Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2008, 21:52   #53
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
- Dobrze, że się z wami zabrałam - rzuciła wesoło dziewczyna - Ze mną nie zginiecie. Kto jak kto, ale Emilly Heart potrafi znaleźć drogę wszędzie!


W tym momencie twarz Justina wyglądała mniej więcej tak, jakby połknął coś naprawdę bardzo niedobrego, nie będąc na to zupełnie przygotowanym. Przez chwilę w ogóle nie oddychał, wstrzymując powietrze i przyglądając się Emilly tak, jakby widział ją pierwszy raz w życiu. Ta nie zmieszała się ani trochę, prawdę mówiąc nawet tego nie zauważyła, biorąc pod rękę Roberta i kontynuując swój monolog:

- Jak chcecie to pokażę wam naprawdę tanią knajpę, można się najeść i zapłacić centy. Warsztat samochodowy jest parę ulic stąd, ale szczerze mówiąc nie lubię tam chodzić. Pracuje tam taki jeden... Straszny nudziarz! Jak chodziłam jeszcze do szkoły próbował mnie podrywać.......

Justin korzystając z chwili, gdy Emilly nie mogła go usłyszeć zagadał do pozostałych dwóch kolegów:

- To jest... do cholery! To jest moja babcia! Co ona robi z tym kolesiem?! - wskazał na Roberta - Przecież w ten sposób może nigdy nie poznać mojego dziadka! Bardzo muszę zapalić...

Justin wyciągnął papierosa, a jego babcia... przyszła babcia, kontynuowała beztrosko:

-......więc jak chcesz znaleźć tego waszego znajomego, to możemy popytać. Wiesz, to jest taka dziura, że wszyscy się znają. No ja nigdy nie słyszałam o Jacobie Smithcie, ale przecież Smithów tu musi być wielu. Wreszcie znajdziemy.

Rozsądek podpowiadał podróżnikom w czasie, że najlepiej od razu znaleźć wynalazcę wehikułu i jemu przedstawić o co chodzi. Właściwie sami mogli wypytać ludzi, ale Emilly nie dawała się zbyć żadnym sposobem. Z drugiej strony może to i lepiej? Dość dziwne stroje, jakie mieli na sobie, nie wzbudzały zbytnio zaufania przechodniów. Za to Emilly - potrafiła być naprawdę słodkim dziewczęciem i całym swoim urokiem i szczerym uśmiechem powodowała u każdego pytanego przechodnia jeszcze większy uśmiech i wręcz tony serdeczności. Po kilkudziesięciu minutach wiedzieli już dość sporo o kilku rodzinach Smithów mieszkających w tym mieście i kiedy już stracili nadzieję - udało im się wreszcie czegoś dowiedzieć!

- Jackob Smith? Ten młody człowiek, który niedawno skończył studia na Harvardzie? - na tę informację, udzieloną przez całkiem miłą staruszkę, wszyscy się ożywili - Tak, wiem gdzie mieszka. Jest moim sąsiadem. To taki przemiły mężczyzna, ale strasznie dziwny! Ale młodzież powinna brać z niego przykład, nie każdy przecież kończy Harvard z wyróżnieniem! Zaraz podam wam adres.....

Po kolejnych kilkunastu minutach udało się wreszcie dotrzeć do starszej części miasta. Niewysokie, stare kamieniczki, które w XX wieku zamieszkiwał raczej margines społeczny, prezentowały się nieco lepiej, a jednak już na pierwszy rzut oka widać było, że przez czterdzieści lat nie zmieniło się tu za bardzo, szczególnie pod względem mieszkańców. Jedna z nich przykuwała wzrok nieco bardziej niż pozostałe. Na dachu zamontowane były jakieś dziwne... anteny telewizyjne? Dużo skrzyżowanych ze sobą drutów i odchodzących z nich wielu kabli, zwisających z krawędzi dachu i prowadzących do jednego z otwartych na oścież okien na parterze. Dość dziwne przeczucie pokierowało chłopców właśnie w tamtą stronę.
Bez problemu można było zajrzeć do mieszkania przez otwarte okno. Tuż przy nim zresztą stał mężczyzna, na oko trzydziestoletni, pogrążony w rozmowie telefonicznej przez przestarzały aparat. Przynajmniej tak by się mogło wydawać.



Po chwili okazało się bowiem, że wszystkie kable z dachu podłączone były do tego dziwnego urządzenia, a mężczyzna ten powtarzał w kółko....

- Tu Ziemia. Tu Ziemia. Nadaję sygnał z planety Ziemia. Czy słyszy mnie ktoś?

Ta poważna mina... Te okulary... Ta twarz - choć odmłodzona o czterdzieści lat i z czarną czupryną zamiast siwych strąków... Tak, jeśli ktoś w tym mieście próbował się telefonicznie połączyć z kosmitami, to musiał być tylko profesor Jackob Smith!
 
Milly jest offline