-Właśnie dlatego wam opowiedziałem o Maximie. Ale oprócz skakania z okna te historie łączy też to, że nie mamy pojęcia, kto za tym stoi. Mam tylko nadzieję, że kiedy my tutaj gadamy, w kościele nie pojawi się ta dwójka, która była w mieszkaniu pierwszego skoczka- obejrzał się przez ramię, jakby spodziewał się, że w drzwiach pojawi się postać z kataną w ręku- Chyba możemy zacząć od wybrania się do tego Marcela. Skoro i tak już znają nasze nazwiska, to chyba nie pogorszymy tym sytuacji. Ja akurat w niedzielę nie mam wolnego- zaznaczył z przekąsem- ale sprawa nagli, więc jakoś koło południa postaram się mieć czas. Warren, co powiesz? Zadawanie pytań i tak dużo skuteczniej pójdzie w poniedziałek, przynajmniej mi, bo w końcu internet nie robi sobie przerwy na weekend- zaśmiał się, ale widać było, że wcale do śmiechu mu nie jest. |