Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2008, 15:14   #16
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Revan dotychczas siedział w fotelu, i ze spokojem obserwował dziejącą się sytuację. Jego uwagę przykuł wilkołak, który dobrał się w parę z kotką. Dziwności się przyciągają, pomyślał. Przyglądał się też uważnie kobiecie. Dziwnie się zachowywała, mówiła z wyraźną trudnością, oczami błądziła dookoła, a w końcu podparła się o parapet. Nie spodziewał się jednak tego, że rozwali go w drobny mak.
- Wampir? W dechę! – skomentował Revan, jednak kompletnie się tego nie spodziewał, że powie coś takiego. Dechę? Jaką znowu do cholery dechę? Odruchowo sięgnął do kieszeni, jednak szybko cofnął rękę. Podczas tego incydentu nie drgnął nawet, jednak w każdej chwili był gotowy zerwać się z fotela i posłać kulę prosto w łeb wampirzycy. Nie podobało mu się to, ani trochę. Kiedy był w Bractwie Całunu, sporo go nauczyli o wampirach, jednak metod walki z nimi były zarezerwowane tylko dla specjalnych łowców. Mimo tego, wiedział, co i jak.

Nie dał po sobie poznać zdziwienia, gdy nagle wampirzyca dobrała się do Stephena. Spodziewał się jednak, że facetowi puszczą nerwy, a wampirzyca skończy z odciętą głową. Osłabiona, była znakomitym celem. Chociaż… kto wie. Miała ponad 1000 lat. Rzadko, który wampir przeżywał kilka setek, a pół wieku było nie lada wyczynem. Bacznie ją obserwował, podpierając się ręką za brodę. Miecz wcześniej postawił obok krzesła, więc mógł bez problemu go wyciągnąć. Wtem Elf coś zaczął mówić.

- Srebro jest zabójcze dla wampirów, jednak starsze mogą się na nie częściowo uodpornić, co nie oznacza wcale, że przeżyją poszatkowanie srebrnym brzeszczotem. Podobnie ma się rzez ze święceniami, czy krucyfiksami. Żeby stać się wampirem zaś, nasza organizatorka tego spotkania musiałaby wyssać ofiarę do końca, czego szczerze nikomu nie życzę. Natenczas nic wielkiego mu nie grozi. – Uśmiechnął się lekko, prawie niezauważalnie. Natenczas, pomyślał brzydko.

Wbrew jego oczekiwaniom, wampirzyca nie rzuciła się na nich. Pomyślał, że to całe spotkanie mogło zostać zaaranżowane wyłącznie, by mogła się nasycić, ale ona była… inna. Podczas całego swojego życia spotkał kilka wampirów, a żaden z nich nie był tak przyjazny jak ona. Spojrzał po zgromadzonych. Jest ich sześciu, tak więc siódmym członkiem jest ona. Ratowanie świata? A co tu jest do ratowania. Revan normalnie wyszedłby, ba, nawet w ogóle by nie skorzystał z zaproszenia, ale był zwyczajnie znudzony. I roztargniony. Nic mu się nie układało w życiu, ilekroć coś zdobył, natychmiast rozpadało się na setki drobnych kawałeczków, niemożliwym więc było uzbieranie sobie nawet małej kupki własnego szczęścia.

Był też zdziwiony, ze nie rzucił się jeszcze na nią. Była dla niego wielkim zagrożeniem, tak wielkim, że nawet nie chciało mu się myśleć, co by się stało gdyby doszło do konfrontacji. I mam ratować świat z wilkołakiem, pół kotem, elfem, żołnierzem, grajkiem oraz wampirzycą? Dobre sobie. Przypominał sobie jednak tekst piosenki, mówiącej o wzajemnej przyjaźni i zaufaniu. Przyglądał się dalszej akcji, siedząc cicho.
 
Revan jest offline