Euxin, nawet jeśli zauważył całkowicie zignorował. Był zajęty czym innym. Odłożywszy karty, nie odrywał wzroku od nowego gościa. Zupełnie jakby czarodziej chciał przeczytać z licza, gdzie ten ukrył swój życiodajny pojemnik. Oczy maga na ledwo dostrzegalną chwilkę zalśniły na niebiesko, a na obliczu człowieka pokaz się mały uśmiech zrozumienia.

- Wspaniałomyślnie zdecydowali okazać ci pomoc w zdobyciu zajęcia, które ochroni cię przed Gazrą, ale jest pewien warunek.- rzekł Alseunemor.- Musisz zlikwidować swego eks-pracodawcę Xar'nasha, wypoczywającego obecnie w lochach Demogorogna.

Mimo wszystko Venefi’cus dziękował losowi, że Xar’nash zaginął podczas bitwy z demonami, a nie archonami. Inaczej musieliby teraz wyciągać mięśniak z Celestii, bo któryś z tamtejszych doskonałości na pewno nie porwał go bez powodu. A Zaphiel jako inteligentny i chytry przeciwnik mógłby się nim posłużyć, co narażałoby wszystkich spiskowców. A czarodziej już zdecydowanie wolał wałęsać się po Otchłani, niż dobrych planach. Szczególnie że w tej pierwszej miał coś do załatwienia.

- Mam nadzieje, że rozumiesz sytuacje i to z kim masz do czynienia. Nie przepadamy za oszustami, kłamcami, zdrajcami i bezmózgimi niedorajdami. Jeżeli zaliczasz się do którejś z tych kategorii... no cóż, nie chciałbym w takiej sytuacji znaleźć się na twoim miejscu. Jak już powiedział pan A- w tym miejscu w głosie Sephirotha zabrzmiały nutki rozbawienia- masz wyeliminować swojego dawnego pracodawcę, najlepiej jak najszybciej. Ma po nim nie pozostać nawet najmniejszy kawałek mięsa. Najmniejsza okruszynka skóry. Zadanie nie jest proste, ale za to nagroda jest dość znaczna.

„Szefie pa…”
„Gurd, nie przeszkadzaj.”
„Ale pamiętasz to zaklęcie?”
– W umyśle czarodzieja pojawiła się obraz otwartej księgi zaklęć, którą mag niedawno czytał.
„Jesteś obrzydliwy…”
„Może, ale co szkodzi spróbować?”
„Mojemu poczuciu estetyki oraz żołądkowi? Sporo, ale niech ci będzie… może chłopaki nie panikują aż tak całkowicie bezpodstawnie.”


- Moja aktualna sytuacja ekonomiczna, co prawda nie pozwala mi na snucie tak dalekosiężnego planu jak kompletna anihilacja mojego powiązania z Xar’nashem, lecz jeśli pan A tak jak mi wcześniej obiecywał przedstawi mnie osobom, które mogłyby spożytkować moje talenty w zamian za konkretne pieniądze i odpowiednie lokum mieszkalne, to myślę, że spełnienie waszej pro… waszego zlecenia nie wykracza poza moje możliwości.

- Pan Panie Majere nie zrozumiał chyba swojego zadania. Pan nie ma zanihilować swoich powiązań z Xar’nashem, prawdę mówiąc może Pan nawet rozpowiadać plotki o tym, iż był Pan odpowiedzialny za połysk zadka swojego byłego pracodawcy, jest nam to c-a-ł-k-o-w-i-c-i-e obojętne. Nim cokolwiek Pan od nas dostanie, najpierw ma Pan zanihilować swojego byłego pracodawcę. I w zasadzie na dowód odpowiednio wykonanego zadania mógłbym Pan, po zdezintegrowaniu reszty cielska, przynieść nam jego łeb, byle dobrze zakonserwowany co byśmy mogli zidentyfikować mordę. No i rzecz jasna nie muszę chyba zwracać uwagi, iż ta łepetyna nie powinna się Panu gdzieś zapodziać. – Wypowiadając ostatnie zdanie, czarodziej uśmiechnął się w taki sposób, w jaki prawdo podanie uśmiecha się (zakładając, że ma czym) Sephiroth, gdy tuż przed swoją robotą dotyka zardzewiałej łyżki. Czarodziej zastanowił się na chwilę, czy uda mu się posłać wiadomość do Egzekutora i w końcu stwierdził, że i tak nie ma nic do stracenia. – Chyba że Pan S uważa, iż jesteś godny zaufania.
 
__________________
To była długa (i kosztowna) awaria...
Mettalium jest offline  
Stary 28-02-2008, 20:57   #75
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Grenpoli
”Rezydencja Lady Tunridy”


- Moja aktualna sytuacja ekonomiczna, co prawda nie pozwala mi na snucie tak dalekosiężnego planu jak kompletna anihilacja mojego powiązania z Xar’nashem, lecz jeśli pan A tak jak mi wcześniej obiecywał przedstawi mnie osobom, które mogłyby spożytkować moje talenty w zamian za konkretne pieniądze i odpowiednie lokum mieszkalne, to myślę, że spełnienie waszej pro… waszego zlecenia nie wykracza poza moje możliwości.
Alsenumeor przyglądał się reakcji na słowa Parrasa. Pierwszą zaś reakcją była wypowiedź Euxina.
- Pan Panie Majere nie zrozumiał chyba swojego zadania. Pan nie ma zanihilować swoich powiązań z Xar’nashem, prawdę mówiąc może Pan nawet rozpowiadać plotki o tym, iż był Pan odpowiedzialny za połysk zadka swojego byłego pracodawcy, jest nam to c-a-ł-k-o-w-i-c-i-e obojętne. Nim cokolwiek Pan od nas dostanie, najpierw ma Pan zanihilować swojego byłego pracodawcę. I w zasadzie na dowód odpowiednio wykonanego zadania mógłbym Pan, po zdezintegrowaniu reszty cielska, przynieść nam jego łeb, byle dobrze zakonserwowany co byśmy mogli zidentyfikować mordę. No i rzecz jasna nie muszę chyba zwracać uwagi, iż ta łepetyna nie powinna się Panu gdzieś zapodziać. ... Chyba że Pan S uważa, iż jesteś godny zaufania.
- Przyznaję że móżdżek piekielnego czarta na słodko mógłby skusić amatora egzotycznych potraw...Więc Xar'nash mógłby się przydać po śmierci.- rzekł rakszasa. - Skoro został pan zaakceptowany przez pana E i pana S, to zapewne aż pali się pan do wykonania roboty. Oczywiście zdaję sobie sprawę z pana ograniczonych, w obecnej chwili, możliwości. Więc panowie E i S wesprą pana w tej misji. Oczywiście nieoficjalnie.. W Sigil jest tawerna "Pod Bramą Piekieł", tam znajdzie pan wsparcie i przewodnika. Niech pan karczmarza zapyta o Valsernamisa i pokaże mu to.- Po tych słowach rakszasa wyjął opieczętowany zwój. Pieczęć z czarnego laku przedstawiała odcisk tygrysiej łapy przecięty trzema rysami.- Lepiej nie otwierać, jest zabezpieczony pułapką. Doręczyć do rąk własnych Valsernamisowi.
Następnie Alsenuemor wstał, otworzył drzwi i rzekł .- Zapewne aż się pan pali do wykonania zadania, nieprawdaż? Więc nie będę zatrzymywał.
A gdy licz wyszedł rakszasa ponownie usiadł w fotelu, przybrał postać pólelfa i rzekł.- Zgodnie z waszymi rozkazami poszukałem oręża przeciw Mefistofelesowi. I choć znalazłem wiele obiecujących tropów, to najbardziej obiecujący z nich jest ten...
Po tych słowach rakszasa-półelf wyjął zakorkowaną butlę pełną święcącego niebieskiego płynu i rzekł.-To jest roztwór wielu składników, z których najciekawszym jest piasek czasu. Otóż, wieki temu, kilku arcymagów znalazło wymiar z którego można się było przebić do planu energii temporalnej. Wymagało to oczywiście odpowiednich przygotowań, bowiem sam plan czasu oddzielony jest barierami które uniemożliwiają skorzystanie ze zwykłej zamiany planów i podobnej magii. Im się jednak udało. Przebili się bowiem z planu materialnego o nieco odmiennych regułach czasoprzestrzennych, stworzyli półplan pośredni pomiędzy planem czasu, a owym miejscem. A na tym półplanie zbudowali twierdzę do badań i portal prowadzący do planu energii temporalnej.
Rakszasa wylał kilka kropel roztworu na kajdany przesuwając butlę po okręgu zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Euxin i Sephiroth patrzyli jak kajdany rdzewieją w zastraszającym tempie i rozsypują się w pył. Po czym zaś rakszasa polał ponownie kajdany tym razem robiąc butelką obrót w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara...I proch zmienił się w rdzewiejące kajdany, rdza ustąpiła, by po chwili kajdany stopiły się w jedną sztabę żelaza.
- Wynalazca tego płynu stosował go do przesunięcia własnego ciała po drabinie ewolucyjnej...Nie mam pojęcia co to znaczy.- rzekł Alseunuemor.- W każdym razie ta przemiana którą widzieliście, nie jest magiczna. I żadna istota jej się nie oprze.
Odstawiwszy butlę na bok.- Niemniej dla nas jest tylko zabawka. Prawdziwe skarby kryją się w samej twierdzy. Wyobraźcie tylko to sobie...Jakież magiczne przedmioty i o jakiej potędze mogli stworzyć arcymagowie dysponując takim materiałem. A ja jestem na tropie twierdzy i jej skarbów.
- Co do materiałów na temat zauszników Mefistofelesa , to odpowiednia dokumentację przygotowałem dla was.-rzekł rakszasa podając zwój Euxinowi jak i Sephirothowi.- Udało mi się też ustalić rodzinny świat Antilii, a wynajęci przeze mnie agenci szukają jej śladów. Wkrótce będę mieć wszystkie szczegóły dotyczące tej sprawy. Niestety nie mam na tyle możliwości by jednocześnie dogłębnie sprawdzać wszystkich zauszników władcy Canii, więc dokumentacja dotycząca pozostałych jest mniej szczegółowa.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 01-03-2008 o 22:29.
abishai jest offline  
Stary 07-03-2008, 19:33   #76
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Dziewięć Piekieł Baatoru
Maladomini - Rezydencja Lady Tunridy


- Moja aktualna sytuacja ekonomiczna, co prawda nie pozwala mi na snucie tak dalekosiężnego planu jak kompletna anihilacja mojego powiązania z Xar’nashem, lecz jeśli pan A tak jak mi wcześniej obiecywał przedstawi mnie osobom, które mogłyby spożytkować moje talenty w zamian za konkretne pieniądze i odpowiednie lokum mieszkalne, to myślę, że spełnienie waszej pro… waszego zlecenia nie wykracza poza moje możliwości.

Sephiroth z pewnym rozbawieniem przysłuchiwał się tłumaczeniom licza. Jego bredzenie o złej sytuacji ekonomicznej, osobach zdolnych spożytkować talenty i cała ta reszta, bawiły Egzekutora. Jednak najśmieszniejsza wydawała się wzmianka o „konkretnych” pieniądzach i „odpowiednim” lokum. Sephiroth miał nadzieje, że te zasuszone zwłoki nie spodziewają się niańczenia ze strony spiskowców.

Choć Naczelny Egzekutor w Piekle przebywał od nie tak dawna, bynajmniej w porównaniu do rodowitych mieszkańców planu, doskonale wiedział, że jeżeli warto w tym miejscu na kogoś liczyć, to najlepiej na siebie. Samemu starał się, jak najrzadziej polegać na innych, by nie uzależnić się zanadto i nie ryzykować zbyt wiele. Sam zresztą wykorzystał kiedyś słabość pewnego diabła i przejął jego dominium właśnie w taki sposób. Dzięki temu stał się Najwyższym Egzekutorem, a póki co nie chciał tracić swojej przemiłej posadki, chyba, że na coś lepszego. Ot, status władcy Canii wydawał się odpowiednim dla kogoś pokroju Sephirotha. Co prawda posiadania całego Piekła wydawało się bardziej kuszące, ale nawet Najwyższy Egzekutor nie był dość szalony, by mieć nadzieje na pokonanie Asmodeusza.

Sephiroth zmierzył licza lodowatym spojrzeniem, ale nie odezwał się ani słowem. Zamiast tego spokojnie wysłuchał tego co ma do powiedzenia Venefi’cus, a trzeba było przyznać, że mag mówił całkiem rozsądnie. Jednak pomimo zainteresowania rozmową Najwyższy Egzekutor nie odezwał się ani słowem, bynajmniej do czasu, gdy człowiek zwrócił się do niego bezpośrednio.

– Chyba że Pan S uważa, iż jesteś godny zaufania.

Pod kapturem wykwitł szeroki uśmiech, którego jednak nikt nie mógł dojrzeć. Sephiroth nawet nie trudził się, żeby głośno wyrazić swoją opinie. Jego zdaniem w całym Piekle nie było ani jednej osoby wartej „zaufania”. Najwyższy Egzekutor był niemal pewien, że diabły już dawno zapomniały o istnieniu tego słowa, jak i wielu innych. Może w Piekle było miejsce na strach, brutalność, fanatyzm, niewolnictwo, ścisłą hierarchie, ale na zaufanie? Nigdy w życiu. Ktoś kto pozwała sobie na taką słabość, bardzo, ale to bardzo, szybko kończył swój żywot.

Najwyraźniej Alsenumeor zauważył, że Sephiroth nie ma zamiaru zabierać głosu, więc samemu zaczął instruować Parrasa o czynnościach jakie ten miał wykonać. Najwyższy Egzekutor niezbyt zainteresowany instrukcjami, odwrócił się do zgromadzonych tyłem i wrócił do oglądania „interesującego” wystroju pokoju. Wciąż nie miał żadnego pomysłu do czego mogła służyć obroża. Bo chyba krasnoludzki gladiator nie trzymał tu żadnych dzikich zwierząt.

Z bezsensownych rozmyślań Sephirotha wyrwał dźwięk otwieranych drzwi. Naczelny Egzekutor rzucił tylko krótkie spojrzenie przez ramie, upewniając się, że to jedynie licz opuszcza ich przemiłe zgromadzenie. Przez krótką chwilę czarna szata wpatrywała się jeszcze w rakszase zamykającego drzwi, podczas gdy w umyśle Sephirotha kształtowała się kolejne, niepokojąca myśl. Czy rozsądne było wypuszczenie Parrasa i równoczesne pozwolenie mu na swobodne bieganie po Piekle? Nie żeby Naczelny Egzekutor martwił się, że licz może ich wydać. Bądź, co bądź, Majere nie wiedział nic istotnego. Jednak Sephiroth czułby się lepiej, gdyby licz był pod stałą obserwacją. Egzekutor z przyzwyczajenia wolał wiedzieć, gdzie znajdują się osoby, z którymi współpracuje.

Pomimo swoich, jak zwykle paranoicznych, myśli, czarna szata nie zrobiła nic, żeby powstrzymać Parrasa przed wyjściem. Gdy tylko drzwi zamknęły się za gościem, Naczelny Egzekutor wrócił do podziwiania ściany pokoju. Z pozornym lekceważeniem Sephiroth wysłuchał rewelacji Alsenuemora o tropach „potężnych przedmiotów”. Rakszasa coraz bardziej martwił Egzekutora, a z każdym kolejnym zdaniem „tygrysa”, czarna szata utwierdzała się tylko w przekonaniu, że będzie musiała porozmawiać z Venefi’cusem na osobności.

Dopiero, gdy Alsenuemor zdecydował się zaprezentować „towarzyszom” tajemniczą broń, Sephiroth odwrócił się w jego kierunku. Z niedostrzegalnym zainteresowaniem, Egzekutor obserwował przezroczystą butelkę wypełnioną niebieskim płynem. Równocześnie, czarna szata zastanawiała się, czy to była ta broń, która mogła wyeliminować licza tu i teraz.

Z początku Sephiroth nie docenił zawartości buteleczki. Piasek czasu? I co z tego? Egzekutor znał wiele istot, na które czas nie miał wpływu. Jednak, gdy rakszasa zaprezentował działanie przedmiotu i konkretnie wytłumaczył jego możliwości, w Naczelnym Egzekutorze rozbudziła się ciekawość.

- Żadna istota się jej nie oprze? Interesująca zabawka.

Szklana buteleczka, postawiona na stole przez Alsenuemora, wzniosła się w powietrze i przefrunęła przez pokuj w kierunku czarnej szaty. Flakonik zatrzymał się pół metra przed Sephirothem, powoli wirując na wysokości kaptura. Naczelny Egzekutor z zainteresowaniem obserwował resztki niebieskiej cieczy, przelewające się w swoim kryształowym więzieniu.

- Zaiste interesujące... Jak wiele tej substancji mógłbyś zdobyć?

Wypełniony pustką kaptur gwałtownie odwrócił się w kierunku rakszasy, przeszywając Alsenuemora spojrzeniem szaleńca. Egzekutorowi tak naprawdę nie zależało ani na płynie, ani na informacji o ilości jaką można było zdobyć. Jakkolwiek niebezpieczna mogła być ta substancja, Sephiroth na razie nie miał dla niej zastosowania w swoich planach. Chodziło o coś zupełnie innego... o coś bardzie cielesnego. Chodziło o Alsenuemora.

Wysłuchawszy odpowiedzi rakszasy, Sephiroth skinął jedynie głową na znak zrozumienia, poczym flakonik znowu przeleciał przez sale i wylądował na swoim miejscu na stole. Naczelny Egzekutor ponownie odwrócił się w kierunku kajdan, które teraz przypominały jedną bryłę żelaza. Opowiastka Alsenuemora o twierdzy i zamkniętej w niej potędze nie wywarła na Egzekutorze wrażenia. Tam, gdzie była potęga, najczęściej bywają też znacznie przeszkody i problemy. I choć możliwość zdobycia tej wielkiej władzy wydawała się kusząca, to jednak póki nie było żadnych konkretów, cała sprawa nie warta była rozważania.

Dopiero, gdy Alseunuemor wspomniał o sojusznikach Mefistofelesa, Sephiroth na nowo się ożywił. Osobiście bardzo interesowała się dworem swojego władcy i starał się przez tych parę lat zyskać największą możliwą ilość informacji na temat pupilków Władcy Ósmej. Właśnie dlatego, gdy rakszasa wyciągnął w kierunku Egzekutora zapieczętowany zwój, niewidzialna siła wyrwała dokument i ten po chwili znalazł się przed Sephirothem. Naczelny Egzekutor błyskawicznie przełamał pieczęć i zabrał się za czytanie.

***

”Oko zapomnienia... Spisek? Myślisz, że będziesz bawił się zemną w kotka i myszkę?! ZE MNĄ!... Oko... czerwień... czerń... Chcesz spróbować swoich sił?... Czerń lustra... a w niej oczy... Teraz wiem. Wiem kim jesteś... albo kim nie jesteś. Zapłacisz za to... Czerwone oczy... kocie źrenice.... Chronotyrym jako wierzchowiec? Wiedza o wszystkim?! Trzy dni! Za mało... I jego też możesz wynieść do kogoś równego mi? Oszalałeś! Nigdy!... widzę fałsz w twoich kocich oczach. Chcesz się bawić w kotka i myszkę? Dobrze... niech tak będzie. Ale to nie TY, lecz JA, JA będę kotem. Przygotuj się... przygotuj się na smak klęski.”

***

Nic w postawie, czy zachowaniu Egzekutora nie zdradzało narastającej w nim wściekłości. Informacji był całkiem dobrze opracowane, jak na uzyskane w tak krótkim czasie. Jednak Sephiroth teraz już prawie nie miał wątpliwości na temat Alsenuemora. W pierwszym odruchu chciał błyskawicznie rzucić się na rakszase, ale pomimo to nie wykonał najdrobniejszego ruchu. Wpierw musiał porozmawiać z Venefi’cusem i dowiedzieć się, co on o tym myśli. Dopiero później należało przejść do działania. Ostatecznie Sephiroth mógł się mylić. Mógł, choć samemu nie dopuszczał takiej możliwości.

- Gratuluje Alseunuemorze. Wspaniała robota. Miałem nadzieje, że zdołam uzupełnić uzyskane przez ciebie informacje własną wiedzą, ale widzę, że nie będzie to potrzebne. Trzeba jednak zając się najważniejszymi kwestiami. Sposoby eliminacji naszej grupy wsparcia Mefistofelesa zdołamy jeszcze opracować. Wpierw zajmijmy się naszymi zgubami. O jednym wiemy gdzie jest i już postanowiliśmy, co z nim zrobimy. Teraz pytanie, jak wyciągnąć jego głowę z lochu. Na pewno jest uznawany za dość istotnego więźnia, więc zapewniono mu specjalne warunki i lepszą „ochronę”. Nie możemy rzucać się na twierdzę Demogorgona bez przygotowania. Musimy wpierw zrobić jakieś rozeznanie w terenie, chyba, że już się tym zająłeś Alseunuemorze?
 
Markus jest offline  
Stary 16-03-2008, 16:14   #77
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dziewięć Piekieł Baatoru

Maladomini - Rezydencja Lady Tunridy

- Zaiste interesujące... Jak wiele tej substancji mógłbyś zdobyć?
Żadnego zainteresowania fiolkę w głosie Sephirotha rakszasa nie wyczuł... Nie zmieniło to uprzejmego uśmieszku na jego półelfiej twarzy. Odpowiedział.- Właściwie to niewiele ponad to co widzisz teraz. Żeby zdobyć więcej muszę znaleźć źródło...Twierdzę ukrytą na tajnym póplanie. I klucz do niej. Musze zorganizować wyprawę.
Przez chwilę lewitująca szata milczała, co bynajmniej nie przeszkadzało rakszasie w snuciu w swoich domysłów i planów...
Chwilkę później Alsenuemor przekazał obu pracodawcom do wglądu zdobyte przez swoich agentów informacje. Sephiroth rzucił się na zwój jak wygłodzony sęp. Zgodnie z przewidywaniami...Wszystko wskazywało na to, że należy on do istot "uzależnionych" od informacji.
- Gratuluje Alseunuemorze. Wspaniała robota. Miałem nadzieje, że zdołam uzupełnić uzyskane przez ciebie informacje własną wiedzą, ale widzę, że nie będzie to potrzebne. Trzeba jednak zając się najważniejszymi kwestiami. Sposoby eliminacji naszej grupy wsparcia Mefistofelesa zdołamy jeszcze opracować. Wpierw zajmijmy się naszymi zgubami. O jednym wiemy gdzie jest i już postanowiliśmy, co z nim zrobimy. Teraz pytanie, jak wyciągnąć jego głowę z lochu. Na pewno jest uznawany za dość istotnego więźnia, więc zapewniono mu specjalne warunki i lepszą „ochronę”. Nie możemy rzucać się na twierdzę Demogorgona bez przygotowania. Musimy wpierw zrobić jakieś rozeznanie w terenie, chyba, że już się tym zająłeś Alseunuemorze?- skwitował Sephiroth.
- Cóż...Tak się akurat składa, że podczas służby u jednego z poprzednich moich pracodawców miałem okazję do penetracji twierdzy Demogorgona. Stworzone wtedy mapy są teraz u Valsernamisa, do tego jest jeszcze przewodnik po samej Abis, oraz niewielkie wparcie bojowe. Tyle mnie udało się załatwić...Więc wszelka pomoc z waszej strony panowie, byłaby nieoceniona...- rzekł Alsenuemor i by zejść z niewygodnego tematu, jakim była jego przeszłość, dodał.- ...Poza tym, mam jeszcze jedną niespodziankę.
Następnie podszedł do ciężkiej kotary umocowanej z boku pokoju, odsłaniając ją, a z nią...Znajdował się anioł, ten sam, którego jako "krasnolud" zabił na arenie. Z dłońmi i nogami, łańcuchami przytwierdzonymi do ściany, w niewygodnej pozycji.
- Kazałem jego ciało przynieść tu i przykuć do ściany. Oręż miłosierdzia bywa przydatną bronią, nieprawdaż? Oczywiście, trzeba umieć z niego korzystać. Jak oboje panowie wiedzą, niebianie mają sentyment do swoich ziomków i zrobią wiele by ich uratować...Co nam akurat może się przydać. Poprzez swoje kontakty mogę tego niebianina wymienić za przysługę ze strony Celestii...Przysługę, w granicach rozsądku, rzecz jasna. Nawet miłosierdzie Celestii ma swój limit.
Rakszasa nieco zdziwił się, gdy odkrył łańcuchy w garderobie u krasnoludzkiego gladiatora i nawet przez pewien czas dumał... Po co mu były one? Niemniej, ten zbiegł okoliczności okazał się być bardzo na rękę Alsenuemorowi.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 16-03-2008 o 20:15.
abishai jest offline  
Stary 23-03-2008, 03:59   #78
 
Mettalium's Avatar
 
Reputacja: 1 Mettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znany
- Zapewne aż się pan pali do wykonania zadania, nieprawdaż? Więc nie będę zatrzymywał.

Venefi’cus z powrotem całą uwagę poświęcił konstrukcji z kart, nim jednak licz zdążył opuścić loszek pieszczoszek krasnoluda, człowiek wpadł na pewien pomysł. Pomysł miał jednak taką cechę, że jednym z narzędzi, potrzebnych do wprowadzania go w życie, był Pan Majere. Tak więc, czarodziej mimochodem, całkowicie od niechcenie pożegnał licza dokładają jednocześnie kolejną kartę do domku.

- A tak mi się przypomniało, skoro już będzie Pan w osiemdziesiątej ósmej, bądź Pan tak uprzejmy i przynieś mi bukłak wody z tamtejszych jeziorek. Bardzo dobrze działa na skrzydła. Owocnych łowów! Tych dużych jak i tych małych.

Podczas opowiastki Alseunuemor i jego przestawienia z zabawką jaką zdobył, Euxin nie przestawał bawić się kartami. Choć podczas samej przemiany łańcucha, obserwował go kątem oka. Sam pokaz nie zrobił na nim jakiegoś wielkiego wrażania. Zgadza się, dowcipny bajer. Jednak, jak już można kogoś czymś spokojnie polać to istnieją kwasy o ciekawszych właściwościach. Informacją o nieblokowalność tej broni też niczym nadzwyczajnym nie była. Lawa również nie jest magiczna i też większość stworzeń nie jest na nią odporna, ale jakoś istnieją stworki które w niej pływają oraz zaklęcia pozwalające na pożyczenie tej zdolności.

- Niemniej dla nas jest tylko zabawka. Prawdziwe skarby kryją się w samej twierdzy. Wyobraźcie tylko to sobie...Jakież magiczne przedmioty i o jakiej potędze mogli stworzyć arcymagowie dysponując takim materiałem.

Czarodziej sobie wyobrażała… a tego raczej nie lubił. Zgadzaj się, Alseunuemor nie miał za dużo czasu, aby poszukać jakiś dokładnych informacji. Jednakże miejsc, o których można sobie powyobrażać, że są pełne skarbów, mag mógł podać na poczekań z pięć, a po krótszym niż dłuższym zastanowieniu drugie tyle. Po kimś kto liczy sobie tyle od godziny, czarodziej spodziewał się albo konkretnych informacji, albo nie zabierania cennego czasu. Euxin miał nadzieję, że może przynajmniej w raportach na temat zgrai Mefistofelesa znajdzie coś konkretnego. Odebrawszy od gospodarza zwój z trochę większą godnością niż jego towarzysz, czarodziej pogrążył się w lekturze.

- Gratuluje Alseunuemorze. Wspaniała robota. Miałem nadzieje, że zdołam uzupełnić uzyskane przez ciebie informacje własną wiedzą, ale widzę, że nie będzie to potrzebne.


Venefi’cus był zszokowany. Któryś z rozmówców musiał rżnąć głupa… po prostu musiał… lub takowym był. Przecież to niemożliwe, by Alseunuemor w KILKA dni zdobył tyle informacji o dworze Mefistofelesa co osobnik mieszkający tam od DZIESĘCIOLECI. To Euxinowi z dnia na dzień przychodzą mniej lub bardziej głupie pomysł, które wprowadza zaraz w życie. Ale Sephiroth? On na długo przed samym zawiązaniem spisku musiał zacząć się do niego przygotowywać, zbierając informacje o swoim Panie i jego szerokim gronie przydupasów. I po LATACH gromadzenia o nich nawet plotek (choć pewnie nie szczędził kasy na szpiegów) nie ma NIC do dodania?! Egzekutor głupi nie jest, to już pokazał… więc zachowuje swoją wiedzę dla siebie. Tylko po co? Wzrok czarodziej powędrował z nad kart na rakszasę, prezentującego przykutego aniołka. Czyli połowa składu jest za zmianą łącznika…

- Kazałem jego ciało przynieść tu i przykuć do ściany. Oręż miłosierdzia bywa przydatną bronią, nieprawdaż? Oczywiście, trzeba umieć z niego korzystać. Jak oboje panowie wiedzą, niebianie mają sentyment do swoich ziomków i zrobią wiele by ich uratować...Co nam akurat może się przydać. Poprzez swoje kontakty mogę tego niebianina wymienić za przysługę ze strony Celestii...Przysługę, w granicach rozsądku, rzecz jasna. Nawet miłosierdzie Celestii ma swój limit.


- Wszystko pięknie i w ogóle, tylko co to za przysługa? Atak Celestian na twierdzę Demongorona celem odzyskania Xar’nasha? W zasadzie ratowanie mięśniaka jest daremne jeśli ten już się wygadał. Na razie można zostawić go kościejowi, zobaczymy jakie to on ma „talenty do spożytkowania”. A samemu możemy się zająć tym czym proponował wcześniej Sephiroth – odnalezieniem oprawcy naszego drogiego przyjaciela, celem dowiedzenia się czego to on się dowiedział. Ty Alseunuemorze mógłbyś za to skupić się na szukaniu drugiej zgubny. Ja niestety byłem ostatnio u siebie trochę zbyt aktywny i jak dalej będę szaleć to ktoś może się mną zainteresować, a tego chyba nikt z nas nie chce.
 
__________________
To była długa (i kosztowna) awaria...
Mettalium jest offline  
Stary 28-03-2008, 18:40   #79
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Grenpoli

”Rezydencja Lady Tunridy, komnata Drakii’ego”



- Wszystko pięknie i w ogóle, tylko co to za przysługa? Atak Celestian na twierdzę Demongorona celem odzyskania Xar’nasha? W zasadzie ratowanie mięśniaka jest daremne jeśli ten już się wygadał. Na razie można zostawić go kościejowi, zobaczymy jakie to on ma „talenty do spożytkowania”. A samemu możemy się zająć tym czym proponował wcześniej Sephiroth – odnalezieniem oprawcy naszego drogiego przyjaciela, celem dowiedzenia się czego to on się dowiedział. Ty Alseunuemorze mógłbyś za to skupić się na szukaniu drugiej zgubny. Ja niestety byłem ostatnio u siebie trochę zbyt aktywny i jak dalej będę szaleć to ktoś może się mną zainteresować, a tego chyba nikt z nas nie chce.
Alsenuemor odparł czarodziejowi.- Będzie zrobione jak rozkażesz. Co zaś do naszego pierzastego zakładnika to...Szczerze mówiąc nie miałem co do niego żadnych planów. Nie obmyśliłem też rodzaju przysługi. Nadarzyła się okazja do zdobycia atutu dla waszych planów, to ją wykorzystałem...Jak natomiast ów atut zostanie wykorzystany, zostawiam to w waszej gestii.-
Rakszasa przyglądał sie rozmówcom starając zachować spokój. Widać było, że im zaimponował. A to oznaczało, że rozmowa toczy się zgodnie z jego planem.

Maladomini,Grenpoli


"Rezydencja Lady Tunridy, sala balowa"




Neumbarak spoglądał na kielich wina oceniając jego barwę, jego wyczulony nos wyczuwał lekko kwaśny owocowy bukiet tego trunku. Barghest uważał sie za wielkiego znawcę win i był ich smakoszem. Jednak nigdy się nie upijał.
- Czyżby jakieś myśli trapiły cię wielmożny Neumbaraku ?- spytał podlatując do niego beholder na usługach Mammona.
- Nawet jeśli, to myślisz żebym ci je zdradził?- odparł gniewnym głosem barghest.
- Nie...Ale też i wrogość między nami nie jest konieczna. Na imię mi Implixur.- odparł beholder.
-Implixur sługa Mammona Zdrajcy, zwane Wielkim Kłamcą.- odparł ironicznie Neumbarak.
- Temu nie przeczę.- odparł Implixur.- Odpuśćmy jednak sprawę naszych władców. Nie wszędzie bowiem interesy sług pokrywają się z interesami ich panów. A tam gdzie się nie pokrywają...Interesy sług różnych władców mogą być zbieżne.
- Wątpię byśmy mieli cokolwiek wspólnego beholderze.- rzekł groźnym tonem Neumbarak.
- Zapewniam cię, że tu akurat mylisz...Widzisz, możemy sobie nawzajem pomoc, ja i ty. Pomóc w usunięciu drażniących nas cierni.- rzekł Implixur, jednocześnie wypalając promieniem dezintegracji jakieś słowo w drewnie stołu.
- Nie jestem zainteresowany.- odparł dziwnie spokojnym tonem Neumbarak, gdy tylko odczytał wyraz.
- Szkoda.- rzekł cicho beholder.- W każdym razie przebywam wieczorami w „Oku” ,pewnej knajpce na obrzeżach Klątwy.
-Nie powiem , że się tam zjawię. – odparł barghest.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 28-03-2008 o 18:56.
abishai jest offline  
Stary 04-04-2008, 20:26   #80
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Dziewięć Piekieł Baatoru
Maladomini - Rezydencja Lady Tunridy

- Cóż...Tak się akurat składa, że podczas służby u jednego z poprzednich moich pracodawców miałem okazję do penetracji twierdzy Demogorgona. Stworzone wtedy mapy są teraz u Valsernamisa, do tego jest jeszcze przewodnik po samej Abis, oraz niewielkie wparcie bojowe. Tyle mnie udało się załatwić...Więc wszelka pomoc z waszej strony panowie, byłaby nieoceniona....

Sephiroth zmierzył Alsenuemora lodowatym spojrzeniem, tak jakby widział go dopiero pierwszy raz w życiu. Większość diabłów, gdy czuło na sobie spojrzenie Naczelnego Egzekutora miało bardzo złowrogie przeczucia odnośnie swojej przyszłości. Był to jeden z powodów, dla których większość istot starała się mieć z czarną szatą jak najmniej do czynienia. W całej Canii było wiadome, że Sephiroth wychodzi z założenia: „Wszyscy macie coś do ukrycia, a ja wiem, jak z was to wydobyć”.

Jednak pomimo niepodważalnego talentu Najwyższego Egzekutora w kwestii obserwacji, wyciągania wniosków i zastraszania, Alsenuemor zachowywał się, jak gdyby był jedyną postacią w Piekle nie mającą nic do ukrycia. Całkowicie spokojna postawa, delikatny uśmiech na półelfiej twarzy, nic nie wyrażające spojrzenie... Sephiroth zastanawiał się, czy tygrysek dał się nabrać na zachowanie Najwyższego Egzekutora. I czy da się oszukać w przyszłości. Na razie wyglądało na to, że rakszasa nie zauważył sznura, który sam sobie zaciskał na szyi, z zaledwie maluteńką pomocą Sephirotha.

”Nie zauważył albo pozwala ci tak myśleć.”

Paranoiczna osobowość Najwyższego Egzekutora nie dała o sobie zapomnieć. Rzeczywiście możliwa wydawała się opcja, że Alsenuemor tylko udawał, ale Sephiroth nie widział żadnych powodów. Chciał zmylić, zdezorientować, uśpić czujność Egzekutora? Jeżeli tak, to był daleki od zamierzonego celu, a wręcz uzyskiwał coś zupełnie odwrotnego.

- Świetnie Alsenuemorze. Mam jednak nadzieje, że choć informacje o twierdzy Demogorgona znajdują się u Valsernamisa, to jednak zechcesz się nim podzielić w najbliższym czasie. Nawet jeżeli mamy zamiar pozwolić się wykazać naszej nowej marionetce, to warto jednak przygotować jakiś plan zapasowy. Na wszelki wypadek, jakby Parrasowi przytrafiło się niepowodzenie. Chyba nie muszę tłumaczyć, że im dłużej będziemy zwlekać z wyeliminowaniem „problemu”, to tym większe szanse, że demony wyciągną jakieś istotne informacje z naszego dawnego współpracownika.

Po wyrażeniu swojego zdania Sephiroth przeniósł spojrzenie na maga, który wciąż z niewzruszonym spokojem budował domek z kart. Korzystając z faktu, że kaptur uniemożliwiał dostrzeżenie, gdzie wpatruje się Najwyższy Egzekutor, ten przez chwilę obserwował Euxina. Sephiroth nie miał wątpliwości, że gdy nadejdzie czas człowiek wybierze jedyną, z jego punktu widzenia, słuszną stronę... swoją własną. Egzekutor aż za dobrze wiedział, że będzie musiał się pozbyć Euxina. Oczywiście jeszcze nie teraz... na razie wszyscy spiskowcy są sobie niezbędni, jeżeli naprawdę mają zamiar odebrać tron Władcy Ósmej. Ale później mag przestanie być sojusznikiem, nawet jeśli nie do końca lojalnym, a stanie się śmiertelnym wrogiem.

Z rozważań Sephiroth został wyrwany przez prezentację jaką dokonał Alsenuemor. Czerwona, gruba kotara, na którą dziwnym trafem Egzekutor nie zwrócił wcześniej uwagi, została teraz rozsunięta. Żelazne kajdany starannie przymocowane do ściany były rzeczą, którą Naczelny Egzekutor oglądał codziennie, więc nie zwrócił na nie szczególnej uwagi. Zupełnie inną sprawą, była istota, którą te kajdany przytrzymywały.

- Kazałem jego ciało przynieść tu i przykuć do ściany. Oręż miłosierdzia bywa przydatną bronią, nieprawdaż? Oczywiście, trzeba umieć z niego korzystać. Jak oboje panowie wiedzą, niebianie mają sentyment do swoich ziomków i zrobią wiele by ich uratować...Co nam akurat może się przydać. Poprzez swoje kontakty mogę tego niebianina wymienić za przysługę ze strony Celestii...Przysługę, w granicach rozsądku, rzecz jasna. Nawet miłosierdzie Celestii ma swój limit.

Z zaskakującą szybkością Sephiroth przemieścił się i stanął przed więźniem. Trudno było powiedzieć, co może zamierzać Naczelny Egzekutor, ale cokolwiek to mogło być, raczej nie wróżyło zbyt dobrze dla niebianina. Bezwładna, opadająca na pierś głowa odchyliła się do tyłu, tak by Sephiroth mógł lepiej przyjrzeć się twarzy uwięzionego. Zaraz potem powieki anioła zostały rozchylone przez niewidzialną siłę i Najwyższy Egzekutor długo obserwował mętne oczy skrzydlatego. Nie było wątpliwości, że niebianin jest nieprzytomny, ale ocucenie go nie powinno przynieść większych problemów, choć na razie Sephirothowi niespecjalnie na tym zależało.

- Tak się składa panowie, że nie za dobrze znam się tych niebiańskich świrach zamarynowanych w esencji dobra. Może któryś z panów zechciałby mnie oświecić... Czy ten okaz anatomicznie bardzo jest podobny do człowieka? Z chęcią przekonałbym się o tym na własne oczy, choć obawiam się, że wtedy niewiele pozostałoby z naszej małej karty przetargowej.

Głos wydobywający się z głębi czarnej szaty brzmiał, jak zwykle. Obojętnie i zimno, jakby pytanie zadane przed chwilą było najnormalniejszym na świecie. Pomimo, że pozornie Naczelny Egzekutor wykazał zainteresowanie zdobyczą Alsenuemora, to raczej nie był to ten typ zainteresowania na jakim zależało rakszasie. Tak naprawdę jednak, Sephiroth tak dokładnie studiował ciało niebianina, nie dlatego, że chciał poszerzyć swoją wiedzę, lecz szukał jakiś śladów. Konkretniej śladów tortur jakim mógł być poddawany niebianin. Siniaki, nacięcia, krew i brud, czyli pozostałości po walce na arenie utrudniały zadanie, ale Najwyższy Egzekutor nie na darmo szczycił się swoimi umiejętnościami. Z całą pewnością był wstanie rozróżnić obrażenia uzyskane w czasie starcia na arenie, od tych z sali tortur.

Po uzyskaniu zadowalającej odpowiedzi, Sephiroth pozostawił nieprzytomnego więźnia jego losowi, swoją drogą nie godnemu pozazdroszczenia. Jeszcze raz Naczelny Egzekutor obejrzał pomieszczenie, jakby spodziewał się, że rakszasa trzyma tu więcej niespodzianek, poczym utkwił spojrzenie w Euxinie dokładnie w momencie, gdy ten zaczął mówić.

- Wszystko pięknie i w ogóle, tylko co to za przysługa? Atak Celestian na twierdzę Demongorona celem odzyskania Xar’nasha? W zasadzie ratowanie mięśniaka jest daremne jeśli ten już się wygadał. Na razie można zostawić go kościejowi, zobaczymy jakie to on ma „talenty do spożytkowania”. A samemu możemy się zająć tym czym proponował wcześniej Sephiroth – odnalezieniem oprawcy naszego drogiego przyjaciela, celem dowiedzenia się czego to on się dowiedział. Ty Alseunuemorze mógłbyś za to skupić się na szukaniu drugiej zgubny. Ja niestety byłem ostatnio u siebie trochę zbyt aktywny i jak dalej będę szaleć to ktoś może się mną zainteresować, a tego chyba nikt z nas nie chce.
- Będzie zrobione jak rozkażesz. Co zaś do naszego pierzastego zakładnika to...Szczerze mówiąc nie miałem co do niego żadnych planów. Nie obmyśliłem też rodzaju przysługi. Nadarzyła się okazja do zdobycia atutu dla waszych planów, to ją wykorzystałem...Jak natomiast ów atut zostanie wykorzystany, zostawiam to w waszej gestii.


Odpowiedź ze strony Alsenuemora padła właściwe natychmiastowo, szybciej niż do rozmowy zdołał wtrącić się Sephiroth. Cierpliwie odczekawszy, aż rakszasa skończy mówić, Naczelny Egzekutor przejął głos.

- Jak dla mnie zanim postanowimy, co zrobić z tym niebianinem, warto przeprowadzić na nim pewien mały eksperyment. Może Pan Euxin zna jakieś zaklęcie, które potrafiłoby prześledzić wspomnienia tego niebianina? A może nawet zna jakiś czar, który mógłby te wspomnienia zmienić?

Na twarzy Sephirotha ukrytej w głębi kaptura ukazał się okropny uśmiech. Powoli w głowie Najwyższego Egzekutora zaczynał klarować się pewien plan... bardzo złośliwy plan.
 

Ostatnio edytowane przez Markus : 05-04-2008 o 10:06.
Markus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172