Zrezygnowany Hi wsiadł na motor i ruszył za resztą. Miał w nosie zarówno cel podróży, jak i to, ze padał deszcz. Martwiło go co innego.
Bydło. Nie minęło nawet 5 lat, a ludzie już zaczęli się uwsteczniać. Neo chrześcijanie, neo poganie, co jeszcze czeka ludzkość? Według wszelkich religii (pomijając umacniającą się Wierę w diabła) Bóg zesłał na Ziemię katastrofy, by ludzie nauczyli się szanować swoją planetę. Ale chodziło nie tylko o to. Ludzie musieli też dojrzeć. Bez tego ani rusz. A rosnąca liczba religii i ciągłe kłótnie między nimi tylko pogarszały sprawę.
A stara jak świat trzódka bydła była teraz pod opieką nie kilku wielkich religii, tylko kilkudziesięciu mniejszych. Wojna domowa jak się patrzy…
W końcu dojechali. Do Mc’Donalda…
Z deszczu pod rynnę. Własny generator prądu (zapewne na benzynę, lub, o zgrozo, czystą ropę), w zastraszającym tempie powiększający dziurę ozonową. Śmieciowe jedzenie, zrobione z niewiadomo jakich okropności, przyprawione kilogramami soli. Hamburgery. W jednym sto krów. I zapewnie nieświerze mięso. -Bydło- mruknął pod nosem Mamagonko.
Przynajmniej powiększy swoje zapasy oleju… |