Wątek: Znany Świat
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2008, 17:51   #51
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Mortarel chcąc nie chcąc musiał wykazać się uprzejmością i odpowiadać na pytania księcia tyczące się polowania. Jako, iż Mortarel był myśliwym, temat ten wydał mu się bliski, dlatego też dosyć chętnie zabierał głos. Polowanie, jak wiadomo to jedna z ulubionych rozrywek wyższych warstw, a książę wydawał się obeznany w tej sztuce. Rozmowa toczyła się wokół sposobów otaczania i naganiania odyńca, najlepszej pory do polowań na jelenia, aż wreszcie zeszło na niedźwiedzia.

-Niedźwiedź, potężny to zwierz, cholernie trudny do ubicia. Silny niczym pięciu chłopa, trzeba go albo zasadzką, albo zbrojną chmarą dopadać. Jednak najlepiej, zmorzonego snem ziomowy, w gawrze ubijać.- rozpatrzał Mortarel, widząc, że książę jest pod wrażeniem jego myśliwskiej wiedzy, Mortarel był z siebie dość dumny. Rzekł więc:

- Tą futro, które waszmość może tu oglądać wiszące na mych plecach-wskazał ręką na grube, gęste futro, zaczepione przy barkach- właśnie z takowego niedźwiedzia zdarłem. Jako, iż zima dopadłem zwierza śpiącego w swym barłogu.

I tak czas minął mu na rozmowie o sposobach polowania na wszelkiego zwierza. W głębi myśli Mortarel zastanawiał się, po co on to właściwie opowiada. Rzadko się, bowiem zdarza, żeby z kimś rozmawiał. Zwykle za towarzyszy ma drzewa, a kompanami jego są łuk i strzała. Jednak tym razem odkrył, że rozmowa potrafi też być przyjemna, niczym szmer wiatru w koronach drzew, który od zawsze zna.

Zaproszenie do kompanii księcia wydało mu się dość interesująca propozycja.

*Może i nie przystoi mi podróżować z tak szlachetnymi osobistościami, ale skoro książę sam prosił mnie do swojej kompanii… Podróżować grupą do bezpieczniejszy sposób, a może i na co się przydam, i na łaskę księcia zasłużę. Droga to długa, męcząca, a śnieg zapewne pozasypywał trakty. Może i moje umiejętności na coś się zdadzą* - Myślał tak, a im bardziej pogrążał się w zadumie, tym bardziej pomysł ten wydawał mu się trafnym.

O dziwo, propozycja spoczynku ucieszyła Mortarela. Był już mocno zmęczony, widząc rozchodzące się grono, postanowił sam udać się na miejsce swojego spoczynku.
Ruszył prosto do izby wskazanej przez gospodarza. Mortarel zajął skromny, lecz przytulny pokoik. Jego łoże było dość wygodne, znalazło się i sporo miejsca na jego sprzęt. Przed snem, mógł w spokoju zasiąść przy stoliku i przemyśleć wydarzenia dnia.

*Jutro trzeba mi wcześnie wstać, zaraz przed świtaniem muszę być gotów, by wyruszyć w drogę*
Odczekał tak kilka godzin, kiedy upewnił się, że wszyscy śpią wziął swoją sakwę i cichcem wykradł się z karczmy. Udał się w stronę lasu, niknąc w cieniach drzew, tak gęsto ugałęzionych, że tylko gdzieniegdzie prześwitywało przez nie nikłe światło gwiazd i księżyca. Nie minęło pół godziny, by ta sama postać wyłoniła się zza drzew i tym samym sposobem, jakim wymknęła się z karczmy, dostała się do jej wnętrza. Znikając w swoim pokoiku, zasnęła w oczekiwaniu dnia.
 
Mortarel jest offline