Mablung odskakiwał i blokował uderzenia impów. Starał się znaleźć jakieś wolne miejsce do ataku na demona, ale małe potworki zaabsorbowały go całego. Zamachnął się chcąc je odtrącić dalej. Udało się tylko z jednym. Nagle pojawił się krasnolud, który zaczął pomagać elfowi.
" Dobrze, to moja szansa"
Mablung uklęknął i dotknął ziemi. Kątem oka spojrzał na impy.
" Duchy wyspy wysłuchajcie mnie. Proszę was, niech wasze mocne ramiona oplotą moich przeciwników i wyssą z nich tak potrzebną wam energię. Pomóżcie nam pokonać plugastw tak jak pomogli wasi bracia drzewa"
Zwrócił się tym razem do ziemi, druid. Po tym wstał i patrzył jak ta ziemia zareaguje na jego prośbę
__________________ you will never walk alone |