Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2008, 17:45   #11
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Gdy nieznajoma mówiła, Trevor starał się jak najwięcej spoglądać w jej oczy, nie zwracał uwagi na małą kotkę, która chwytała się jego nogawki.
„W każdym z nas drzemie bestia, tak samo jak w każdej bestii drzemie człowiek”
Zawsze tak uważał, nie wiedział tylko czemu akurat pomyślał o człowieku. Erion zamieszkiwało wiele stworzeń, jak elfy, orkowie, krasnoludy czy nawet wilkołaki. Jedne dzikie, inne mniej, jednak każde z nich miało tą część umysłu, która kierowała się uczuciem.
Jej wzrok zmieniał się wraz z tonem wypowiadanych słów. Coraz niespokojniejszy i poważniejszy. Widać było, że kobieta powoli, czy tego chce, czy nie, ujawnia swoją prawdziwą naturę. Jak każdy wampir, dzikszą i rządniejszą krwi.

Z zamyślenia wybiło go coraz mocniejsze ściskanie nogawki przez kocią dziewczynę, która najwyraźniej niepokoiła się zaistniałą sprawą. Trochę był jej wdzięczny, bo jego natarczywy wzrok mógł wydać się podejrzany, jakby chciał ją od razu ukamienować i spalić na stosie.
Dalej jednak obserwował zachowanie wampirzycy. Wiedział dobrze kim była, wystarczyło jedno spojrzenie w szkarłatne oczy. Pamiętał ten wzrok, pomimo iż pierwszy i zarazem ostatni raz widział go około roku temu. Ostatni do dziś dnia.

Historia wydawała się niezwykła, jak z legendy. Potężna baronowa żywiąca się krwią niewinnych, od prawie dwóch tysięcy lat. Baronowa...
Zastanawiające, dlaczego akurat baronowa? Po głowie chodziły mu jakieś wspomnienia o baronowej Batory, która kąpała się w krwi dziewic. Nie przypomina sobie, by ją znał. Być może w swoim poprzednim życiu, przed staniem się wilkiem? Jednak tego życia już od dawna nie pamiętał, jakby od nowa się narodził, tracąc wspomnienia z poprzedniego żywota.

Nagle po sali rozległ się trzask łamanego drewna. Trevor uniósł uszy, chcąc wyraźniej słyszeć każdy kolejny dźwięk, jednak tak samo szybko je opuścił, słysząc pisk kotki.
-Zapomniałam dodać, ze są również silne, szczególnie te starsze - powiedziała wampirzyca, odwracając się i ujawniając pełnię swych drapieżnych rys. Te kły, zdolne przebić najtwardszą skórę, ten przenikliwy wzrok. Pomimo że ona była piękną dziewoją, a on po części wilkiem po części człowiekiem, widział jak są podobni. Zrobił się głodny na samą myśl o ostrości tych kłów, o smaku krwi w ustach. Lekko się wyszczerzył, po chwili jednak chowając pokaźne uzębienie. Nie chciał martwić reszty zebranych.

-To znaczy . . . tak jak Pani? - niepewnie zapytała mała kotka, po chwili wlepiając wielkie ślepia w twarz Trevora.
-Jesteś wyczerpana, prawda? Nierozsądnie było spotykać się z nami w takim stanie - głośno i wyraźnie powiedział szary wilk. Jego głos był zrozumiały, prawie normalny. Jedno co go wyróżniało, to ciche powarkiwanie, które dało się usłyszeć w z każdym wypowiadanym słowem.
-Musisz nam zdradzić kilka tajemnic o wampirach, jeśli mamy stawić czoło całej armii - tutaj spauzował, wziął głęboki wdech, przypominając sobie spotkanie sprzed roku - nie jesteście istotami agresywnymi, jeśli nasycone, a z takim właśnie dane mi było się spotkać.

Niczym zjawa przemykał między drzewami, pojawiając się w coraz to innych miejscach, jakby się teleportował. Nagle wyrósł jak spod ziemi przed Trevorem i uśmiechając się, ukazując kły, patrzył mu w oczy. Nawet dla niego musiało być to niespotykane zjawisko, gdyż nie miał przed sobą zwykłego wilkołaka. Zdawało się, że dlatego przystanął.
Światło księżyca ledwo oświetlało jego twarz, dzięki czemu dało się dostrzec krótko i starannie przyciętą brodę oraz prawie złączone z nią wąsy. Włosy wydawały się ciemną, jak smoła, masą. Nieznajomy napatrzył się chyba, gdyż postanowił pognać dalej, w kierunku w którym jeszcze chwilę temu podążał.

-Powiedz więc, wiesz jak walczyć z twoim rodzajem? Jednak najpierw wyjaw nam, dlaczego chcesz odwrócić się od swoich i walczyć przeciwko rodzinie?
Po tych słowach przykucnął, założył rękę na rękę i spojrzał na już swojego wzrostu kociaka.