Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2008, 01:50   #28
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Revan leżaÅ‚ na podÅ‚odze. CzuÅ‚, jak nagle ciężar wampira poczÄ…Å‚ maleć, aż znikÅ‚ zupeÅ‚nie. Zdziwiony otworzyÅ‚ oczy, jeszcze nigdy nie widziaÅ‚ takiego widoku. On po prostu… rozpÅ‚ynÄ…Å‚ siÄ™ w powietrzu, miliony maÅ‚ych iskierek nagle popÅ‚ynęły jakby z wiatrem, i zwyczajnie siÄ™ rozpadÅ‚y. RÄ™ka z pistoletem opadÅ‚a na podÅ‚ogÄ™. ChwilÄ™ leżaÅ‚ tak dalej, próbujÄ…c skupić siÄ™ nad tym co siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie z nim dzieje. Ból narastajÄ…cy w jego gÅ‚owie byÅ‚ nie do zniesienia, wydawaÅ‚o siÄ™, że zaraz wysadzi mu jÄ… od Å›rodka. Jak przez Å›cianÄ™ sÅ‚yszaÅ‚, jak cichÅ‚y odgÅ‚osy walki, jak wszystko siÄ™ koÅ„czy. OdwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™, i zobaczyÅ‚, jak zmiennoksztaÅ‚tny uciekÅ‚ przez okno. OdwróciÅ‚ siÄ™ na bok, i wstaÅ‚, ledwo, o wÅ‚asnych siÅ‚ach. Walka z wampirem byÅ‚a mÄ™czÄ…ca, nie mógÅ‚ siÄ™ oprzeć wrażeniu, że gdyby ten skurwysyn nie zlekceważyÅ‚ go, już dawno byÅ‚by martwy. To już nie byÅ‚o dla niego obojÄ™tne, gdyż życie jest najwyższÄ… stawkÄ…, o jakÄ… może walczyć.

Podniósł się, otrzepał z pyłu, zabrał pistolet z ziemi i wetknął go za pas. Odnalazł miecz i wsadził go do pochwy. Podszedł do ściany, która wydawała się dla niego jedynym rozsądnym oparciem. Claymore wymsknął mu się z ręki, cudem też utrzymał się na nogach i nie poleciał w bok. Ściągnął skórzaną rękawicę, najeżoną ćwiekami. Palcami lewej ręki dotknął piekącego miejsca z tyłu głowy. Następnie obejrzał je, całe czerwone od krwi. Dobrze, że to tylko rozcięcie, a nie wstrząśnienie mózgu, pomyślał. Nie mógł się za bardzo skupić. Walka już się skończyła, a w tym czasie wampirzyca zdążyła nawet pogadać z karczmarzem.

W co dał się wciągnąć, czuł, że powinien naładować swój pistolet i strzelić Altari prosto w serce, za to w co ich wciągnęła. Nawet nie pytała ich o zdanie, a sam fakt, że już ktoś zdołał ich zaskoczyć oznaczał, że nie mógł się wycofać.

- Nie jest to odpowiedni czas na pytania i dyskusje. Mimo to jeżeli jest cos, czego chcecie się niezwłocznie dowiedzieć... Pytajcie.

W gÅ‚owie Revana, która mimo wszystko nadal sprawnie funkcjonowaÅ‚a, kÅ‚Ä™biÅ‚o siÄ™ jedno, zasadnicze pytanie. Po co to wszystko? Czy, na wzór każdej bajki dla dzieci, oni musieli akurat zostać herosami gotowymi poÅ›wiÄ™cić wszystko i wszystkich, aby uratować Å›wiat? PrawdÄ™ mówiÄ…c, miaÅ‚ teraz ogromnÄ… ochotÄ™ siÄ™gnąć po tego cholernego papierosa. Już zdążyÅ‚ przywyknąć do tego uczucia, jednak wciąż nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać przed natrÄ™tnym sprawdzaniem kieszeni, czy aby siÄ™ jakiÅ› nie zapodziaÅ‚. Co ja robiÄ™… przecież nawet nie wiem, co to jest. W swoim mniemaniu zachowywaÅ‚ siÄ™ jak idiota. W koÅ„cu zdobyÅ‚ siÄ™ na jakieÅ› pytanie.

- Altari… czy to naprawdÄ™ jest sprawka bogów? – stwierdziÅ‚, że bÄ™dzie najodpowiedniejsze. ByÅ‚ ateistÄ…, nie wierzyÅ‚ w żadnych bożków. UważaÅ‚, że religia to po prostu jedno z najpotężniejszych narzÄ™dzi, sÅ‚użących do manipulacji ludem. Jednak skoro teraz miaÅ‚ możliwość dowiedzieć siÄ™ tej rzeczy od kogoÅ›, kto liczyÅ‚ sobie ponad 1000 lat, pokusa byÅ‚a ogromna, a pewnie posiadaÅ‚a wiedzÄ™ na ten temat. To tak, jakby spotkać anioÅ‚a. Albo diabÅ‚a.

Jego uszy ukłuło jedno słowo, nekromanta. Spojrzał na nią swoimi srebrnymi oczyma, i wiercił ją tak przez chwilę. Jego oczy nie zdradzały żadnych emocji, były jak lustra, w których odbiciu można było zobaczyć tylko samego siebie. I swój lęk. Nienawidził nekromantów, a po części także wszelkich magików. Moc, którą posiadają jest wysoce nieadekwatna do wysiłku, w jaki trzeba w to włożyć. Nie przepadał także za światłymi rycerzami, oraz druidami. Ci ostatni potrafili być bardzo upierdliwi, dlatego na osobistej liście Revana zarekwirowali sobie dopisek, uciekać, gdy tylko pojawią się w zasięgu wzroku. Jeżeli go oczy nie myliły, był z nimi taki ktoś, a właściwie likantrop, elf. Świat schodzi na psy, pomyślał, przy okazji podnosząc wzrok na wielkoluda.
 
Revan jest offline