Trzeci zmienił formę na ludzką. Przez chwile przyglądał się Markowi i Tomkowi, otworzył usta, ale pierwsza odezwała się Tiba. "- To może my... – zwróciła się nieśmiało do pozostały Garou – Może obejdziemy raz jeszcze to miejsce i przyjrzymy mu się na spokojnie? Teraz wiemy, że nikogo tu nie ma oprócz... oprócz tego co śpi."
Przez chwile panowała cisza, Trzeci zastanawiał się:
- Nie ma sensu moja droga, sprawdziłem wszystko aż za dokładnie. Tu nie ma nic dziwnego za wyjątkiem tego domu.
"I to właśnie jest dziwne - przyszło mu do głowy - że nikt więcej tego nie wykrył, że śmierdziało tu żmijem tak, że ledwo można było wysiedzieć, ale nikogo tu nie ma i raczej nie było. Trzeciemu nie podobało się to bardzo."
- Powinniśmy pomóc Skaczącemu jak najszybciej odprawić rytuał i się stąd wynosić, nie podoba mi się tu coraz bardziej. - Spojrzał zza okularów na Marka - I powinniśmy jak najszybciej znaleźć tego księdza, on powinien coś wiedzieć, dobrze było by mieć trop, za którym można by podążać, a nie kręcić się w kółko jak młode na wiosnę. Przez chwile wyglądał w mrok przez drzwi, starając się dostrzec N'sakle przez zasłonę deszczu.
- Trzeba też powiedzieć o tym miejscu, jest zbyt ważne aby mógł je przejąć ktoś inny. Ale nie należy się z tym zwracać do samca, który jak szczeniak za swym ogonem, biega w głowie za myślami o swojej córce i nie widzi nic poza tym. Trzeba się udać do kogoś zaufanego, ale myślącego bardziej trzeźwo. Popatrzał raz jeszcze przez otwarte drzwi.
- Chodźmy, pomóżmy Skaczącemu. - oderwał się od framugi i wyszedł na deszcz - Może ten rytuał coś da. A jeśli nawet nie, to im szybciej zaczniemy sprawdzać to co jeszcze mamy, tym lepiej. Trzeci ruszył powoli i po chwili znikną w mroku i deszczu
__________________ And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Ostatnio edytowane przez Nassair : 24-02-2008 o 23:28.
|