21-02-2008, 20:29 | #11 |
Reputacja: 1 | Nirvana, Nirvana, Nirvana.... Klasyka i najlepsza muzyka na świecie i nic więcej. Uwielbiam tak zwaną płytę "Bonus Track" (czarną). Kocham ten zespól, ale mi się nie chce więcej pisać.
__________________ . -taka kropka pod i |
23-02-2008, 17:46 | #12 |
Reputacja: 1 | Ja od jakiegoś czasu słucham grunge'a na okrągło. Zaczęło się na Soundgardenie, potem przeszło właśnie na Nirvanę i Pearl Jam. W gruncie rzeczy, Nirvana mi chyba najmniej z tych trzech zespołów przypadła do gustu. Oczywiście uważam, że "Smells like teen spirit" to jeden z najlepszych rockowych kawałków wszech czasów, ale za całokształt bardziej cenię Soundgardena i Pearl Jam. Choć to przykre, muszę się zgodzić z tym, że jest to faktycznie przereklamowany zespół, który największa promocję zrobił sobie samobójstwem wokalisty.
__________________ "The Way of the Samurai is in desperateness. Ten men or more cannot kill such a man. Common sense will not accomplish great things. Simply become insane and desperate." Yamammoto Tsunetomo, Hagakure |
23-02-2008, 18:12 | #13 |
Reputacja: 1 | A dla mnie Nirvana jest takim "jednostrzałowcem". Okazjonalnie, zależnie od okoliczności i owszem, mogę posłuchać (a nawet posłuchać z przyjemnością). Aczkolwiek nie wyobrażam sobie przesłuchania całej płyty bez zapałek między powiekami Co do śmierci Cobaina, również nie mogę zgodzić się z opinią, że na tym wydarzeniu zespół "wypłynął". Jak zauważyli przedmówcy Nirvana już za życia Cobaina była doceniana. Nie sposób jednak nie dostrzec zjawiska pewnej heroizacji Curta Cobaina. Dziś wiele nastolatek/tków nosi jego podobizny na koszulkach/spodniach/plecakach/nausznikach (niepotrzebne skreślić), kierując się potrzebą bycia "dżezi". Gdyby Cobain się nie zabił, zjawisko to byłoby z pewnością mniejsze. Taki 14-latek (bez urazy dla takowych) może (choć wcale nie musi) nosić podobiznę Curta dla samego trendu, nie doceniając natomiast w ogóle muzyki, bądź co bądź, zasłużonej kapeli. Tyle ode mnie
__________________ Wiejski filozof. |
23-02-2008, 19:07 | #14 |
Reputacja: 1 | Oczywiście, że to nie od tego zaczęła się kariera Nirvany, bo trudno, żeby miała się zacząć od śmierci wokalisty Sedno tkwi jednak w tym co napisałeś dalej. Gdyby nie to wydarzenie, Nirvana najprawdopodobniej pograłaby sobie kilka lat na scenie i popadłaby w zapomnienie. Tymczasem kult Cobaina zapewnił jej miejsce wśród zespołów legendarnych. Trochę mi to przypomina kult jaki wytworzył się wokół Che Guevary - choć w znacznie mniejszy stopniu. Od razu mówię, że nie porównuję tu Cobaina, do komunistycznego zbrodniarza wojennego, tylko chcę podkreślić heroizację postaci.
__________________ "The Way of the Samurai is in desperateness. Ten men or more cannot kill such a man. Common sense will not accomplish great things. Simply become insane and desperate." Yamammoto Tsunetomo, Hagakure |