Wątek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2008, 11:32   #126
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Snorri złapał jedną wolną ręką jaką miał elfa, a raczej to coś co było elfem i zaczął szarpać za ubranie na lewo i prawo, jednak tak by potrząsnąć nim a nie miotać po całej sali. Cały czas przy tym wrzeszczał na iluzje.
-Nigdy więcej nie gadaj czegoś co nie jesteś pewien. A zwłaszcza do mnie! AGRRRRR! Ty króliko uszasty śmierdziuchu jeden taki numer i zabije! AAAAGGGRRRRRRR!
Kolejny raz zaciągnął się i splunął za siebie pozbywając się nadmiaru śliny, która wytworzyła się od sposobu w jaki krzyczał krasnolud. Puszczając coś co uważał za elfa, siada na swoim miejscu zajmowanym przez siebie ostatnio. Nie zważa jednak na to, że mógł się pomylić. Kładąc swój młot na blacie szynkwasu woła do karczmarza:
-Ej Ty! Potrzebuje wiedzieć gdzie jest nasza świątynia. Nasza znaczy się krasnoludów. Nie potrzeba mi tu Waszych bogów a zwłaszcza tego tam zdechlaka. I nie próbuj mi powiedzieć, że nie ma tu takiej, bo jeszcze zły jestem. A Snorri zły to znaczy, że głodny. Jadło mi tu. Na koszt Imperium. Nie po to łaże po tych Waszych polach i zabijam potwory by teraz nie móc zjeść. Dawaj tu szybko żarcie.- Mówiąc to uderza pięścią w stół aby wzmocnić swoje słowa i nadać im ważności. Snorri nie robił wielu rzeczy, nie wiedząc jakie mają znaczenie dla niektórych. Robił wszystko tak jak dyktowało mu to jego wojownicze wychowanie.-Co tak jeszcze stoisz? Żarcie dla mnie i dla nich też. Ciężki dzień był a głodni wszyscy jesteśmy. I nie patrz tak na mnie bo powiedziałem już kto płaci.
Siedząc na zydelku spojrzał po sali. Coś go zaczęło zastanawiac. Oczywiste było to, że myślami było jego zrzędzenie pod nosem.
-Brudasy i śmierdziuchy. Co ja tu robię? Gordo przynajmniej miałrozum i się zmył. Gordo? O ty w dupę goblina kopany! Gordo! Niech no demon pożre tego młokosa.
Snorri zerwał się na równe nogi i znowu wybiegł z karczmy. Najwidoczniej ta mała postać nie potrafiłą w spokoju wysiedzieć nawet kilku chwil. Musiał biegać, miotać się i wszędzie musiało go być pełno. Kiedy wyleciał na zewnątrz zaczął biegać po ulicach w okolicach karczmy aby znaleźć stojącego i bezradnego krasnoluda. Zamierzałbiegać do momentu aż znowu złapie go zadyszka jak ostatnio, by złapać oddech i wrócić ciężko oddychający spowrotem do karczmy.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline