Bar nie był szczególnie zapchany. Paru ludzi jadło coś smętnie, obsługa dyskutowała między sobą. Gdy Nicole wjechała do środka kobieta stojąca za kasą, z plakietką Domi spojrzała na nią beznamiętnie. - Następnym razem polecamy McDrive’a.
Gdy grupka przybyszów rozsiadła się przy stoliku ujrzała coś niespodziewanego – niedaleko siedziała grupka satanistów i popijała herbatę. Ich „przywódca” uśmiechał się szeroko. - Nie zajmuję się szlafrokami. Szafot brzmi znacznie groźniej.
Wszyscy irytująco elegancko i równo napili się napoju. - Pyszna herbata, polecam – dodał, gdy znów postawił kubek na blacie.
__________________ "Precz z agresją słowną!
Przejdźmy do czynów!" - Labalve |