Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2008, 04:20   #74
Mettalium
 
Mettalium's Avatar
 
Reputacja: 1 Mettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znany
- Jak mniemam nie pomyliłem komnat. Czekamy jeszcze na kogoś czy zaczynamy ?- rzekł na powitanie Parras.

W drzwiach pojawił się licz. Zdaniem Venefi’cusa, istota najłatwiejsza do zawładnięcia. Dowodem na potwierdzenie tej tezy, był fakt, iż nawet Xar’nash był w stanie tego dokonać. A jakie czarodziej miał zdanie o inteligencji piekielnego czarta, jest dość oczywiste.

- O wilku mowa...Oto osoba której wspomniałem, Parras.- rzekł Alsenuemor, po czym wskazał dłonią najpierw Venefi'cusa, potem Sephirotha. - To pan E i pan S.

Przekroczywszy próg, Parras skłonił się przyszłym pracodawcą, co Euxin, nawet jeśli zauważył całkowicie zignorował. Był zajęty czym innym. Odłożywszy karty, nie odrywał wzroku od nowego gościa. Zupełnie jakby czarodziej chciał przeczytać z licza, gdzie ten ukrył swój życiodajny pojemnik. Oczy maga na ledwo dostrzegalną chwilkę zalśniły na niebiesko, a na obliczu człowieka pokaz się mały uśmiech zrozumienia.

- Wspaniałomyślnie zdecydowali okazać ci pomoc w zdobyciu zajęcia, które ochroni cię przed Gazrą, ale jest pewien warunek.- rzekł Alseunemor.- Musisz zlikwidować swego eks-pracodawcę Xar'nasha, wypoczywającego obecnie w lochach Demogorogna.

Mimo wszystko Venefi’cus dziękował losowi, że Xar’nash zaginął podczas bitwy z demonami, a nie archonami. Inaczej musieliby teraz wyciągać mięśniak z Celestii, bo któryś z tamtejszych doskonałości na pewno nie porwał go bez powodu. A Zaphiel jako inteligentny i chytry przeciwnik mógłby się nim posłużyć, co narażałoby wszystkich spiskowców. A czarodziej już zdecydowanie wolał wałęsać się po Otchłani, niż dobrych planach. Szczególnie że w tej pierwszej miał coś do załatwienia.

- Mam nadzieje, że rozumiesz sytuacje i to z kim masz do czynienia. Nie przepadamy za oszustami, kłamcami, zdrajcami i bezmózgimi niedorajdami. Jeżeli zaliczasz się do którejś z tych kategorii... no cóż, nie chciałbym w takiej sytuacji znaleźć się na twoim miejscu. Jak już powiedział pan A- w tym miejscu w głosie Sephirotha zabrzmiały nutki rozbawienia- masz wyeliminować swojego dawnego pracodawcę, najlepiej jak najszybciej. Ma po nim nie pozostać nawet najmniejszy kawałek mięsa. Najmniejsza okruszynka skóry. Zadanie nie jest proste, ale za to nagroda jest dość znaczna.

„Szefie pa…”
„Gurd, nie przeszkadzaj.”
„Ale pamiętasz to zaklęcie?”
– W umyśle czarodzieja pojawiła się obraz otwartej księgi zaklęć, którą mag niedawno czytał.
„Jesteś obrzydliwy…”
„Może, ale co szkodzi spróbować?”
„Mojemu poczuciu estetyki oraz żołądkowi? Sporo, ale niech ci będzie… może chłopaki nie panikują aż tak całkowicie bezpodstawnie.”


- Moja aktualna sytuacja ekonomiczna, co prawda nie pozwala mi na snucie tak dalekosiężnego planu jak kompletna anihilacja mojego powiązania z Xar’nashem, lecz jeśli pan A tak jak mi wcześniej obiecywał przedstawi mnie osobom, które mogłyby spożytkować moje talenty w zamian za konkretne pieniądze i odpowiednie lokum mieszkalne, to myślę, że spełnienie waszej pro… waszego zlecenia nie wykracza poza moje możliwości.

- Pan Panie Majere nie zrozumiał chyba swojego zadania. Pan nie ma zanihilować swoich powiązań z Xar’nashem, prawdę mówiąc może Pan nawet rozpowiadać plotki o tym, iż był Pan odpowiedzialny za połysk zadka swojego byłego pracodawcy, jest nam to c-a-ł-k-o-w-i-c-i-e obojętne. Nim cokolwiek Pan od nas dostanie, najpierw ma Pan zanihilować swojego byłego pracodawcę. I w zasadzie na dowód odpowiednio wykonanego zadania mógłbym Pan, po zdezintegrowaniu reszty cielska, przynieść nam jego łeb, byle dobrze zakonserwowany co byśmy mogli zidentyfikować mordę. No i rzecz jasna nie muszę chyba zwracać uwagi, iż ta łepetyna nie powinna się Panu gdzieś zapodziać. – Wypowiadając ostatnie zdanie, czarodziej uśmiechnął się w taki sposób, w jaki prawdo podanie uśmiecha się (zakładając, że ma czym) Sephiroth, gdy tuż przed swoją robotą dotyka zardzewiałej łyżki. Czarodziej zastanowił się na chwilę, czy uda mu się posłać wiadomość do Egzekutora i w końcu stwierdził, że i tak nie ma nic do stracenia. – Chyba że Pan S uważa, iż jesteś godny zaufania.
 
__________________
To była długa (i kosztowna) awaria...
Mettalium jest offline