Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2008, 13:04   #410
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzelm
Kapłan z daleka przyglądał się jak dwa magiczne pociski rozrywają nieprzyjaciół.
Może mylił się w ocenie sytuacji i zamiast uciekać zdołają stawić im czoła? Jego mistrz mawiał, ze każdy kapłan, który zyska przychylność bóstw może związać magią szczątki pokonanych wrogów i nie ma nic okrutniejszego od użycia ich do walki z ich dawnymi kompanami. Nawet zniszczony, za sprawą kolejnej dawki magii powraca.To sprawiało, że Anzelm uważał nieumarłych za mocnych sprzymierzeńców, broń, która do końca dąży do celu.

Na raz na myśl przyszedł mu ogień. Pamiętał rady swego mistrza dotyczące nieumarłych. W jakiś sposób stworzenia te były wrażliwe na ogień, może płomień wypalał w nich resztkę więzionej duszy pozostawiając na zawsze martwe truchło, lub podgrzane stare kości są bardziej łamliwe.
Jego wzrok przykuła sterta drewna. Tak pracowicie uzbierana i przygotowana już do rozpalenia. Gdyby mieli więcej czasu na przygotowania. Płonąca pochodnia mogła być dobrą bronią, jednak szkielety choć poruszające sie powoli, były zbyt blisko obozowiska.

Tymczasem jego przyjaciele z obu stron zbliżali się do obozowiska.Kapłan wiedział, że gdy wszyscy zbiorą się w jednym miejscu, ustalą co począć dalej, lecz nie zaszkodziło wprzód zanalizować sytuacji.
Z doliny prowadziły trzy ścieżki, z czego jedna niechybnie oblegana przez nieumarłych nie nadawała się do ucieczki. Znajdowali się w środku puszczy, każda z dróg wiodła leśnym traktem, w którym łatwo o zasadzkę. Nieumarli mogli rozpanoszyć się po całym lesie, a ich spotkanie, czy to w głębszych partiach lasu, czy w drodze powrotnej, musiało być nieuniknione. Każdy wybór niósł ze sobą ryzyko, ale cofanie się nigdy nie było dobrym rozwiązaniem.

Kapłan okręcił wodze jednego z wierzchowców wokół rosnącej nieopodal leszczyny. Nie chciał by koń spłoszony uciekł, zanim dotrze tu Nathiel. Liczył na to, że drow, który jak widać odzyskał dawną sprawność, dobiegnie bez większych kłopotów. Sam zaś wraz z drugim rumakiem podążył w kierunku dziewcząt.
 
Glyph jest offline