Peterus: „Popiłem i pożarłem jak nigdy” - pomyślał Peterus z wolna idąc na piętro karczmy. Trzymał się poręczy schodów i parł przed siebie. Kiedy doszedł do otwartych drzwi wolnego pokoju zamknął je z hukiem za sobą i zrzucił płaszcz. W zbroi i z mieczem przy boku rzucił się na łóżko które mocno zaskrzypiało pod jego ciężarem. „Polubiłem tego krasnoluda”- bąknął pod nosem sam do siebie-„ przypomina trochę Olafa, szkoda go, też potrafił sporo wypić”- ciągnął dalej. Dawno nie myślał iluż to już przyjaciół stracił w bitwach.
-„Zawsze byliśmy tam gdzie coś się działo. Heeeh”- przyłożył głowę do poduszki nie mogąc zapomnieć wyglądu kelnerki. Z uśmiechem na ustach i z lubieżnymi myślami Peterus zasnął. Odruchowy tylko leżąc na plecach zacisnął przez sen lewą rękę na rękojeści miecza.
__________________ "Człowiek jest niczym iskra w ciemnościach. Obyśmy wszyscy rozpromieniali ją wiecznym światłem"
"Victorus aut Mortis" |