Jak szybko wybuchł gniewem tak szybko uspokoił się Sigfryd, w swym zachowaniu był podobny do trąby wodnej, powstającej szybko, niszczącej wszystko na swojej drodze i szybko znikającej.
Wychowanie i dusza południowca nie pozwalały mu jednak długo chować urazy.
- Karczmarzu nie ma się, co smucić, zginął oszust, nie wiadomo ilu ludzi nabrał na to przebranie braciszka. Ciebie pewnie też zamierzał oszukać, jego rzeczy i pieniądze to twoja zapłata za trud pochówku. Radzę też spalić jego ciało, bo mógł być to jakiś ukryty kultysta a z nich nie wiadomo, co się może wylęgnąć po śmierci. Teraz podaj mi jakąś miskę z wodą i płachtę czystego materiału, nie cichłbym ludzi straszyć, taki zakrwawiony. – potem uśmiechnął się promieniście.
Dokonał ablucji dostarczoną wodą oraz oczyścił dokładnie z krwi trójząb tak, iż znów błyszczał najlepsza stalą.
Widząc wyczołgującego się z pod stołu Jack’a kapłan niepomiernie się zdziwił. - Manann potrzebuje silnych wyznawców i odważnych, więc musisz nad sobą jeszcze wiele pracować – z niechęcią odpowiedział na pytanie. - Ale nic to, zrobimy jeszcze z ciebie odważnego marynarza godnego Mananna. – poczym uśmiechnął się radośnie. - Chodźmy na festyn, wszak to radosny dla was czas. - zawołał do karczmarza. - A co najważniejsze błogosławiony przez Mananna.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 22:57.
|