Cytat:
Napisał M.M Co do śmierci Cobaina, również nie mogę zgodzić się z opinią, że na tym wydarzeniu zespół "wypłynął". |
Oczywiście, że to nie od tego zaczęła się kariera Nirvany, bo trudno, żeby miała się zacząć od śmierci wokalisty
Sedno tkwi jednak w tym co napisałeś dalej. Gdyby nie to wydarzenie, Nirvana najprawdopodobniej pograłaby sobie kilka lat na scenie i popadłaby w zapomnienie. Tymczasem kult Cobaina zapewnił jej miejsce wśród zespołów legendarnych. Trochę mi to przypomina kult jaki wytworzył się wokół Che Guevary - choć w znacznie mniejszy stopniu. Od razu mówię, że nie porównuję tu Cobaina, do komunistycznego zbrodniarza wojennego, tylko chcę podkreślić heroizację postaci.