Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2008, 16:10   #29
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Młody rycerz szedł spokojnym równym tempem. Gdy przy szpitalu zobaczył rycerzy coś go tknęło. Schował się najlepiej jak potrafił. Dwójka rycerzy wrzucała ciała do dołu, rój much i odór wyraźnie świadczyły o jego zawartości.
"Dziwne dwójka szlachciców wrzuca trupy do dołu? Nie kazali tego służbie? Nie boją się zarazy."
Poczekał aż rycerze skończą swoją prace i odejdą, dopiero wtedy wstał i kontynuował marsz. Przy katedrze zakonu zatrzymał się i zaczął nasłuchiwać. Doleciało go tylko kilka słów między innymi jego nazwisko.
"Czyli jednak Zakon Białej Róży to nie sprzymierzeńcy. Jednym z mężczyzn na pewno jest Falwick a drugim? Nie podoba im się jeszcze Nifgardczyk i wiedźmin, ciekawe czemu? Dobra ni czas na rozmyślania."
Omiótł spojrzeniem najbliższe otoczenie i najciszej jak potrafił udał się w kierunku najlepszej kryjówki. Chciał być niewidoczny jednocześnie samemu widzieć kto wyjdzie. gdy już się schował okrył zbroję płaszczem, żeby błysk pancerza go nie zdradził.
"Dźwięk człowieka w płycie nie powinna ich zdziwić w końcu rycerze z ich zakonu często tu chodzą. Rozumiem czemu nie przepadają za wiedźmina i Nifgardczykiem ale o jaki chodzi artefakt? I kto jest rozmówcą Falwicka."
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline