Kazimierz podszedł do krasnoluda czytającego pergamin. Znad jego głowy przeczytał tekst, twarz miał srogą i trochę zafrasowaną. Odezwał się do towarzyszy: -Ten biedak chyba chciał byśmy dostarczyli ten dokument. Z tym że raczej nam nie uwierzą.
Nie lubił mówić zbyt wiele. Opierając się o kij nachylił się nad zmarłym. Wziął trochę pyłu z ziemi i rozsyłał go na nieboszczyku formując koło. Wyszeptał coś pod nosem, głośniej skończył: -Niechaj duchy doprowadzą Cię do cienistej krainy pamiętając o Twych zasługach
Podźwignął się, spojrzał na pobojowisko. Z jednego tobołka na wierzchowcu wyciągnął manierkę z wodą i napił się jej łapczywie.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |