Albreht rozejrzał się po gospodzie, głównie okupowana była przez krasnoludy. - Gospodarzu błądźcie łaskawi na chwilę przysiąść się do stolika.
Rozejrzał się po gospodzie czy aby jego prośba nie wzbudziła zbytniego zainteresowania. - Byłbyś tak łaskawy i powiedział jak trafić do najbliższego miasta krasnoludów, pono tam przebywa Sandriel. Wydaj mi się, iż możesz go znać. Czy aby nie uczestniczyłeś w ostatnich jego zabawie? Dostrzegałem na twej szyi kamień mieniący się tak samo magią jak kamienie, które otrzymane od tego maga. Prawda Bruno.
Poczym spokojnie czekał na reakcję krasnoluda.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |