Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2008, 18:45   #95
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Link

Alessandro wyczuwając coś powoli i cicho zamknął za sobą drzwi. Ostrożnym krokiem, rozglądając się o pokoju ruszył w głąb pomieszczenia, lecz dopiero po chwili spostrzegł ją siedzącą na tarasie, skąpaną w blasku gwiazd i ich starszego brata – księżyca. Na moment zatrzymał się zdziwiony, jednak pchany ciekawością znów ruszył naprzód. Erosi wyczuła jego obecność, pomimo ciszy jaką zachował. Odezwała się pierwsza i przerwała dopiero wtedy, gdy emocje wypisane na jej twarzy okazały się zbyt silne Kupiec westchnął głęboko spojrzawszy w głęboką toń jej oczu i usiadł obok niej. Przez chwilę milczał patrząc na pewien fragment nieboskłonu, ale gdy odpowiedział jego głos był cichy ale stanowczy, tak jak woda, która cicho pluszcze w strumieniu, a równocześnie drąży skałę w górach.

- Wszystko to jest takie nierealne. Nierealne i piękne zarazem. Zjawiliśmy się tu w tej krainie z bajki wśród elfów, rasy powszechnie przez nas uznawanej za legendę. Na dodatek naszym przeciwnikiem jest nie kto inny lecz wampiry, legendarni krwiopijcy, zło wcielone, symbol okrucieństwa i strachu. O tak, widziałem, do czego są zdolne tam na zamku, kiedy Lialam uratowała nam życie.- kupiec spojrzał na ślady łez na twarzy Erosi – Widziałem też spojrzenia pomiędzy Marco a nią oraz jego zazdrość. I chyba tak, chyba się kochają, lecz szczerze mówiąc wątpię, by się pobrali. Któż udzieli im ślubu? Żaden ksiądz nie zgodzi się na coś podobnego… pod względem tolerancji my ludzie bywamy niesamowicie ułomni. Ty… oraz inne elfy jesteście inne. Nie potraficie patrzyć jak ktoś cierpi, zawsze staracie się pomóc, nawet gdy sytuacja jest z pozoru beznadziejna.- uśmiechnął się delikatnie – Nie znam się na waszych zwyczajach, lecz gdybyś została moją damą byłbym zaszczycony, lecz wątpię, by nawet wtedy książę pozwolił ci odejść. On wie, że stracił już Lialam, nie chce stracić i ciebie. Nie pozwoli, byś opuściła Avalon, a przynajmniej nie teraz i nie na tak groźną misję. Jesteś odważna Erosi, ale czasem nie można sprzeciwić się losowi. To zawsze kończy się jednako. Zostaje się ukaranym, a mało kto podnosi się z owej kary. Naprawdę mało kto...

Mężczyzna spojrzał na księżyc. Myślach miał twarz ojca, kiedy z nożem w ręku rzucił się na siostrę Alessandra. Pamiętał wyraz jego twarzy, gdy umierał mu na rękach. A wszystko przez niego, gdyby był bardziej posłuszny, gdyby ubierał się ciepło, tak jak nakazywała mu matka; ojciec nie musiałby wyruszać po lek. Wtedy nie musiałby płacić corocznego haraczu, który zmienił go nie do poznania… Kupiec spuścił wzrok na płaskie, szare kamienie podłogi tarasu, spuścił głowę pomiędzy ramiona i zgarbił się nieco, jakby ugiął się pod naporem lat. Po twarzy słynęła pojedyncza łza, która rozbiła się na ułamek sekundy rozświetlając się setkami rozblasków.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline