Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2008, 11:15   #25
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Thumbs down

Gusni, Namariel, Peterus i Dratgar

Popatrzyliscie za odchodzącym w mrok miasta Hansem i weszliście z powrotem do karczmy. W środku zauważyliście, że wszystkie ciała zostały już wyniesione. Teraz kelnerka wycierała mokrą szmatą ślady krwi z podłogi. W końcu usiedliscie przy jednym stoliku. Tym przy którym wcześniej siedział Dratgar. Zgodnie ze swoim planem Gusni i Peterus naciągnęli karczmarza na darmowe piwo. Przyniósł je osobiście. Kiedy zaczęliście pić zimne piwo przyniósł dodatkowo duży talerz z gorącymi kawałkami mięsa. Piliscie na przemian zagryzając mięsem.

Ślady krwi były bardzo trudne do zmyia więc kelnerka musiała nieźle się przy tym wysilić. Zajęło jej to trochę czasu. W koncu jednak skonczyła i podloga znów była czysta. Karczmarz połamane stoły i krzesła wrzucił do kominka. Przynajmniej taki mógł mieć na razie z nich pożytek. Następnie uśmiechnał się i powiedział do kelnerki:
- Dziękuję, moja droga. A teraz możesz iść do domu.
Kelnerka dygnęła z wdziękiem, rzuciła szmatę do wiadra z wodą i wyszła z karczmy. Kilka dni póżniej została znaleziona zgwałcona i pobita. Kiedy ją znaleziono nie żyła od dwóch dni. Wy oczywiście tego nie mogliscie wiedzieć.

Dratgar musiał gwałtownie podbiec do otwartego okna i wychylić przez nie głowe żeby nie sprawiać więcej kłopotów ze sprzątaniem karczmarzowi, Peterus kiwał się na boki nucąc pod nosem wymyśloną piosenkę "Zimnokrwista Panienka", a Gusni pierdział do rytmu co chwila głośno rechotajac ze śmiechu. Jedyny w mairę trzeżwy był Namariel który siedział gryząc jakiś twardy kawałek mięsa. Większość gości juz wyszła albo leżała nieruchomo pod stołem. Karczma wyglądała już na dosyć opustoszałą. Wtedy cos przykuło uwagę Namariela. Papier leżący na ziemi. Skojarzyłeś sobie, że wypadł pewnie z kieszeni jednego z drabów. Podniosłeś go, ale nie potrafiłeś przeczytać. Jednak odczytałeś z wielkim trudem dwa słowa: "Dratgar" i "1000 orenów". Wtedy karczmarz wstał i powiedział:
- No dobra, panowie. Ja idę spać na górę. Jeśli będziecie chcieli iść spać to wybierzcie sobie jakiś pokój na górze.
Następnie sam ruszył po schodach na górę. A wy właśnie w tym momencie uświadomiliście sobie, że jesteście cholernie śpiący.

Hans de Bule

Dużą katedrę widziałeś już z daleka. Droga do niej była bardzo prosta. Szłeś sobie drogą wsłuchując się w nocną ciszę. Kiedy mijałeś miejscowy szpital instynktownie schowałeś się za mur widząc dwóch rycerzy z Zakonu. Stali w szpitalnym ogrodzie i wrzucali zwłoki z karczmy do jakiegoś dołu. Nie widziałeś co w nim było, ale latajace nad nim liczne muchy i dobywajacy się stamtąd okropny odór szybko ci to uświadomił. Kieyd rycerze odeszli wstałeś i szybkim krokiem ruszyłeś dalej. W końcu doszłeś do wielkiej katedry będącej siedzibą Zakonu. Obok stała zakonna stajnia z której co chwila dobiegały parsknięcia koni. Nagle usłyszałeś jakieś głośne rozmowy za stalowymi drzwiami katedry. Ciężko było i usłyszeć tę rozmowę. Zrozumiałeś tylko kilka słów. "Wiedźmin, de Bule, artefakt, Nilfgaardczyk". Jeden z głosów należał z pewnością do Falwicka, ale drugi był ci nieznany. Zacząłeś się zastanawiać co teraz zrobić.
 
wojto16 jest offline