Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2008, 11:40   #18
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Evelyn już chciała ruszyć ku nagle omdlałej dziewczynie gdy zatrzymały ją w miejscu najpierw ostry brzęk rozbijanej porcelany, a potem głos brodatego mężczyzny.

-Żadnej wody z tego miejsca! Zresztą, niczego z tego miejsca nie wolno jej jeść ani pić!
W dziewczynie zawrzało.
Cóż sobie wyobraża ów mężczyzna? Że sytuacja usprawiedliwi jego tak zjadliwe słowa? Jak gdyby śmiał sugerować, że w jej domu może być coś co może zaszkodzić komukolwiek.
Co za bezczelność!

Nim zdołała otworzyć usta, by cokolwiek rzec, impertynencki gość porwał omdlałą dziewczynkę na ręce i po chwili złożył jej bezwładne ciałko na szezlongu stojącym pod obsypaną białymi kwiatami kamelią.
Robiąc to dalej kontynuował swą wypowiedź.

-Proszę wybaczyć brak taktu z mojej strony, ale chyba sama panna... przepraszam, Pani, rozumie. Ubolewam nad moją porywczością i brakiem wychowania ale miałem powody by wszcząć taki raban. Pannie Lukrecji potrzebna jest chwila spokoju, ale pod żadnym pozorem nie wolno jej spożywać niczego z tego domu, nawet czystej wody jeśli była tu trzymana. Nawet to może zagrażać jej zdrowiu. Ech... jeszcze raz proszę o wybaczenie. Nazywam się Brendan McAlpin, osobisty lekarz panny Lukrecji...a ten gentleman, pozwolę sobie przedstawić, to jest pan Ignatio Connors, przyjaciel jej i jej rodziny.

Po tych słowach negatywne emocje opuściły Evelyn, ale mimo wszystko chciała wyjaśnić sytuację.
Już miała otworzyć usta, gdy jej wzrok został schwytany w skupione spojrzenie Maud.
Zdawało się ono mówić ” Milcz dziewczyno, na wszystkie pytania i odpowiedzi nadjedzie właściwy czas”. Evelyn czuła że powinna się zachować zgodnie z tym nakazem.

Na szczęście tej dziwnej wymiany wzrokowej nie dostrzegł ani AcAlpin skupiony na nieprzytomnej Lukrecji, a ni Connors udający iż z zainteresowaniem przygląda się niezwykłej różnorodności roślin rosnących w oranżerii.
Miało się wrażenie, że zostało się dziwnym trafem przeniesionym do zwrotnikowej dżungli, gdyż ani feeria zapachów, ani przyjemne ciepło w niczym nie przypominało wilgotnej, zamglonej aury Londynu.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline