U mnie "Zew..." to codzienność, ale codzienność, w którą wkrada się nienazwane. Badacze zaczynają najpierw to przeczuwać a potem już czuć. I nikt im nie może pomóc, bowiem to oni to widzą i doświadczają. Oczywiście, w końcu stanie się tak, że i inni uwierzą, ale wtedy będzie za późno. Normalna sprawa, w którą mniej lub bardziej wplatują się Badacze z czasem ukazuje drugie dno. To, co początkowo było oczywiste, takie już nie jest a wątpliwości nachodzą coraz większymi falami. Luźno powiązane wątki, dziesiątki tropów oraz śladów - to codzienność Badacza. Musi on z tego wszystkiego coś wyciągnąć dla siebie i dla innych, a wtedy ukaże mu się jedna, przerażająca całość. Tak chcę prowadzić też "Niemy Krzyk", który rozwija się i coraz bardziej rozrasta. To takie Kingowe prowadzenie, które jak najbardziej mi odpowiada. Jendym słowem klasyczne: "Długo, długo nic, a potem jak nie przyp...li"
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |