Maglor stał opierając się o scianę z zawiniętymi rękoma.
Był to długowłosy elf o jasnej karnacji skóry i długich, białych włosach. Oczy miał koloru czarnego, które nasuwały pogląd o jego beznamiętności. Przez jego ramię przechodził długi elficki łuk, kołczan strzał oraz orzeł.
Ptak miał brązowo-białe pióra i zółte oczy, które łypały na każdego obecnego w tej sali z pewną nutą niezadowolenia.
Maglor słysząc okrzyki jego przyszłych kompanów westchnął cicho i ponownie milczał. Nie chciało mu się wyrywać i pytać o rzeczy, które praktycznie były oczywiste.
Gdy Sabriel odpowiedziała na grad pytań, a po chwili wyszła, elf zaczął cichą rozmowę z jego najlepszy przyjacielem. Kim był ów przyjaciel? Oczywiście był to orzeł. Maglor posiadł tą umiejętność, gdy został druidem. Zaczął rozumieć zwierzęta, co dawało mu duży atut, podczas walki.
W końcu elf się przełamał i przedstawił się krótko.
- Nazywam się Maglor Anwaman " Korona Dębu " - rzekł krótko druid, po czym ponownie siedział cicho. Spoglądał na każdego próbując ocenić z kim będzie mógł się zaprzyjaźnić i porozmawiać. Miał kilka konkretów, lecz po tak krótkim zapoznaniu nie mógł jeszcze nikogo oceniać.
Po tym krótkim przedstawieniu Maglor zaczął rozmyślać o ich najbliższej przyszłości. Co się z nimi stanie i jak będzie wyglądała ich zadanie, czyli wspomaganie ofiar wojen.
A Yrael? Kim on jest? To było jedyne pytanie, które dręczyło elfa. |