Felix widział, że Heinrichem jest źle, szczególnie gdy poddał się psychicznie. Tego jednak, że oszaleje i że rzuci się na niego już nie był w stanie przewidzieć. Przez chwilę szarpał się z własnymi myślami na temat tego co zrobić z kamratem, choć jak wiele z niego w nim zostało to już tylko bogowie wiedzieli.
- Ogłuszcie go! Zwariował!
Tyle jedynie zdążył krzyknąć gdy wyciągał swój miecz i tyle tez był w stanie zrobić przeciwko towarzyszowi. Cofał się, parował i unikał ciosów nie mogąc się jednak przezwyciężyć z samym sobą aby zadać cios oszalałemu towarzyszowi. Był bardziej lekarzem niż wojownikiem – z krwią miał do czynienia, gdy komuś łatał rany a nie go przyprawiał o nowe. Modlił się do Shaylli licząc na szybką pomoc kamratów.
[Rzut w Kostnicy: 2],
[Rzut w Kostnicy: 48],
[Rzut w Kostnicy: 70]