Grenpoli
”Rezydencja Lady Tunridy”
Sephiroth wciąż unosząc się przy ścianie, odwrócił się w kierunku maga, gdy tylko ten wtrącił się do rozmowy. Z dość dziwacznym grymasem na twarzy,
Euxin ponownie poruszył kwestie bezpieczeństwa. Choć ostatnim razem „propozycja” człowieka była przyczyną drobnej sprzeczki pomiędzy nim, a Naczelnym Egzekutorem, to tym razem
Sephiroth milczał. Żaden ruch, czy słowo ze strony czarnej szaty nie zdradzały, czy w ogóle zwrócił uwagę na słowa
Venefi'cusa.
Zamiast wdawać się w kolejną, niepotrzebną kłótnie z magiem, na którą
Sephiroth nie miał najmniejszej ochoty, Najwyższy Egzekutor analizował słowa człowieka. Jego pamięć stanowczo zaskoczyła czarną szatę.
Sephiroth uważał, że samemu ma całkiem niezłe zdolności zapamiętywania, ale nie na tyle, żeby powtarzać słowo w słowo, czyjeś zdanie wypowiedziane przez paroma dniami. Oczywiście
Euxin był magiem, wiec zapewne korzystał z jakiegoś zaklęcia, ale
Sephirotha najbardziej zastanawiał fakt, czy dałoby się stworzyć magiczny przedmiot zapewniający taką zdolność. Najwyższemu Egzekutorowi znacznie ułatwiłoby to prace.
Z zamyślenia,
Sephiroth został wyrwany dopiero przez kolejny cytat, który padł z ust
Euxina. Lekko zirytowany tym, że mag ciągle powtarza jego słowa, Najwyższy Egzekutor wtrącił się w wypowiedź człowieka.
- Imponująca pamięć, jednak taki dar może być bardzo niebezpieczny.
Mag jednak mówił dalej, zupełnie nie zważając na lodowate słowa Naczelnego Egzekutora. Na twarzy człowieka znów ukazał się zwyczajny dla niego wyraz, który
Sephiroth odczytywał jako znudzenie. Choć czarna szata mogła się mylić, biorąc pod uwagę fakt, jak wiele słów i czasu
Venefi'cus poświęcił na omówienie aktualnych problemów.
Prawdę mówiąc,
Sephiroth prawie nie słuchał maga. Jego ignorancja okazywana wobec uwięzienia
Xar’nasha i potęgi
Demogorgona, brzmiała dość dziwnie w zestawieni z dbałością o bezpieczeństwo spisku. Mogło to świadczyć o wielu rzeczach, ale w żadnym wypadku o niczym dobrym.
Sephiroth tym bardziej zastawiał się, czy warto informować
Euxina o nowej operacji wywiadu
Canii. Z jednej strony, jeżeliby tego nie zrobił, mag mógłby wpaść w mniejsze, bądź większe kłopoty, a to z kolei zagroziłoby całej reszcie spiskowców. Z drugiej jednak strony, być może nauczyłoby go w końcu, że nie warto niedoceniać przeciwnika.
O tyle postawa maga była pocieszająca, że chociaż zniknięcie
Mefistiana zostało uznane przez niego za sprawę pilną i ważną. Dzięki zgodności całej trójki spiskowców, bynajmniej w tej kwestii, istniała szansa na szybkie załatwienie problemu. Trzeba jednak było dobrze się do tego zabrać, a póki co nikt nie podał żadnych konkretów. Najwyraźniej
Euxin i
Alsenuemor za pilniejszy uznali problem
Xar’nasha, a
Sephiroth nie chciał wszczynać kolejnej dyskusji.
Naczelny Egzekutor już miał zamiar się odezwać i spróbować wytłumaczyć magowi jakie zagrożenie stanowiły informacje posiadane przez
Xar’nasha, będącego w niewoli u
Demogorgona, ale wtedy głos przejął
Alsenuemor.
Dość szybko okazał się, że rakszasa również uznaje demona za zagrożenie, dzięki czemu Najwyższy Egzekutor odetchnął z ulgą.
Demogorgon był niebezpieczny, niezależnie od tego, co twierdził
Euxin i jak każde niebezpieczeństwo trzeba było go wyeliminować. Z całą pewnością zniszczenie lorda Otchłani nie wchodziło w rachubę. Spiskowcy nie mieli dość potęgi, żeby dokonać czegoś takiego. A nawet, gdyby się im udało, wtedy wyczerpaliby wszelkie swoje siły potrzebne do obalenie
Mefistofelesa. Wynikało wiec z tego, że nie można od tak zabić
Xar’nasha. Wpierw trzeba dowiedzieć się, jak wiele powiedział
Demogorgonowi. Jeżeli nic, to problem był rozwiązany. Jeżeli wiele lub wszystko, to spiskowcy mieli kolejny, ciężki orzech do zgryzienia.
Jednak póki co,
Sephirotha zainteresowało coś innego. Próba szybkiego odejścia od tematu relikwiarza
Parrasa. Choć Naczelny Egzekutor nie był specjalistą w kwestii magii i magicznych przedmiotów, to jednak wiedział dość, żeby stwierdzić jak ważny jest ten „relikwiarz”. Czy rzeczywiście
Alsenuemor jeszcze go nie znalazł?
Sephiroth wcale nie był zdziwiony zainteresowaniem
Euxina. Ten kto zdobyłby prawdziwy relikwiarz
Parrasa, miałby licza w garści. Przez chwile jeszcze, Naczelny Egzekutor namyślał się nad możliwościami wykorzystania „duszy” marionetki, jaką miał się wkrótce stać ich nowy „przyjaciel”. I jedna myśl dręczyła
Sephirotha. Skoro
Alsenuemor miał jakąś możliwość ostatecznego zlikwidowania
Parrasa tu, na miejscu, to czy nie oznaczało to, że licz ma swój relikwiarz przy sobie? Czy możliwe, że te chodzące, zasuszone zwłoki uznały, że mogą zapewnić swojemu skarbowi większe bezpieczeństwo, niż jakieś pułapki, skarbce, czy labirynty?
Sephiroth pozostawił swoje domysły dla siebie, zamiast tego głośno wypowiadając swoje zdanie na temat problemu
Xar’nasha.
- Rzeczywiście Demogorgon z pewnością miał jakiś cel porywając naszą górę mięśni. Jednak mało prawdopodobne, żeby już wtedy wiedział o naszym małym klubie. Pytanie wiec brzmi, czy Xar’nash nas wydał? Jeżeli tak, jego zlikwidowanie nie rozwiąże problemu. Jeżeli nie, to wystarczy, że go usuniemy. Musimy się jednak dowiedzieć, jak wiele wie Demogorgon. Najprawdopodobniej uwięził piekielnego czarta z przyczyn zupełnie niezwiązanych z naszymi sprawami. Teraz jednak, jego cele mogły ulec zmianie, zależnie od informacji wyciągniętych z Xar’nasha. Niech wiec Parras wyeliminuje swojego szefa. My tymczasem musimy dowiedzieć się, jak wiele wygadał nasz drogi, dawny towarzysz. Wątpię, żeby Demogorgon osobiście zajmował się torturowaniem więźniów, czy wyszarpywaniem odruchów informacji z ich umysłów. Musimy wiec odnaleźć te osobę, która „bawiła” się naszym wybitnym generałem i zadać jej parę pytań. Próba uzyskania tych informacji od Xar’nasha oczywiście nie ma sensu. Powiedziałby nam to, co chcielibyśmy usłyszeć wierząc, że uratuje w ten sposób skórę.
Gdy
Sephiroth skończył referować swoje zdanie dotyczące najbliżej przyszłości
Parrasa i
Xar’nasha, lekkim skinieniem głowy dał
Alsenuemorowi znać, że powiedział już wszystko co chciał i rakszasa może kontynuować swoją wypowiedź.
Akurat gdy
Alsenuemor skończył mówić o swoich planach wobec
Parrasa, do pomieszczenia wszedł nie kto inny tylko licz.
Sephiroth zmierzył go spojrzeniem od stóp do głowy, zupełnie jakby oceniał towar na targu niewolników, równocześnie podziwiając jego wyczucie czasu. Gdy rakszasa przedstawił Naczelnego Egzekutora i
Euxina,
Sephiroth uśmiechnął się pod nosem. Pan
S delikatnie skinął głową liczowi, poczym swoim zwyczajem odwrócił się do wszystkich tyłem, swoją uwagą zaszczycając ścianę i wiszące na niej ozdoby.
Gdy rakszasa wytłumaczył pobieżnie, czym musi zając się licz,
Sephiroth odezwał się swoim obojętnym głosem, by trochę sprecyzować informacje.
- Mam nadzieje, że rozumiesz sytuacje i to z kim masz do czynienia. Nie przepadamy za oszustami, kłamcami, zdrajcami i bezmózgimi niedorajdami. Jeżeli zaliczasz się do którejś z tych kategorii... no cóż, nie chciałbym w takiej sytuacji znaleźć się na twoim miejscu. Jak już powiedział pan A- w tym miejscu w głosie
Sephirotha zabrzmiały nutki rozbawienia
- masz wyeliminować swojego dawnego pracodawcę, najlepiej jak najszybciej. Ma po nim nie pozostać nawet najmniejszy kawałek mięsa. Najmniejsza okruszynka skóry. Zadanie nie jest proste, ale za to nagroda jest dość znaczna.