Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2008, 18:55   #139
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Czego można się spodziewać po zaściankowych królestwach, jak nie bandy nędznych czeladników nazywających siebie wojennymi czarodziejami, i nadętych bufonów w zbrojach! Jak tylko uratujemy księcia, ruszamy do Silverymoon, tam dopiero jest cywilizacja!!- klął pod nosem gnom kierując swe kroki ku stajniom. Purchawek siedział na ramieniu w wesołym nastroju. W przeciwieństwie do swego pana, który nic nie uzyskał, kruk zdobył swoją porcję ciasteczek.Volstagh po drodze do stajni zahaczył o kuchnię.
Zaś dziki mag nie załatwił niczego...niewiele nowych zaklęć dołączyło do kart jego księgi czarów.
Dotarłszy na dziedziniec zamkowy korzystając ze swego nosa podąży za smrodem końskiego łajna w kierunku stajni. Ilość i różnorodność mieszkańców tego przybytku wzbudziła niewielki podziw Volstagha. Były tu różne rumaki, od kuców przez lekkie wierzchowce po ciężkie rumaki bojowe...A wszystkie z rodowodami długimi na kilkanaście pokoleń. O czym informowały tabliczki przytwierdzone do boksów poszczególnych zwierząt. Ale gnom nie przybył tu podziwiać konie...Ruszył wiec przez stajnie i wołał.- Pani Leracher? Gdzie pani jest? Nie ma się co kryć po kątach.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 21-02-2008 o 00:40. Powód: poprawka uzgodniona z MG
abishai jest offline